Korekta: Yumiko & Miyu
Witam wszystkich serdecznie! W Wasze łapki wędruje kolejny, już dziewiąty, rozdział Wildflower Classrooms. Muszę przyznać, iż ów rozdział jest dość zabawny, a tłumacząc go porządnie się uśmiałam. Z przykrością muszę Was jednak poinformować, iż na ten fanfick składa się jedynie jedenaście rozdziałów, tak więc niedługo zakończymy dodawanie postów z tego ficka. I tutaj nasuwa się pytanie: Jaki fanfick tłumaczyć jako następny? Jeżeli chodzi o nas to nie jesteśmy do końca zdecydowane i nie mamy pewności co przypadnie Wam do gustu, tak więc były byśmy wdzięczne gdybyście wyrazili Wasze opinie na ten temat w komentarzach. Mile widziane są linki do ficków! :)
Żegnam więc i życzę miłego czytania.
Yumiko
"Wildflower Classrooms"
Karan, matka Shiona, zauważyła jakąś zmianę w swoim dziecku w
przeciągu ostatniego miesiąca.
Chłopiec był cały czas bardzo szczęśliwy. Cóż, trzeba przyznać, iż
Shion zawsze był szczęśliwy i pełny życia, lecz tym razem to było coś innego.
Wydawało się jakby jego szczęście było teraz bardziej prawdziwe, a może nie
tyle co prawdziwe, a większe i zdecydowanie bardziej oczywiste. Teraz wiecznie
emanował od niego entuzjazm, a może lepszym słowem byłaby euforia. Bez względu
na to w jaki sposób nazwałaby jego zachowanie, ostatnimi czasy Shion
zdecydowanie był bardzo rozochocony. Karan umierała z ciekawości co sprawiało
mu takie szczęście. Uszczęśliwiało ją,
że chłopiec zaczął wreszcie naprawdę cieszyć się życiem. Kobieta obawiała się,
że Shion przejdzie przez swoje życie bezinteresownie obdarzając ludzi
przyjaźnią oraz troszcząc się o nich, nie dbając o własne pragnienia. Żyjąc
swoim życiem okazując mnóstwo sympatii jak i empatii każdej napotkanej na
swojej drodze osobie. Karan z własnego doświadczenia wiedziała, iż w ten sposób
nie da się przeżyć życia. Wiedziała, że w pewnym momencie życie chłopca wyda mu
się być puste. Shion zawsze czuł silną potrzebę opieki nad kimś, lecz, gdy
przebywał sam w pokoju bez nikogo kim można było się zajmować, czuł ogromne
ukłucie samotności.
Dlatego właśnie Karan podejrzewała, iż powodem zmiany jego
osobowości była miłość. Nie miłość jaką odczuwał przez całe swoje życie do
wszystkich żywych istot, lecz bardziej silna i namiętna. Karan wyczytała to z
oczu Shiona. Tęskne spojrzenie chłopca po powrocie do domu oraz emanująca z
nich euforia, gdy wychodził do szkoły mówiły same za siebie. Jedyne pytanie
jakie nurtowało kobietę, odnosiło się do osoby, która tchnęła tak silne emocje
w oczy chłopca. Mimo wszystko była to bardzo trudna do odgadnięcia rzecz. Safu,
osoba, która była najbliżej chłopca, darzyła go uczuciem przez lata, lecz
bezskutecznie. Było również kilka innych dziewczyn w okresie gimnazjum, które
wstydliwie rumieniąc się, zostawiały liściki na jego szkolnej ławce, wyznając
mu uczucia poza murami szkoły. Shion był zawsze pełny smutku i żalu po takich
konfrontacjach. Nienawidził odrzucać innych raniąc ich uczucia.
„Nie chcę nikogo krzywdzić” – Shion powiedział to Karan po
tym jak pierwszy raz zauroczona nim dziewczyna wyznała mu uczucia. Siedział na
kanapie tuląc kolana do klatki piersiowej ze smutnym spojrzeniem. – „Ale nie
chcę być również nieuczciwy. Kłamanie jest jeszcze gorsze, prawda? O tym
przekonałem się na własnej skórze.”
Shion zawsze, ale to zawsze myślał o innych. Od kiedy był mały pomagał
innym troszcząc się o nich. Karan pamiętała, że Shion zawsze wracał do domu
późno, gdy tylko zbliżał się jakiś test. Zostawał dłużej w szkole, aby pomóc w
nauce swoim znajomym z klasy. Chłopiec zawsze był bardzo inteligentny, za co był
bardzo wdzięczny, gdyż dzięki temu mógł bardziej pomagać ludziom. Wszystkie
jego umiejętności, każde zainteresowanie szły w parze z czynieniem życia innych
lepszym. Karan zawsze życzyła Shionowi, aby robił to co go uszczęśliwia.
Momentami nawet sam Shion nie był pewien czego chciał. Karan bała się, że chłopiec
mógł wyrosnąć na samotnego, apatycznego dorosłego.
- Shion?
Karan opierała się o framugę drzwi prowadzących do kuchni
obserwując jak chłopiec pakował szkolne przybory potrzebne mu na jutrzejszy
dzień. Rozejrzał się i przechylił głowę w zaciekawieniu posyłając przyjazny
uśmiech w stronę swojej mamy.
- O co chodzi, mamo?
- Zastanawiam się … Jak tam ostatnio u ciebie w szkole? – Karan
zapytała na co chłopiec uśmiechnął się szerzej.
- Wspaniale. – Chłopiec odpowiedział zapinając torbę i przewieszając ją sobie na ramieniu. Ziewnął i spojrzał na zegarek. – Ach, jak już późno.
- To dlatego, że ostatnio wracasz tak późno do domu. – Powiedziała
Karan. – Czy znowu zostajesz po lekcjach, aby pomagać swoim znajomym w
lekcjach?
- Rzeczywiście zazwyczaj tak robiłem. – Shion powiedział
nostalgicznie śmiejąc się. – Ale teraz to nie to. Ja tylko przesiaduję – ach,
uczę się tam ostatnio. Polubiłem bardziej tamto otoczenie. Jest tam naprawdę
miło.
- Pewnie musisz czuć się samotnie, gdy wracasz do domu nie
zastając w nim nikogo, co? – Karan powiedziała przepraszająco, lecz jej uwadze
nie uszło wahanie się chłopca przy odpowiedzi. – Ostatnio staram się wychodzić
szybciej z pracy, tak więc jestem wcześniej w domu.
- Naprawdę? – Shion powiedział uśmiechając się ponownie. – Cieszę
się. Możesz dzięki temu trochę bardziej wypocząć.
- Tak, to przyjemne. – Karan zgodziła się krzyżując ramiona na
wysokości klatki piersiowej wciąż opierając się o framugę i posłała chłopcu
pogodny uśmiech. – Uczysz się razem z Safu?
- Nie. – Shion odpowiedział kręcąc głową. – Wiesz, w końcu jest
teraz przedstawicielem klasy, Ma dużo pozalekcyjnych obowiązków.
- Więc uczysz się sam? – Matka Shiona zapytała marszcząc brwi. –
Nie podoba mi się myśl, że przesiadujesz tam samotnie.
- Och, nie jestem sam. – Shion uspokoił mamę. – Jestem z se – em
innymi uczniami w bibliotece. To bardzo uczęszczane miejsce, tym bardziej, że
chodzę do popularnej szkoły.
- Mmm. – Karan zanuciła uśmiechając się. Co zamierzał powiedzieć
zanim się zreflektował? – Więc masz wielu przyjaciół?
- Cóż, są moimi znajomymi z klasy. Lubię ich wszystkich. –
Przyznał Shion kładąc torbę na stole i poluzowując krawat z zamyślonym wyrazem
twarzy. – No i zawsze mam Safu.
- A jest ktoś kogo szczególnie lubisz?
- No przecież powiedziałem. Lubię moich znajomych i …
- Nie, nie, nie! – Karan przerwała Shionowi. Uśmiechnęła się
pochylając się lekko do przodu. – Chodzi mi o kogoś kogo bardzo lubisz.
- A-ach, cóż. – Shion powiedział rumieniąc się, gdy zrozumiał o co
chodzi jego mamie. – Nie mam w klasie osoby, którą lubiłbym w ten sposób.
- Och, ho ho. – Karan przychyliła głowę. – Myślę, że kłamiesz. To
taki strach przed matkami! – Westchnęła dramatycznie i zwiesiła głowę. – Mój
syn przeżywa trudny okres. Nawet okłamuje własną mamę. Kiedy byłam w twoim
wieku, Shion, ja …
- Ach, mamo daj mi spokój. – Shion jęknął. – Mówię prawdę, słowo.
Lecz Karan odkryła, iż nastąpił dzień, w którym Shion kogoś
pokochał. Mogła to stwierdzić patrząc w jego oczy przed wyjściem do szkoły,
sposób w jaki rumienił się, gdy go wypytywała oraz po tym jak pewne imię
wyświetlające się na ekranie jego komórki sprawiało, że uśmiechał się tak
jasno. Nie wiedziała kim była ta osoba, lecz nie przeszkadzało jej to. Shion na
pewno powie jej, gdy będzie na to gotów.
*
* *
Safu zauważyła różnicę w zachowaniu Shiona w ciągu ostatnich
trzydziestu dni. Po pierwsze, zaczął jeszcze częściej wpatrywać się nieobecnym
wzrokiem w przestrzeń. Safu zauważyła znacznie pogorszenie się koncentracji
chłopca podczas ich zajęć. Po prostu pogrążał się w myślach, nie interesując
się lekcją. Często spoglądał przez okno lub bazgrał nieprzytomnie na marginesie
swojego zeszytu podczas wykładów. Safu, która robiła notatki, zapisując nawet
rzeczy, które były dla niej całkowicie bezużyteczne, nie trudziła się, aby
obserwować nastolatka w takich mementach. Musiałą dbać o własne oceny. Jednak,
śmiała podejrzewać, że nieobecne zachowanie Shiona miało coś wspólnego z tym
nauczycielem, z którym nastolatek bez przerwy spędzał czas, lecz były to tylko
podejrzenia. Shion zawsze podczas ich ostatniej lekcji siedział niczym na
szpilkach spoglądając nieustannie na zegar. Po prostu nie mógł się doczekać
momentu, w którym będzie mógł wyjść z klasy. Safu mogła jedynie przypatrywać mu
się bezradnie, nie mogąc nic temu zaradzić.
Dziewczyna miała nadzieję, że wyznając mu miłość sprawi, że
stosunku między nimi zacieśnią się bardziej, tak jak było kiedyś. Przed
pójściem do liceum dwójka przyjaciół była praktycznie nierozłączna. Chodzili
razem do szkoły, jadali razem obiady, uczyli się wspólnie, wracali razem do
domu i wychodzili razem w niedziele. Shion zawsze był dla niej bardzo miły –
cóż, no dobrze, Shion był zawsze bardzo miły dla wszystkich. Safu chciała, aby
Shion znowu był jej, aby zapomniał o tym nieznośnym senseiu.
Zacisnęła pięści na myśl o nim. Dlaczego ten człowiek wszedł w ich
życie tak niespodziewanie? Było im dobrze bez niego, nie zainteresowanego
niczym, a zarazem tak pewnego siebie. Zabrał od niej Shiona. Uwiódł go słodkimi
szeptami sonetów i monologów oraz innych bezużytecznych rzeczy. Shion
całkowicie się w nich zakochał, miał obsesję na ich punkcie. Zaczęły go
interesować tylko powieści i porzucił podręczniki w niepamięć. Dziewczyna
czuła, iż nie mają już nawet o czym rozmawiać. Podczas ich konwersacji na temat
zajęć bądź ich przyszłości, Shion tylko kiwał głową przytakując jej i uśmiechając
się. Safu z przerażeniem zaczęła zdawać sobie sprawę, iż chłopiec traktował ją
jak każdą inną osobę. Wiedziała, że to dlatego, iż nie była już najważniejszą
osobą dla Shiona i to strasznie ją bolało.
- Chcę znowu wracać z tobą do domu. – Safu szepnęła do siebie.
Jednak Shion nie mógł jej usłyszeć, ponieważ już wyszedł. W klasie
było pusto.
*
* *
Inukashi zauważył zmianę w zachowaniu Nezumiego w przeciągu ostatnich
kilku tygodni.
Na początek, tak przy okazji, Nezumi był dla niego miły! To było
zupełnie niezwykłe i wprawiało Inukashi w głębokie oszołomienie. Pewnego ranka
Nezumi szczerze uśmiechnął się do Inukashi i z prawdziwą uprzejmością powitał
go miłym „Dzień dobry”. To było absolutnie nie do pomyślenia. Mężczyzna
natychmiast dotknął czoła Nezumiego, aby sprawdzić czy ma gorączkę, jednak
przyjaciel zapewnił go, że wszystko z nim w porządku i uderzył go pięścią tak
mocno jak zawsze. Ale to nie koniec, o nie, Szanowny Pan Nezumi był cierpliwy w
stosunku do niego. Wysłuchiwał opowieści Inukashi, całych, a nie jak to miał w
zwyczaju robić, tylko fragmentów. Nawet komentował jego opowieści i śmiał się z
jego jakże nieudolnych prób żartowania. To pozwoliło Inukashi rozerwać się
trochę, jednak nauczył się, aby nigdy nie próbować przytulić Nezumiego, aby zacieśnić
więzy ich przyjaźni, ponieważ wtedy Nezumi stawał się na powrót sobą i
uderzał w niego pięścią z całej siły. Tak więc Inukashi próbował rozkoszować
się chwilami, gdy Nezumi nie był sobą będąc miłym, nie doszukując się przyczyny
jego zachowania.
- Hej, Nezumi, patrz na to, Nezumi … Zjadłem to całe!
- Gratuluję, Inukashi. – Powiedział Nezumi unosząc wzrok znad
stosu papierów na wystarczająco długo, aby uśmiechnąć się do przyjaciela, po
czym powrócił do swojej pracy skreślając niepoprawną odpowiedź na sprawdzanym
właśnie teście i biorąc w kółko czerwonym długopisem tę poprawną.
- Mm … Nezumi chciałbyś sprawdzić również moje testy? – Inukashi
zapytał z nadzieją klęcząc przed biurkiem mężczyzny splatając dłonie na
gładkiej powierzchni. – Nienawidzę sprawdzać tego ścierwa.
- Nie ma szans, lecz dziękuję za propozycję. – Nezumi powiedział
sarkastycznie. Inukashi nie mógł w to uwierzyć. Normalnie Nezumi posłałby mu
mordercze spojrzenie próbując zabić go długopisem, którym sprawdzał testy. –
Jeżeli nienawidzisz oceniać sprawdzianów to dlaczego zostałeś nauczycielem?
- Ponieważ będąc nauczycielem mam wolne latem, jesienią i zimą! –
Oświadczył Inukashi. – Czy to nie dla tego ludzie zostają nauczycielami?
- Przecież podczas przerw między semestrami również musimy
pracować.
- Nie tak dużo jak w czasie semestru! Ale, hej, wiedziałeś, że w
szkołach na zachodzie wszyscy mają całe lato wolne!
- Wiem o tym. – Nezumi poinformował go śmiejąc się podczas, gdy
Inukashi był widocznie rozczarowany. – Nie sądzę abym chciał, żeby tutaj
również tak było.
- Eech?! Dlaczego nie?
- Nie uważasz, że byłoby wtedy strasznie nudno?
- Wcale nie! – Inukashi nalegał. – Chociaż z pewnością o wiele
trudniej byłoby wrócić do szkoły po tak długiej przerwie.
- Mmm. – Nezumi zanucił przytakując. Inukashi otworzył usta
próbując przypomnieć sobie co chciał powiedzieć, zapewne coś głupiego i w ogóle
nieistotnego, lecz w momencie, w którym miał już się odezwać, drzwi do sali
otworzyły się. – Shion.
- Och, witaj sensei. – To był ten białowłosy chłopiec z dziwnymi
oczami. Nastolatek zauważywszy Inukashi uśmiechnął się do niego kłaniając się
na powitanie. – Mam chwilę, więc wpadłem.
- Och, to ten dzieciak albinos! Nadal tu przychodzi, co? –
Inukashi powiedział wstając i zbliżając się do niego.
- Al … binos? – Powtórzył Shion przechylając głowę w
zaciekawieniu. – Nie, mam na imię Shion.
- Wiem, głupi ośle. – Mruknął Inukashi pstrykając chłopca w czoło.
Shion żachnął się pocierając obolałe czoło wywołując śmiech Inukashi. Ten
dzieciak rzeczywiście był bardzo ładny. – Nezumi nie kazał ci się jeszcze
odwalić? Dziwię ci się, że jeszcze nie zwariowałeś przez jego skłonności do
obrażania się.
- Skłonności do obrażania się? – Shion zapytał, po czym zaczął się
śmiać. – Sensei jest bardzo miły.
- Cóż, ostatnio rzeczywiście taki jest. – Inukashi powiedział w
zamyśleniu. – Teraz, gdy o tym wspominasz, rzeczywiście był w niepokojąco
dobrym nastroju w przeciągu ostatniego miesiąca. Na początku myślałem, że ma
gorączkę, ale przeziębienie nie trwałoby tak długo.
- Doprawdy? – Shion powiedział uśmiechając się szeroko do
Nezumiego, jakby śmiejąc się z jakiegoś niewypowiedzianego żartu. Inukashi
zastanawiał się dlaczego policzki Nezumiego zdawały się czerwienić, gdy ten
napotkał wzrok Shiona, nim odwrócił swój własny marszcząc brwi.
- Zamknij się, Inukashi. – Nezumi mruknął wywołując u chłopca
kolejną falę śmiechu, na co mężczyzna zarumienił się bardziej. Przecież Nezumi
nie znał dobroci, ani ludzkich emocji, a co dopiero czegoś tak naturalnego jak
rumieniec. W umyśle Inukashi zabłysła pewna myśl. – W każdym bądź razie,
Inukashi, nie musisz iść przypadkiem do domu, wyprowadzić swoje psy?
- Aaa, masz rację. – Inukashi wykrzyknął. Poczochrał włosy Shiona
mijając go i zatrzasnął drzwi wychodząc z klasy.
Podczas, gdy Inukashi wracał do swojej klasy jego umysł był
całkowicie nastawiony na obowiązki, które czekały na niego po powrocie do domu.
Musiał wyprowadzić psy, zabrać się za ocenianie testów, z których sprawdzeniem
zwlekał już od kilku miesięcy, aby po chwili stwierdzić, że to bez sensu, po
czym wyjść napić się do baru, siedząc tam do godzin wczesno porannych i
natychmiast po powrocie do domu paść na kanapę i pogrążyć się w głębokim śnie,
tuż przed zadzwonieniem jego budzika. Tak, to był dobry plan!
- Jeśli tylko mój cholerny … motor … zechce … odpalić. – Inukashi
warknął próbując uruchomić silnik ponownie raz za razem nie otrzymując
odpowiedzi. – Cholera!
Kopnął bezużyteczną maszynę, która zawsze psuła się akurat wtedy,
gdy jej najbardziej potrzebował. Zirytowany Inukashi ruszył z powrotem w stronę
szkoły niosąc swój kask pod pachą. Naprawdę musiał oddać motocykl do profesjonalnego
serwisu. Zazwyczaj tylko sklejał uszkodzone części specjalną taśmą oczekując na
cud i rzeczywiście skutkowało to. Na kilka tygodni. Potem znowuż się psuła.
Może powinien zacząć dojeżdżać do szkoły jak przeciętni ludzie; idąc na
przystanek i jechać autobusem. Jednak doskonale wiedział, iż nigdy nie będzie w
stanie wstawać tak wcześnie, aby zdążyć na autobus, a i chodzenie wydawało się
być bardzo kłopotliwe.
Postanowił zatem zrobić to, co każdy mądry człowiek zrobiłby na
jego miejscu. Zamierzał męczyć Nezumiego tak długo, aż ten kretyn zgodzi się
podwieźć go do domu.
- Hej, Nezumi, ja – wow!
Naprawdę powinien był zapukać.
Shion siedział na szczycie biurka Nezumiego. Zrzucił w pośpiechu
dokumenty, pochylając się do przodu. Jego palce były wplątane we włosy
mężczyzny, a nogi owinięte miał wokół jego talii. Nezumi jedną ręką podpierał
się na biurku, natomiast drugą obejmował szyję Shiona. Ich usta łączyły się w
pocałunku. Inukashi zastanawiał się czy nie miał przypadkiem zwidów,
energicznie potrząsnął głową po czym otworzył oczy ponownie spoglądając w
kierunku biurka. Ich kończyny nadal były ze sobą splątane, lecz oboje
wpatrywali się teraz w Inukashi.
- Nosz cholera! – Nezumi westchnął z niezadowoleniem na to, iż ich
nakryto. Shion natomiast zaczerwienił się wściekle próbując w zakłopotaniu
odciągnąć od siebie mężczyznę. Nezumi jednak nie chciał tego i mocno objął
Shiona w pasie przyciągając go do siebie. – Nie wiesz jak się puka, Inukashi?
- Po co miałbym pukać do drzwi sali lekcyjnej? – Wyjąkał Inukashi wciąż
jeszcze w kompletnym szoku wywołanym sceną, którą zobaczył przed chwilą.
Przenosił spojrzenie z jednego na drugiego. – Wy … um, jesteście … ze, hm
… ze sobą bardzo blisko, prawda?
- Mówiłem ci, że nie powinniśmy robić tego w szkole, sensei. –
Shion mruknął odpychając stanowczo Nezumiego, po czym zeskoczył z biurka i
cofnął się o kilka kroków spoglądając na obu nauczycieli i czerwieniąc się wściekle.
– P-przepraszam.
- Tak, zdecydowanie nie powinniście robić tego w szkole. – Zgodził
się Inukashi. – Chodzi mi o to, co jeśli ktoś inny wszedłby tutaj? Miałbyś
przerąbane.
- Czekaj … więc nie sądzisz, że jest z tym coś nie tak? – Nezumi
zapytał zaskoczony.
- Hmm? Nie tak? Z czym? – Inukashi zapytał głupio.
- Shion i ja. Jesteśmy razem. – Nezumi wyjaśnił spoglądając na
chłopca nie mogąc zrobić nic innego jak tylko uśmiechnąć się delikatnie w
odpowiedzi na nerwowy uśmiech jakim ten go obdarował. – On jest mężczyzną,
uczniem w dodatku.
- Więęęęęc …? – Przeciągnął Inukashi nie pojmując o co chodzi
Nezumiemu.
- Więc uważasz, że to jest w porządku? – Nezumi zapytał. – Nikt
inny nigdy nie zaakceptowałby takiego związku.
- Cóż, jak zwykłeś do mnie mówić: „jestem inny niż reszta”.
– Inukashi powiedział dumnie. Nigdy nie zrozumiał, iż Nezumi stosował to
powiedzenie jako obrazę. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu, gdy Shion
podszedł z powrotem do Nezumiego nieśmiało chwytając jego dłoń i splatając ich
palce ze sobą opierając się o ramię mężczyzny. – Poza tym, jesteście szczęśliwi,
prawda? Nigdy nie widziałem cię tak szczęśliwego przez te wszystkie lata naszej
znajomości.
- Dziękuję. – Shion przemówił, a jego słowa były całkowicie
prawdziwe. Chłopiec uśmiechnął się delikatnie i szczerze ściskając mocniej dłoń
Nezumiego we własnej. Nezumi uśmiechnął się do niego. – Bardzo dziękuję,
sensei.
- Oczywiście zachowam to w sekrecie. – Przysiągł Inukashi
przykładając swoją pięść do klatki piersiowej z determinacją w oczach. –
Walczcie.
- Walczmy. – Shion powiedział naśladując entuzjazm Inukashi
wyrzucając pięść w powietrze. Nezumi sarkastycznie przewrócił oczami. Ale,
zaraz. Dlaczego Inukashi wrócił do klasy? Nezumi obserwował akt solidaryzacji
Shiona i Inukashi zastanawiając się nad tym.
- Ach, masz ducha walki! – Inukashi powiedział do chłopca
ożywionym głosem. Shion wyprostował się i zasalutował Inukashi.
- Dziękuję, Komandorze Sensei!
- Jestem Główny Dowódca Sensei!
- Tak jest, Główny Dowódco Sensei!
- Inukashi, dlaczego …
- Główny dowódco Sensei! – Inukashi poprawił Nezumiego, wskazując
na niego niemal gwałtownie.
- Nie w tym życiu. – Nezumi powiedział ozięble, a Inukashi
westchnął dramatycznie. – W każdym bądź razie, dlaczego wróciłeś?
- Dlaczego ja … Och! Taa mój motocykl znowu się zepsuł. Muszę
wracać do domu. – Inukashi powiedział przypominając Nezumiemu o swoim
zwyczajowym dylemacie.
- Nie odwiozę cię do domu.
- Ach, jesteś bezlitosny. – Inukashi skomlał padając na kolana.
- Jesteś takim kretynem.
- Shion! Powiedz swojemu chłopakowi, aby przestał być dla mnie
taki wredny!
- N-nie sądzę, abym mógł to zrobić … - Shion zająknął się.
Tak więc, tego dnia Inukashi odkrył, iż Nezumi faktycznie posiadał
ludzkie emocje oraz lubi uprawiać czynności seksualne z nieletnim, który chyba
nie do końca zdawał sobie sprawę, iż był w związku. Fakt, iż to, aby byli razem,
było nielegalne, nie docierał do umysłu Inukashi, gdy był pijany później w
nocy, a nawet wyleciał mu z głowy.
*
* *
- Sensei?
Nezumi podniósł wzrok znad czytanej książki, a jego oczom ukazała
się postać Shiona wchodzącego niepewnie do klasy ściskając nerwowo torbę w
dłoniach. Nezumi pokręcił głową w odpowiedzi na nieme pytanie Shiona powstrzymując
się od śmiechu, gdy ten westchnął z wyraźną ulgą. Chłopiec zasunął za sobą
drzwi i udał się w kierunku biurka naprzeciw tego Nezumiego, biurka używanego
przez chłopca od miesięcy, po czym położył na nim torbę wyjmując z niej
podręcznik.
- Ostatnio często tutaj przychodzi, prawda?
- On jest taki irytujący. – Nezumi westchnął, po czym wstał
przeciągając się i dołożył na biurko czytaną przed chwilą książkę. – Tak jakby
nigdy nie miał niczego do roboty.
- Myślę, że jest zabawny. – Shion powiedział odwracając się i
uśmiechając do Nezumiego, który obszedł biurko ruszając w kierunku chłopca. –
Mówi różne dziwaczne rzeczy.
- Wiesz, możesz nazywać go kretynem. – Poinformował go Nezumi. –
Tak jak ja.
- Jesteś dla niego taki wredny, sensei. – Shion roześmiał się.
Nezumi zamruczał wymijająco i objął Shiona przyciągając go do
siebie opierając podbródek na czubku jego głowy.
- Jesteś taki niski, Shion.
- Jakbym mógł coś na to poradzić. – Chłopiec wymamrotał rumieniąc
się lekko na ich kontakt. Wyciągnął ręce obejmując szyję Nezumiego, pogłębiając
ich uścisk. Shion uśmiechnął się do siebie, gdy Nezumi zaczął gładzić go po
włosach. – Mimo to, cieszę się , że Inukashi – sensei wie. W sensie o nas.
- Dlaczego? – Zapytał Nezumi nieco zaskoczony.
- Czułem, że to była zbyt duża sprawa, abym zatrzymał ją dla
siebie. – Shion odpowiedział. Pochylił się, aby pocałować Nezumiego uśmiechając
się z miłością. – Jestem po prostu zbyt szczęśliwy.
- Potrafiłbyś zawstydzić Szekspira. – Nezumi dokuczał
sarkastycznie, pochylił się jednak, aby pocałować delikatnie Shiona. – Rozumiem
cię. Też jestem szczęśliwy.
- Cieszę się. – Shion uśmiechnął się stając na palcach by ponownie
złożyć pocałunek na ustach nauczyciela.
- To nigdy się nie zmieni. – Nezumi mruknął obejmując mocniej
chłopca i oddając entuzjastycznie pocałunek. Upomniał się, aby stanąć plecami
do drzwi. Jeśli Inukashi znowu by im przerwał, Nezumi definitywnie by go zabił.
~~ Koniec rozdziału 9 ~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz