Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu
Korekta: Miyu
Już na samym wstępie chcę przeprosić wszystkich czytelników, którzy oczekiwali wczoraj nowego rozdziału. Ze względu na wakacje niestety niedziele już nie są dla nas takie wolne jak w roku szkolnym, tak więc rozdziały dodawane będą w poniedziałki. Bardzo wszystkich przepraszam, gdyż dzisiejsze opóźnienie jest moją winą. Ale cóż jak to mówią nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, rozdział już dodany i wszystko jest w porządku ! Prawda...?
Mam nadzieję, że ów rozdział się Wam spodoba. Tak więc miłego czytania ! A ja idę oglądać Bakemonogatari ^^
Yumiko
"Wildflower Classrooms"
Shion czuł się zdenerwowany siedząc na kanapie Nezumiego.
Oczywiście sytuacja nie różniła się za bardzo od tej, gdy spędzali razem czas w
szkole. Shion kończył pisać referat, a Nezumi oceniał prace swoich uczniów.
Drobną różnicą było tylko to, iż znajdowali się w mieszkaniu Nezumiego, na jego
kanapie. Dzieliła ich niewielka przestrzeń. Gdyby Shion przesunął się w lewo o
zaledwie dwanaście centymetrów, to dzieliłby ich już tylko jeden. Na myśl o
tym, jak bardzo chciał to zrobić, zaczerwienił się po cebulki włosów. Speszony
i purpurowy na twarzy powrócił spojrzeniem do zaniechanego jakiś czas temu
eseju.
- Masz jakiś problem? – Nezumi zapytał nagle zauważając, że
chłopiec przestał pisać. Shion uśmiechnął się do niego drapiąc się po głowie z
zakłopotaniem.
- Malutki. – Przyznał Shion, nie dodając już jednak, iż jego
problem wywodził się z braku koncentracji spowodowanego obecnością osoby
siedzącej tuż obok, która skutecznie przyciągała jego uwagę o wiele bardziej
niż referat. – Dam sobie spokój na dzisiaj.
- Jakież to do ciebie niepodobne. – Nezumi droczył się z nim ze
zjadliwym uśmieszkiem na twarzy, na co Shion pokręcił z oburzeniem głową i
wytknął do niego język. Nezumi zaśmiał się i zmierzwił mu włosy, po czym
powrócił do sprawdzania referatów. Shion pochylił się bliżej niego przyglądając
się esejom. Nezumi poczuł jak jego policzki czerwienią się, gdy kątem oka
spoglądał na Shiona pytając: – Co?
- Angielski jest bardzo zagmatwany. – Shion westchnął w końcu
wydymając wargi. – Nic z tego nie rozumiem.
- Angielski jest o wiele łatwiejszy niż japoński. – Nezumi
stwierdził opierając się plecami o kanapę.
- Kłamca.
Nezumi zaśmiał się, podczas gdy czarny kot wskoczył na kolana
Shiona mrucząc i trącając go w policzek. Chłopiec uśmiechnął się radośnie i
podrapał kota za uchem.
– Wciąż nie mogę uwierzyć, że nie nazwałeś swoich zwierząt.
- Nie zrobiłem tego, gdyż jest to kłopotliwe. – Powiedział Nezumi
uśmiechając się do siebie na widok Shiona bawiącego się ze zwierzakiem. –
Rozpoznaję je, więc jakie to ma znaczenie?
- To jest ważne! – Shion nalegał. – Powinieneś je w tej chwili
nazwać.
- Teraz?
- Tak!. – Chłopiec powiedział podnosząc kota tak, aby Nezumi mógł
go lepiej zobaczyć. Kot zamrugał leniwie na Nezumiego, ich twarze były blisko
siebie po czym ziewnął.
- Nic nie przychodzi mi do głowy. – Nezumi powiedział uśmiechając
się, zanim wziął zwierzę od Shiona drapiąc je za uchem. Chłopiec przyciągnął
nogi do klatki piersiowej otulając je ramionami. Oparł podbródek na kolanach i
obserwując Nezumiego uśmiechał się lekko do siebie. – Mimo wszystko wciąż
uważam, że to zbędne.
- To niepodważalnie jest bardzo ważne. – Powiedział chłopiec
wyciągając rękę w stronę kota klepiąc go delikatnie po łebku. Jego dłoń
zetknęła się przypadkowo z tą Nezumiego, na co Shion zarumienił się i z
zakłopotaniem cofnął ją, na powrót obejmując kolana. Dlaczego był tak
roztrzęsiony? Słowa Safu wciąż powracały do niego, a jej głos rozbrzmiewał w
jego głowie. Czy naprawdę był zakochany w Nezumim? Czy to rzeczywiście coś
więcej niż tylko odrobina sympatii? – W-w każdym razie to dość niesłychane, aby
nie nazywać swoich zwierząt. Inukashi – sensei również nie nazwał swoich psów?
- Niewątpliwie Inukashi jest najdziwniejszą osobą jaką
kiedykolwiek spotkałem. – Wyznał Nezumi uśmiechając się, gdy chłopiec się
roześmiał. – Jednak nadał swoim psom imiona. Ma ich jakieś siedem.
- Tak wiele. – Mruknął Shion. – Nie mam żadnych zwierząt, więc
trudno mi to sobie wyobrazić.
- Jesteś tak lekkomyślny, że pewnie zapomniałbyś ich nakarmić.
Stwierdził Nezumi, a na jego ustach pojawił się zgryźliwy uśmieszek, gdy Shion
żachnął się z oburzeniem. – Wiesz, że to prawda.
- Oj, nieważne. – Narzekał Shion.
- Elokwentny jak zawsze.
Shion nie zauważył jak minuty zamieniające się w godziny
przemijały, podczas gdy jemu niewiarygodnie łatwo rozmawiało się z Nezumim.
Chłopiec przyłapał się na tym, iż zapomniał o tym, że Nezumi jest jego
nauczycielem, a nawet o tym, że za oknem była okropna burza. Uświadomił sobie,
że ten dzień zmienił całe jego życie. Mógł myśleć tylko o głosie Nezumiego, o
sposobie w jaki przygryzał wargę w geście koncentracji, o tym, że siedział obok
kogoś na kim niezmiernie mu zależało, że był w mieszkaniu tej osoby, delektując
się smakiem gorącej czekolady.
- Tak więc, co sprawiło, że wybrałeś właśnie to liceum? – Nezumi
zapytał po chwili.
- Więc, ja … - Shion zaczął lecz nim powiedział coś więcej jego
telefon rozdzwonił się. Shion podskoczył z zaskoczenia, po czym schylił się w
kierunku torby, rzucając Nezumiemu przepraszające spojrzenie. – Przepraszam.
- Mm. – Nezumi machnął na to ręką, po czym wstał przeciągając się.
- Halo? – Shion odebrał nie spojrzawszy uprzednio na wyświetlający
się na ekranie telefonu numer, gdyż tak naprawdę mogły to być tylko dwie osoby;
jego mama bądź Safu.
- Shion? Nie jesteś w domu? – To była jego matka. W jej głosie
pobrzmiewała nuta zaniepokojenia. Chłopiec poczuł ukłucie winy za to, iż
zapomniał poinformować mamy, że nie wróci na noc do domu.
- A-ach, nie. – Shion odpowiedział szybko, gdy Nezumi zbierał ze
stolika puste już kubki i zanosił do kuchni. Spojrzał na jego oddalającą się
sylwetkę nim udzielił odpowiedzi. – Padał deszcz, a ja zapomniałem wziąć klucz,
więc poszedłem do przyjaciela.
- Och? Przepraszam Shion myślałam, że wrócę do domu dużo szybciej.
– Powiedziała jego mama. – Jednak nagle okazało się, że muszę zostać w pracy na
dodatkowej zmianie. Mówiąc szczerze jestem zaskoczona, że jeszcze nie śpisz.
- Ech? – Shion spojrzał na naścienny zegar i zdziwił się, gdy
okazało się, że dochodzi północ. – Och, nie zdawałem sobie sprawy, że jest już
tak późno.
- Zawsze byłeś mało … spostrzegawczy.
- Dlaczego wszyscy tak twierdzą? – Narzekał Shion. Matka chłopca
roześmiała się uśmiechając się do siebie. - W każdym bądź razie wybacz, że cię
zaniepokoiłem.
- W porządku, jest w porządku, dopóki jesteś w bezpiecznym
miejscu. – Powiedziała matka Shiona. – To do zobaczenia jutro.
- Dobranoc.
Shion rozłączył się i rozglądając się uświadomił sobie, iż Nezumi
nie wrócił już do salonu. Chłopiec przechylił głowę zanim schował telefon z
powrotem do torby, po czym wstał przeciągając się. Teraz, kiedy już uświadomił
sobie jak późna była pora, poczuł się naprawdę zmęczony. Chłopiec ziewnął, po
czym kucnął, aby podrapać pod brodą brązowego kota i uśmiechnął się.
– Chciałbyś mieć imię, co nie? - Kot miauknął jakby przytakując
oraz wywołując śmiech u chłopca. Przebiegł palcami po miękkiej sierści kota.
– Jesteś takim ślicznym kotkiem, wiesz? Twoje futerko ma kolor ciasta i
sprawia, że jestem głodny.
Shion chwycił kota kładąc go sobie na kolanach i podrapał go pod
brodą.
- Kolorem przypomina bułeczki, albo krawaciki. Huh? Chcesz mieć
tak na imię? – Podniósł kota uśmiechając się do niego. – Krawat? - Kot
miauknął, a chłopiec roześmiał się. – Wezmę to za „tak”.
- Czyżbyś rozmawiał sam ze sobą?
- Dla twojej informacji, rozmawiałem z Cravatem. – Shion
powiedział z oburzeniem, a kot miauknął solidaryzując się z chłopcem.
Nastolatek uśmiechnął się i zaczął ponownie głaskać kota.
- Więc nadałeś mu imię? – Nezumi zapytał z rozbawieniem w głosie.
Mężczyzna położył poduszkę i koc na kanapie.
- I dobrze zrobiłem, bo ty byś tego nie zrobił. – Powiedział
obronnie Shion. – Poza tym to imię do niego pasuje, prawda Cravat? – Kot
miauknął ponownie, na co Shion uśmiechnął się triumfalnie do Nezumiego.
- Nie bądź taki zuchwały. – Nezumi skarcił chłopca nie przestając
się jednak uśmiechać. - W każdym bądź razie, wstawaj. Zaprowadzę cię do mojej
sypialni.
- Ech? Po co? – Shion zapytał zdezorientowany spoglądając na koc i
poduszkę na kanapie.
- Ponieważ tam właśnie będziesz spał. – Nezumi wyjaśnił przewracając
oczami. Wyciągnął rękę do Shiona. – Zadziwia mnie jak można nie pojmować tak
oczywistych rzeczy.
- N-nie trzeba! Mogę spać tutaj. – Shion powiedział pospiesznie.
Spojrzał w dół na kota siedzącego na jego kolanach przejeżdżając palcami po jego
futerku. – Nie chcę sprawiać jeszcze więcej problemów.
- To żaden problem. – Powiedział Nezumi. – Gdyby to było dla mnie
problemem, zostawiłbym cię na deszczu.
- Jak miło z twojej strony.- Shion mruknął sarkastycznie.
Skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej i potrzasnął głową wywołując
u kota niezadowolone miauknięcie. – Śpię tutaj. Nie zamierzam sprawiać
większych kłopotów.
- Zaciągnę cię tam siłą, jeśli będę musiał. – Spojrzał na Shiona
unosząc brew. – Byłbym niegościnny gdybym pozwolił spać mojemu gościowi na
kanapie.
- Byłbym nieuprzejmy gdybym pozwolił spać na kanapie osobie, która
udzieliła mi schronienia. – Przeciwstawił się Shion, klepiąc uspokajająco
zwierzaka po głowie. Cravat zamruczał z wdzięcznością i otarł się o dłoń chłopca.
– Czułbym się naprawdę źle, sensei. I tak już się narzucam.
- Shion. – Nezumi powiedział z rozdrażnionym westchnieniem
krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. – Wcale nie żartowałem, gdy
mówiłem, że cię tam zaciągnę. Mówię poważnie. Jeżeli ty będziesz spał na
kanapie, to ja będę spał na podłodze.
- Jesteś taki uparty. – Shion żachnął się, po czym westchnął z
rezygnacją. – Dobrze już dobrze. Ale nie myśl, że mnie to cieszy.
- Wiem, że postępuję prawidłowo, tak więc nie obchodzi mnie, co o
tym myślisz. – Nezumi odpowiedział uśmiechając się z kpiną, po czym ponownie
wyciągnął dłoń w stronę chłopca. – Pośpiesz się, robi się późno.
- Masz na mnie zły wpływ. – Narzekał Shion. Cravat miauknął z
oburzeniem i zeskoczył z kolan Shiona, gdy ten wstał chwytając wyciągniętą rękę
Nezumiego. – Zazwyczaj nie siedzę do tak późnej pory.
- Doprawdy? – Nezumi zapytał z nutą sarkazmu w głosie prowadząc
chłopca z salonu na korytarz. – Myślałem, że może zacząłeś solidaryzować się ze
zwierzętami.
- Cha, cha.
Ich miękkie i stabilne kroki odbijały się echem od ścian i
drewnianej podłogi, podczas gdy Nezumi prowadził chłopca do swojej sypialni.
Shion zdał sobie sprawę, że przez to, że Nezumi wciąż trzymał go za rękę
odległość między nimi była tak niewielka, iż wydawało mu się, że mężczyzna mógł
usłyszeć łomoczące w jego piersi serce. Zdawało mu się, że dudnienie odbija się
echem wraz z ich krokami. Sytuacja, w której się znajdował ponownie dotarła do
niego. Nie mógł przestać rozmyślać nad tym, czy to nie jest nieodpowiednie oraz
co zrobiłby, gdyby okazało się, że Nezumi odwzajemniał jego uczucia. To nie
byłoby w porządku, definitywnie, związek pomiędzy uczniem, a nauczycielem nie
był w porządku. Ale czy to powstrzymałoby Shiona? Czy to miało dla Shiona
jakiekolwiek znaczenie?
„Nie” – Shion znał odpowiedź. – „To nie ma dla mnie żadnego
znaczenia”.
Ponieważ Shion nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego do
kogokolwiek innego. To nie było uczucie jakim darzył Safu, pomimo tego, iż była
dla niego bardzo ważna, gdy dziewczyna wyznała mu swoje uczucia nie czuł
niczego poza wstydem i smutkiem. Nie był zadowolony, że Safu się w nim
zakochała. Gdyby miał odnieść się do tej całej sprawy w sposób emocjonalny z
pewnością znienawidziłby fakt, iż Safu kochała go w ten romantyczny sposób.
Przyprawiało go to o ból brzucha.
- Coś nie tak? – Nezumi zapytał wyrywając go z zamyślenia. Dotarli
do drzwi sypialni Nezumiego, a ten spojrzał na chłopca z niepokojem. Shion
pokręcił głową i spojrzał w dół.
- Po prostu myślałem o pewnym zdarzeniu z dzisiejszego dnia. –
Mruknął Shion instynktownie ściskając mocniej dłoń Nezumiego. Chłopiec
zarumienił się lekko i spojrzał w bok. Dzieląca ich niewielka przestrzeń
sprawiła, że jego serce zaczęło szybko łomotać. Nezumi sprawiał, że czuł się
tak jak nigdy wcześniej przy Safu ani nikim innym. W momencie, gdy Nezumi
ścisnął jego dłoń w odpowiedzi uśmiechając się w niezwykły i łagodny sposób,
Shion poczuł się tak jakby miał umrzeć ze szczęścia.
Nikt nigdy, przenigdy nie sprawił, aby Shion czuł się w ten
sposób.
- W każdym bądź razie, to jest mój pokój. Nie jest jakiś
specjalny, ale jednak zawsze to coś.
Shion wszedł do środka prostego pokoju. Tu naprawdę nie było
wiele, raptem łóżko, szafa i regał na książki. Meble były wykonane z ciemnego
drewna i doskonale komponowały się z podłogą. W odległej ścianie było
umieszczone ogromne okno, obecnie przesłonięte ciemnobrązową zasłoną. Na
przeciwległej ścianie znajdowały się lekko uchylone drzwi, a chłopiec wywnioskował,
że musiały one prowadzić do łazienki. Shion odwrócił się posyłając w stronę
Nezumiego pogodny uśmiech. – Pasuje do ciebie.
- Dlatego, że jest nudny? – Zapytał Nezumi opierając się o framugę
drzwi do sypialni ze skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej ramionami.
Shion szybko pokręcił głową i uśmiechnął się.
- Jest w twoim stylu, Nezumi. – Shion odpowiedział zanim zakrył
usta ze zdziwienia. Wcale nie zamierzał powiedzieć imienia swojego nauczyciela
na głos. – A-ach, przepraszam, sensei.
- Nezumi … W porządku, niech będzie, w stylu Nezumiego. – Nezumi
mruknął, a różowy rumieniec zakwitł na jego policzkach. Utkwił spojrzenie w
suficie. – W-w każdym bądź razie, jeżeli będziesz czegoś potrzebował po prostu
przyjdź i obudź mnie, dobrze?
- Nie mów do mnie jak do dziecka. – Shion żachnął się po raz
kolejny wywołując u Nezumiego śmiech.
- Jak mam tego nie robić, gdy masz taką minę?
- Z-zakmnij się!
- Dobranoc, Shion. – Nezumi powiedział głośno, na oburzoną
odpowiedź chłopca. Odwrócił się, aby zamknąć za sobą drzwi wychodząc z pokoju.
Shion zrobił kilka kroków w ich kierunku.
- D-dobranoc, sensei! – Shion powiedział uśmiechając się. – I
jeszcze raz, dziękuję.
- Oczywiście.
W chwilę po tym drzwi zamknęły się za Nezumim, pozostawiając
Shiona kompletnie samego. Chłopiec podszedł do łóżka Nezumiego opadając na nie.
Usiadł i przejechał dłonią po pościeli i zarumienił się przygryzając wargę.
- To w tym łóżku sypia sensei …
Shion ponownie zatopił się w pościeli i spojrzał w sufit.
- A to jest to, co widzi co noc zanim zaśnie.
Wreszcie zarzucił pościel na siebie i ułożył głowę na poduszce po
lewej stronie łóżka. Poduszce, która była już nieco wgnieciona oraz pościel,
która była już nieco sprana. Po stronie łóżka, po której spał Nezumi. Zamknął
oczy i zakopał się głębiej w pościeli.
- Pachnie jak sensei …
*
* *
„Shion jest w drugim pokoju …”
Nezumi przewrócił się na drugi bok wpatrując się przed siebie w
oparcie kanapy. Westchnął w przyciśniętą do twarzy kołdrę. Nie potrafił wyzbyć
się tych myśli z głowy.
„ Shion śpi tam …”
Dzisiaj odnosili się do siebie w sposób bardziej osobisty niż
wcześniej. Siedzieli obok siebie, a ich ramiona stykały się ze sobą,
rozmawiając niczym prawdziwi przyjaciele. Byli przyjaciółmi.
„Jest w twoim stylu, Nezumi.”
Shion powiedział tak do niego. Dlaczego Nezumiego tak
uszczęśliwiło, że chłopiec wypowiedział jego imię? W końcu nie było to nic
niezwykłego, inni codziennie się tak do niego zwracali. Jednak, gdy chłopiec
się tak do niego zwrócił zarumienił się czując radość przepełniającą jego
serce. Dlaczego?
„Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo takiego jak Shion.” – Nezumi
pomyślał przewracając się na plecy, aby móc spojrzeć w sufit. Jeden z jego
kotów, który z miejsca polubił Shiona, wskoczył na kanapę, aby następnie
usadowić się na klatce piersiowej mężczyzny. Nezumi uniósł dłoń i podrapał go
za małym uszkiem, na co kot zamruczał entuzjastycznie. Nezumi uśmiechnął się do
siebie.
- … Cravat.
*
* *
Słabe, lecz ciepłe światło przeświecało przez zasłonę i to właśnie
sprawiło, że Shion się obudził. Obudził w pokoju wypełnionym beżową kołdrą i
ciemnobrązowymi meblami. Czuł się w nim przytulnie i wygodnie. Wszystko to
wydawało się mu być bardzo znajome, ponieważ przypominało mu Nezumiego. Shion
ziewnął i usiadł przecierając zaspane oczy.
- Pokój senseia. – Mruknął cicho do siebie, przypominając sobie
wydarzenia minionego dnia. Przynajmniej była niedziela, dzień wolny, więc nie
musiał iść do szkoły tak jak następnego dnia. Nie musiał iść gdziekolwiek. Jak
niezręcznie czułby się, gdyby jechał do szkoły z Nezumim. Co jeśli ktoś by ich zobaczył?
A co gorsza, co jeśli Safu by ich zobaczyła? Shion nawet nie chciał sobie tego
wyobrażać.
- Najwyższa pora, abyś wstał. - Shion podskoczył spoglądając
zaskoczony w stronę drzwi, w których stał Nezumi. – Przespałeś większość
poranka.
Włosy Nezumiego były rozpuszczone. To była pierwsza myśl jaka
przyszła mu do głowy. Po raz pierwszy widział Nezumiego, który dopiero co
wstał. Nigdy wcześniej nie widział jak jego włosy opadały kaskadą, ledwo
dotykając ramion ich właściciela. Shion uświadomił sobie, że się na niego gapił
i zaśmiał się niezręcznie.
- To dlatego, że poszedłem spać trochę później niż mam w zwyczaju.
– Bronił się Shion. Podrapał się po głowie. – Która godzina?
- Kilka minut po dziesiątej.
- To wcale nie tak późno! – Nezumi przewrócił oczami i uśmiechnął
się do Shiona. – Dobrze mi się spało, a tobie?
- Mi też.
Nezumi i Shion spoglądali na siebie przez chwilę. Nezumi spoglądał
na niezdarny, zaspany wygląd Shiona, podczas gdy Shion obserwował wdzięcznie
Nezumiego w nieco przyjaźniejszym, cieplejszym świetle.
- W-w każdym bądź razie, zrobiłem śniadanie. Chodź.
*
* *
- Shion?
Shion zamrugał unosząc wzrok na Safu, która stała przed jego ławką
ze skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej ramionami i surowym wyrazem
twarzy.
- To dopiero pierwszy dzień tygodnia, a ty już jesteś rozproszony.
- Wcale, że nie! – Shion zaprotestował prostując się na krześle i
odwrócił się w stronę okna. Choć tak naprawdę wszystko go rozpraszało. Myślami
bez przerwy powracał do sobotniego wieczoru, który spędził w mieszkaniu
Nezumiego.
Shion nie wyszedł od mężczyzny od razu następnego ranka. Wręcz
przeciwnie, został u niego aż do popołudnia. Chłopiec naprawdę zbyt łatwo
zapominał o tym, że Nezumi był jego nauczycielem jak i zbyt łatwo przychodziło
mu spędzanie z nim czasu zarówno w szkole jak i poza nią. Według pewnych norm
niewątpliwie nie było to ani normalne ani stosowne. Jednakże, jak mógł trzymać
się od niego z daleka? Shion wciąż czuł, iż poświęcał mu całą swoją uwagę.
Czuł, że spędzanie czasu z innymi, podczas gdy mógł spędzić go z Nezumi było
wielką stratą.
- Shion! Znowu to robisz!
- P-przepraszam, Safu. – Wyjąkał Shion uśmiechając się
przepraszająco. Poczuł ulgę na myśl, iż między nim a Safu było po staremu. Czuł
drobne wyrzuty sumienia, że nie odwzajemniał uczuć dziewczyny, lecz może tak
było dla niej lepiej.
- Co teraz czytasz? – Safu opadła z westchnieniem na krzesło
naprzeciw ławki Shiona, pochylając się ku niemu. – Sherlock … Holmes?
- Wyszedłem poza dzieła Szekspira. – Przyznał chłopiec rumieniąc
się lekko. Safu ponownie westchnęła kręcąc głową w niedowierzaniu.
- Już nawet nie jesteś sobą. - Safu oskarżyła Shion uśmiechając
się na jego głośne protesty, że jest taki sam jak wcześniej i, że nigdy się nie
zmieni.
*
* *
- Nezumi!
Nezumi zatrzymał się w pół kroku, zaledwie kilka metrów od drzwi
do jego klasy. Odwrócił się, aby ujrzeć zmierzającego w jego stronę Inukashi.
Był koniec lekcji, a popołudniowe światło zalewało korytarz złotym światłem
sprawiając, iż wyglądał niemal surrealistycznie. Mężczyzna westchnął czekając,
aż Inukashi do niego dołączy.
- Cześć, chcesz gdzieś wyskoczyć dziś wieczorem? – Inukashi
zapytał, gdy wreszcie dotarł do Nezumiego, lekko zdyszany.
- Nie, dzisiaj nie mogę. Mam dużo referatów do ocenienia. –
Przyznał Nezumi.
- Naprawdę? – Inuakshi zapytał nieco zaskoczony. – Nawet ja prawie
skończyłem je sprawdzać w ten weekend, a dobrze wiesz, że zawsze jestem
ostatni.
- Byłem zajęty w ten weekend. – Nezumi odpowiedział unosząc brwi,
gdy Inukashi uśmiechnął się do niego. – Co?
- Masz kogoś! – Inukashi wykrzyknął oskarżycielsko wskazując na
niego. – Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Swojemu najlepszemu przyjacielowi! Mówię
poważnie Nezumi jesteś dupkiem!
- Jak doszedłeś do takiego wniosku? – Zapytał Nezumi rozdrażnionym
głosem. – To nic z tych rzeczy.
- Och, dobra. – Inukashi powiedział wracając do normy. Nezumi mógł
przysiąc, że Inukashi zdecydowanie zbyt często zmieniał swój nastrój. –
Pomyślałem, że może w końcu jesteś z tym dzieciakiem.
- Dzieciakiem? – Nezumi był zaskoczony.
- No z tym białowłosym nastolatkiem. – Inukashi przyznał. –
Widziałem jak odjechałeś razem z nim w piątek po południu.
- Podwiozłem go do domu, ponieważ padało. – Odpowiedział Nezumi,
lecz musiał przyznać, że był wstrząśnięty. Jeśli Inukashi ich widział, to co
jeśli jakiś uczeń również ich zauważył? – Ty byłeś wtedy tutaj?
- Mówiłem ci, że prawie skończyłem oceniać wypracowania, co nie?
Zostałem dłużej, aby dokończyć. – Poinformował go Inukashi. – Wydawałeś się być
wtedy jakiś taki podekscytowany i jakby zdenerwowany.
- Nie bądź śmieszny. – Powiedział Nezumi bardziej chłodno. – Nie
mógł dać po sobie poznać, że czuje coś do Shiona, nawet jeżeli Inukashi się
domyślał. – To nie było nic specjalnego. On jest tylko dzieckiem. Nic dla mnie
nie znaczy.
- Mogłem się tego spodziewać. – Inukashi westchnął. – Miałem
nadzieję na coś bardziej skandalicznego.
- Jakby to miało kiedykolwiek nastąpić. – Nezumi mruknął. Poczuł
jak w jego sercu jawi się czyste rozczarowanie. Prawdopodobnie nigdy nie miało
się nic wydarzyć, lecz nie dlatego, że Nezumi nie był chętny. Był więcej niż
chętny. – To się nigdy nie wydarzy.
- Ach, jesteś taki oziębły, Nezumi! – Inukashi zaskamlał kładąc
rękę na sercu. – Być może po prostu nie masz serca!
- Może i tak. – Nezumi zaśmiał się.
*
* *
„To nie było nic specjalnego.”
„On jest tylko dzieckiem.”
„To się nigdy nie wydarzy.”
„Jakby to miało kiedykolwiek nastąpić.”
„To się nigdy nie wydarzy.”
„To się nigdy nie wydarzy.”
„Nic dla mnie nie znaczy.”
„To się nigdy nie wydarzy.”
Shion stał oparty o drzwi w klasie Nezumiego, przybywszy tam
chwilę przed rozmową Nezumiego i Inukashi. Nie chciał podsłuchiwać. W
rzeczywistości chciałby nie usłyszeć tej rozmowy. Niestety jednak mężczyźni
stali zbyt blisko sali Nezumiego, przez co Shion usłyszał wszystko dokładniej
niżby chciał. Żałował, że ich podsłuchał. Nie sądził, że cokolwiek mogło boleć
tak bardzo.
„Oczywiście wiedziałem, że tak jest.” – Shion pomyślał prostując
się i przecierając oczy, które zaczęły go nieprzyjemnie piec, a jego rękaw stał
się już ciężki od nadmiaru wchłoniętych łez. – „Oczywiście, że jestem tylko
dzieckiem.” „Oczywiście, że nic dla niego nie znaczę.” „Oczywiście, że Nezumi
nigdy nie odwzajemni moich uczuć.” „Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy …”
„Ale to nadal boli” – Shion zacisnął powieki. Powstrzymywanie łez
przychodziło mu coraz trudniej. Powoli podszedł do biurka, na którym uprzednio
zostawił torbę. Czy Nezumi wciąż był na korytarzu? Może mógł wymknąć się nim by
tu przyszedł. Nie chciał, aby zobaczył go w takim stanie.
W każdym razie, co mogło wyjść z jego uczuć? Nezumi był
nauczycielem. Nauczycielem starszych klas, a on był tylko pierwszoklasistą.
Dzieckiem. Uczniem. To, że Shion zakochał się w Nezumim nie miało żadnego
znaczenia, gdyż mężczyzna uważał go tylko za niezdarnego ucznia, który zawsze po
lekcjach zawracał mu głowę. To nie miało znaczenia, że Shion kochał go tak
bardzo, że jego serce, zdawało się go boleć. To nie miało znaczenia, że …
- Shion?
Chłopiec zesztywniał w osłupieniu. Odwrócił się powoli, a jego
oczom ukazał się stojący w drzwiach Nezumi.
– Już przyszedłeś?
- A-ach, tak. – Shion powiedział, uśmiechając się najlepiej jak
tylko mógł przez swój obecny stan. – A-ale zapomniałem o … czymś co miałem
zrobić, w-więc …
- Co się stało? – Nezumi zapytał natychmiast zaniepokojony. – Ty
się trzęsiesz.
- Nic mi nie jest! Naprawdę muszę już iść, więc. – Shion
niezdarnie chwycił pasek od swojej torby i dopiero wtedy zauważył, że
rzeczywiście się trząsł. Zacisnął zęby przeklinając się w duchu. Czy mógł
udawać jeszcze gorzej? – J-ja …
- Shion?
-P-przepraszam. – Shion wreszcie podniósł swoją torbę przyciskając
ją do klatki piersiowej, po czym spojrzał na Nezumiego i uśmiechnął się
ponownie. Czy Nezumi wiedział, że to był sztuczny uśmiech? – Tak czy inaczej,
b-będę przychodził dużo rzadziej, więc nie musisz się o nic martwić i …
-Shion. – Nezumi ruszył w kierunku chłopca, a jego głoś był
jeszcze bardziej zaniepokojony.
- Spróbuję już więcej nie przeszkadzać, więc …
- Hej!
Shion wyminął Nezumiego spuszczając głowę. Musiał odejść, musiał
odejść, musiał odejść … - Do widzenia, sensei.
- Shion.
Shion odwrócił się i podskoczył z zaskoczenia, gdy Nezumi
zatrzasnął gwałtownie drzwi od jego klasy, aby zagrodzić chłopcu drogę. Shion
unikał wzroku Nezumiego, odsuwając się pod samą ścianę, jednak Nezumi był
zdecydowanie bliżej niż by teraz chciał. Musiał odejść. Nie chciał, aby Nezumi
go teraz oglądał. Chciał odejść. – Naprawdę muszę iść, więc …
- Kłamca. – Nezumi powiedział cicho. – Shion, co się stało?
- T-to nic! To nie jest coś, co byłoby dla ciebie ważne! – Shion
wybuchł w końcu kurcząc się przy drzwiach odwracając wzrok. – Więc po prostu
pozwól mi odejść, proszę.
- O czym ty mówisz? – Nezumi był bardzo zaskoczony. – Oczywiście,
że to jest dla mnie ważne.
- Teraz to ty jesteś kłamcą. – Shion wyszeptał. – Jest dobrze.
Jest w porządku. Nie obchodzi mnie, jeżeli to nie było nic specjalnego …
- Shion, ty nie … - Nezumi zaczął, z przerażeniem zdając
sobie sprawę, że Shion musiał podsłuchać jego rozmowę z Inukashi. Musiał
uświadomić Shionowi, że okłamał Inukashi!
- … i-i, że jestem utrapieniem.
- Shion, to było …
- I, że nic dla ciebie nie znaczę. – Shion powiedział ciszej,
wciąż nie patrząc na Nezumiego. – Wszystko jest w porządku.
- Och, Shion. – Nezumi westchnął. – Shion, wcale nie miałem na
myśli żadnej z tych …
- Kłamca. – Shion jęknął zaciskając powieki. – Nie obchodzi mnie,
że jestem dzieckiem, po prostu bądź ze mną szczery. Jesteś takim kłamcą,
sensei.
- Nie mogłem być szczery w stosunku do Inukashi. – Nezumi
powiedział brzmiąc bardziej zdesperowanie. Jego słowa lub nagła potrzeba
sprawiły, że Shion podniósł wzrok spoglądając na niego ze zdziwieniem. – Nigdy
bym cię nie okłamał.
Shion przygryzł wargę i odwrócił wzrok kręcąc głową. Nezumi
westchnął.
- Shion, nie mogłem mu powiedzieć o moich uczuciach. – Wymamrotał
Nezumi. – Po prostu nie mogłem mu powiedzieć, że ja …
- Co …? – Shion spojrzał na niego ponownie. Odważył się dać
miłości ostatnią szansę. Nezumi napotkał wzrok Shiona wiedząc, że nie ma już
odwrotu. – Sensei …
- Shion … - Nezumi zdjął dłoń z klamki i dotknął nią policzka
Shiona, ścierając kciukiem spływającą po nim łzę. Nie mógł oderwać wzroku
od szeroko otwartych, czerwonych oczu Shiona, połyskujących od łez. A może był
to błysk czegoś innego? Nezumi chwycił twarz Shiona w obie dłonie dotykając
czoła chłopca swoim własnym. – Powiedz mi, jeśli chcesz, żebym przestał Shion.
Chłopiec spojrzał Nezumiemu w oczy czując przebiegający po twarzy oddech
mężczyzny. Shion nigdy, ale to przenigdy nie kazałby Nezumiemu przestać. Nezumi
lekko przechylił głowę chłopca, a ich usta dzieliły centymetry. Torba wypadła z
rąk nastolatka. Shion poczuł jak jego serce głośno łomocze w jego piersi. Czuł
się jak nigdy przedtem. Delikatnie, powoli przymknął powieki w oczekiwaniu.
Nezumi nie chciał się już dłużej wahać. Nie mógł.
W końcu przycisnął wargi do tych delikatnych ust Shiona i przez tą
sekundę bał się dużo bardziej niż dorosła osoba powinna się bać. Czuł jak
strach narastał w nim, gdy Shion znieruchomiał na dotyk jego ust i odsunął
twarz kilka centymetrów od jego własnej, aby po chwili ponownie połączyć ich
usta w pocałunku. – Shion … - Nezumi wyszeptał stojąc naprzeciwko Shion, gdy
ten cofnął się czerwieniejąc. Chłopiec odwrócił wzrok nieco zakłopotany, lecz
jego dłonie zacisnęły się mocno wokół koszuli Nezumiego. Shion nie wycofał się.
Byli tak blisko, tak blisko, że Nezumi nie mógł się oprzeć by pocałować go
ponownie. Zatrzymał się, gdy ich usta dzielił tylko szept głaszcząc kciukiem jego
policzek. – Wszystko z tobą w porządku?
- Jeszcze raz. – Shion wyszeptał wreszcie ściskając koszulkę
Nezumiego jeszcze mocniej. Gdy odezwał się ich wargi otarły się lekko o siebie.
– Jest w porządku, więc … pocałuj mnie jeszcze raz.
Nezumi nie mógł zrobić nic innego, jak tylko ponownie go
pocałować. Objął go w talii i przyciągnął bliżej siebie. Drugą ręką przeczesał
jego miękkie, białe włosy, powstrzymując westchnienie ulgi i szczęścia. No i
może trochę wstydu, wywołanego przez to jak łatwo okazał swoje emocje. Shion splótł
ręce na szyi Nezumiego i przechylił lekko głowę wpijając się w usta ponownie w
jego usta. Nezumi nigdy nie spodziewałby się takiego pocałunku od tak
nieśmiałej osoby.
Salę wypełniało mieniące się złotym odcieniem popołudniowe słońce,
które momentami przybierało intensywną, czerwoną barwę świecąc jeszcze mocniej.
Dźwięk samochodów odjeżdżających spod szkoły oraz ich ust ocierających się
cicho o siebie były jedynym, co mogli teraz usłyszeć. Ta sytuacja wydawała się
Nezumiemu tak surrealistyczna, że miał wrażenie, że to tylko sen, z którego w
każdej chwili mógł się wybudzić. Lecz to działo się naprawdę. Ich usta
rozdzieliły się na ułamek sekundy. Płytki oddech Shiona omiótł delikatnie
policzki Nezumiego, nim ich usta ponownie złączyły się w pocałunku. Był on
nieco niezdarny. Nezumi nie chciał ruszać się zbyt szybko. To było zupełnie
nowe doświadczenie dla Shiona. Byli tak blisko siebie, a Nezumi czuł ogromne
ciepło emanujące od ciała chłopca.
- Sensei … - Shion szepnął, gdy Nezumi ostatecznie odsunął od
niego swoją twarz, spoglądając na mężczyznę szeroko otwartymi oczami,
czerwieniąc się jak nigdy wcześniej.
- Przepraszam. – Nezumi powiedział cicho całując delikatnie czoło
Shiona. Teraz, gdy byli tak blisko, Nezumi nie chciał, aby dzieliła ich
jakakolwiek przerwa. – Nie mogłem się dłużej powstrzymywać.
- Nie mam nic przeciwko temu. – Chłopiec odpowiedział lekko
zdyszany. Mocniej objął ramionami szyje Nezumiego. – Kompletnie, nie mam nic
przeciw …
Shion ukrył twarz w zagięciu szyi Nezumiego, a z jego ust uciekło
drżące westchnienie zadowolenia. Jego dłonie powoli powędrowały w dół, ku
piersi mężczyzny, aby ponownie zacisnąć się wokół jego koszulki. Nezumi
przebiegł palcami po włosach Shiona, a jego spojrzenie powędrowało ku zegarowi.
Skrzywił się wewnętrznie na myśl jak późno się zrobiło. Oczywiście chciał
spędzić z chłopcem każdą wolną chwilę w ciągu dnia, lecz po jego wcześniejszej
rozmowie z Inukashi i podejrzeniach Safu wiedział, iż byłoby ryzykowne
spędzanie tak dużej ilości czasu razem. Ukrył twarz we włosach Shiona.
- Robi się trochę późno.
- Nie chcę iść do domu. – Głoś Shiona był nieco stłumiony przez
skórę mężczyzny. Nezumi uśmiechnął się łagodnie i pocałował chłopca we włosy.
Po prostu nie mógł przestać próbować zbliżyć się do niego. – Ale myślę, że
chyba powinienem.
- Mmm. – Nezumi wymruczał, odsuwając się wreszcie od chłopca. – Do
zobaczenia później.
- Jutro. – Shion mruknął, a Nezumi nieco zwlekając wypuścił
chłopca z uścisku, po czym ruszył w kierunku biurka. Shion pochylił się i
podniósł torbę, która upadła na ziemię. Poprawił pasek od niej na ramieniu i
obserwował Nezumiego przesuwając się w kierunku drzwi. Zrobił jeden krok przez
próg, nim powiedział jeszcze. – Do widzenia.
Nezumi odwrócił się w momencie, w którym drzwi zasunęły się.
Niewyobrażalna cisza zapanowała w pomieszczeniu. Nezumi zakrył ręką usta, a po
jego policzkach rozlał się rumieniec. Oparł się o tablicę drżąc lekko i
spróbował zapanować nad emocjami. Był zbyt szczęśliwy, aby jasno myśleć w tym
momencie.
- Do widzenia.
~~ Koniec rozdziału 8 ~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz