niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 3


Tłumaczenie: Miyu
Korekta: Yumiko

Heeeej wszystkim! Przepraszam, że tak późno, ale pakuję się na szkolną wycieczkę. Oczywiście jak zawsze mam problem z walizką i jej zamknięciem. Yumiko bierze za to tylko plecak! Jak ona wszystko tam zmieści? Dowiem się jutro, a ona sama pewnie napisze Wam w niedzielę. Kolejny rozdział czeka poniżej ;D Miłego czytania życzę! A sobie udanej wycieczki ;p                                                                                  

Miyu



"Wildflower Classroom"

 



- Shion, czy ty czytasz jedną z TYCH książek?

Chłopiec podniósł wzrok znad egzemplarza Hamleta, by napotkać karcące spojrzenie Safu. Nastolatek skinął uśmiechając się, po czym uniósł książkę wyżej, dzięki czemu dziewczyna mogła przyjrzeć się okładce. Cmoknęła w geście dezaprobaty. – Dlaczego marnujesz czas na rzeczy takie jak literatura, Shion? Przecież wiesz, że jutro mamy test z podstawowej budowy DNA.

- Sama stwierdziłaś, że nauczyliśmy się tego przez minione lata. – Przypomniał jej ponownie skupiając uwagę na książce. Stwierdził, że koniecznie musi ją przeczytać. Shion lubił Ofelię, jak i Hamleta. Wiedział, że czytana książka jest dramatem więc najpewniej fabuła nie zakończy się dobrze dla Hamleta, co jednak nie zmniejszało jego zainteresowania tą sztuką.

Chłopiec skończył czytać Szczęśliwego księcia w jedną noc zaniedbując naukę (gdyż tak naprawdę wcale jej nie potrzebował). Nie było to łatwe ze względu na smutek jaki go ogarnął podczas czytania, lecz podobał mu się sposób w jaki słowa zdawały się ze sobą mieszać, a zarazem łączyć, prawie jak w piosence. Oczywiście Shion nie był w stanie w pełni prawidłowo zrozumieć i pojąć treści utworu. Literatura staroangielska była niczym obcy język dla tych, którzy jej nie znali, mimo to chłopiec bardzo ją polubił. Odwiedził nawet Nezumiego – sensei następnego dnia po lekcjach, aby wyjaśnił oraz wytłumaczył mu kilka rzeczy. Wtedy też nauczyciel dał mu egzemplarz Hamleta mówiąc „To jest moja ulubiona sztuka”. Shion był zdeterminowany, aby skończyć czytać ten dramat i przekonać się dlaczego był on ulubioną tragedią Nezumiego – sensei. Czy to przez Ofelię? Być może przez monologi. Cały styl Hamleta był inny niż Szczęśliwego księcia. Był smutny, sarkastyczny i sceptyczny. Mimo to Shion nie zaakceptował faktu, że wszystkie przeczytane przez niego książki źle się kończą. Przynajmniej nie te, które dostaje od Nezumiego - sensei. Zapyta Go o to później.

- Nie sądziłam, że lubisz takie rzeczy, Shion.

- Nie lubiłem, do niedawna. - odpowiedział Shion. - Kiedy przypomniałem sobie, że nasza szkoła ma w posiadaniu dużo książek jak te, postanowiłem zajrzeć do jednej, którą moja mama czytała mi w dzieciństwie.

- Nie powiedziałam tego, ponieważ się z tym zgadzam... - rzekła Safu, krzyżując ramiona i marszcząc brwi. - Wręcz przeciwnie. Przerwa na lunch prawie się skończyła, Shion, a ty nic nie zjadłeś.

- Nie jestem głodny. - powiedział z roztargnieniem Shion. Skrzywił się i spojrzał na kolejne zdanie. - Zastawiam się, co to znaczy…

Safu westchnęła i wróciła na swoje miejsce po drugiej stronie sali. Otworzyła podręcznik i spojrzała na Shiona, który przewrócił następną stronę książki, uśmiechając się do siebie.
                                                              

                                                              * * *

- Sensei?

Nezumi odwrócił się od tablicy, żeby zobaczyć Shiona stojącego z wahaniem w drzwiach.

- Wejdź. – powiedział i wrócił do zmazywania kredy.

- Dlaczego tak bardzo lubisz Hamleta? - zapytał Shion, zamykając za sobą drzwi. Okrążył biurko i usiadł na nim. - Uważam, że jest smutny - powiedział marszcząc brwi.

- Dlatego, że jest smutny nie znaczy, że nie jest wyjątkowy. – Poinformował Nezumi mierząc Shiona wzrokiem. - Czy Szczęśliwego księcia lubisz bardziej?

- Cóż, chyba nie. - Mruknął Shion. Zerknął na Hamleta i przejechał palcami po okładce. Spojrzał poważnie na Nezumiego. - Ale naprawdę lubię Hamleta.

- To dlatego, że jest moim ulubionym. - Powiedział Nezumi odwracając się w stronę tablicy. –Tak rzadko zdarza się, żebym naprawdę polubił postacie, a nawet błędy zawarte w książce, że czuję sympatię do niej do samego końca. Dlatego jest moim ulubionym dramatem.

- Rozumiem - odpowiedział Shion przechylając głowę. Zeskoczył z biurka i odwrócił się w stronę zaplecza pełniącego bardziej rolę biblioteki. - Idę odnieść ją na miejsce.

- Dobrze - odpowiedział Nezumi odkładając gąbkę. Zobaczył znikającego w drzwiach Shiona i pomyślał, że to dość zaskakujące jak Shion rozumie Szczęśliwego księcia, nie mówiąc już jak się cieszy na myśl o wypożyczeniu kolejnych książek. Nie żeby Nezumi był smutny, w rzeczywistości cieszył się widząc innych, korzystających z rzeczy, które tak cieszą jego samego. -Teraz spróbuj Otella!

- Otella? - Głos Shiona wydobył się spomiędzy książek i Nezumi uśmiechnął się do siebie. - Dobrze, ale mogę przyjść jutro? Wątpię czy to zrozumiem. Och! I mam też kilka pytań o Hamleta.

Delikatny uśmiech Nezumiego wzrósł i pomknął w stronę Shiona.

- Oczywiście.

                                                               * * *

Dni zamieniły się w tygodnie. Shion coraz częściej zostawał po lekcjach w klasie Nezumiego  wypytując go o niektóre monologi lub postacie, narzekając na kolejne smutne zakończenia kolejnych smutnych historii. Nezumi dawał coraz to nowsze książki Shionowi, a Shion zawsze z nimi wracał. Nezumiemu wcale to nie przeszkadzało, z pewnością nie był jednak przyzwyczajony do czyjejś obecności w jego klasie kiedy sortował dokumenty lub planował lekcje, jednak coraz bardziej przyzwyczajał się do paplaniny Shiona lub chęci poznania jego opinii na jakiś temat, z którym Shion aktualnie się nie zgadzał. W rzeczywistości Nezumi raczej cieszył się z towarzystwa Shiona. Nie rozumiał, dlaczego tak ciężko znosząc obecność Inukashi, z którym przyjaźnił się odkąd pamiętał, jasny i niewinny uśmiech, nieustanny strumień pytań i bezmyślność Shiona tak go urzekły.

- Czy ja niepokoję, sensei? - Zapytał Shion pewnego popołudnia patrząc znad egzemplarza książki Wiele hałasu o nic i lekko marszcząc brwi.

- Hmm? - Nezumi spojrzał znad sprawdzanego eseju w zmartwione oczy Shiona. - Raczej nie.
- Sądziłem, że zadaję zbyt wiele pytań. - Mruknął Shion podnosząc książkę i zasłaniając w ten sposób połowę swojej twarzy z zakłopotanym wyrazem. -W porządku, jeśli tak uważasz, sądzę, że to interesujące.

- To?

- Naprawdę lubię tę książkę - Powiedział Shion odkładając egzemplarz z uśmiechem. - Nie rozumiem wszystkiego najlepiej i czytanie jej zabiera mi dużo czasu, ale naprawdę lubię… Sądzę, że styl Szekspira… To jak łączy słowa…

- Twój język jest tak elokwentny jak zawsze, Shion. - Powiedział Nezumi z uśmiechem. - Ale tak, rozumiem co masz na myśli.

- Naprawdę? - Zapytał Shion jaśniejąc szczęściem.
- Tak, już przyzwyczaiłem się do twojego dziecięcego sposobu mówienia. -Odpowiedział Nezumi reagując głośnym śmiechem na protesty Shiona. Wyrównał stos papierów, które skończył oceniać, wstał i przeciągnął się. - Ale jeśli zaczniesz oceniać za mnie prace, wtedy nie będę miał nic przeciwko twojemu pobytowi tutaj.

- Nie chcę tego robić, mam własną pracę domową. - Dziecinnie jęknął Shion, dąsając się. Nezumi przechylił głowę.

 - Co? - spytał zmieszany Shion.

- Ja…

- Nezumi!

Oboje odwrócili się, gdy drzwi klasy Nezumiego otworzyły się ukazując zirytowanego Inukashi.
Mężczyzna zamrugał zdziwiony i wyprostował się w momencie, w którym zauważył Shiona. Wciąż jeszcze w szoku, odchrząknął, przyłożył pięść do ust i dostojnym głosem powiedział do Nezumiego - Ach nie wiedziałem, że jesteś zajęty. Wybacz…

- Nikogo nie oszukasz, Inukashi - Monotonnie powiedział Nezumi.  - Czego chcesz?

Inukashi mruknął, zdmuchując pasmo długich, brązowych włosów, które wysunęło się z kucyka. Włożył kosmyk za ucho i poprawił okulary, które zjechały mu na czubek nosa.

- Potrzebuję kogoś, kto podwiezie mnie do domu.

- Co? Dlaczego? - Zapytał Nezumi. Jego głos i oczy wyrażały spore zaskoczenie. –Czy coś stało się z twoim motocyklem?

- Nie chce zapalić - Mruknął Inukashi. Okrążył biurko Nezumiego i zapadł się w fotelu kładąc nogi na blacie.

- Moje dokumenty. -  Westchnął Nezumi ściskając grzbiet nosa we wzburzeniu. Spojrzał na Shiona, który przechylał głowę i obserwował Inukashi w lekkim zaciekawieniu. Nezumi zacisnął usta, aby powstrzymać się od śmiechu na myśl o tym co kotłowało się teraz w głowie Shiona.

- U-Um! Sensei! - Powiedział nagle Shion pochylając się w stronę Inukashi i przyciskając Hamleta do klatki piersiowej. Jego twarz wyrażała determinację. - Czy lubisz  Szekspira?

Na moment zapadła cisza, podczas której Nezumi przenosił spojrzenie z Inukashi na Shiona, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Przypuszczał, że Inukashi nie był przyzwyczajony do … ekscentryczności, lub osobliwości Shiona, jak kto woli. Kiedy to przemyślał, stwierdził, że osobowość Inukashi nie różni się, aż tak bardzo od tej Shiona.
Inukashi zamrugał zdziwiony przed udzieleniem odpowiedzi na pytanie chłopca, patrząc na niego z dziwnym wyrazem twarzy.

- N… Nie szczególnie.

- Och. To jest nudne. - Oburzył się Shion. - Lubisz psy?

- Skąd to nagłe pytanie? - Inukashi spytał zmieszany.

- No cóż, twoje imię. Oznacza opiekuna psów, prawda? - Zapytał Shion przechylając głowę. Inukashi roześmiał się głośno, odchylając się, na krześle.

- Tak, lubię psy, ale lubiłbym je bez względu na moje imię. - Inukashi parsknął śmiechem. Spojrzał na Nezumiego, uśmiechając się szeroko. - Trzymasz wokół siebie strasznie bezmyślne osoby, Nezumi.

- Dlaczego ludzie tak mówią? - Shion powiedział, wydymając z oburzeniem wargi. – Muszę iść, sensei. Do zobaczenia jutro!

- Do zobaczenia - Powiedział Nezumi, nieświadomie trzymając rękę w górze w geście pożegnania dopóki Shion nie opuścił klasy. Bezwiednie obserwował Shiona znikającego w drzwiach do momentu zamknięcia się ich.

- Rany, Nezumi, myślałem, że nienawidzisz dzieci. - Powiedział Inukashi. Otworzył usta ziewając i założył ręce za głowę. Wyjrzał przez okno. – Dlaczego trzymasz go przy sobie?

- O czym ty mówisz? - Zapytał Nezumi zrzucając nogi Inukashi z biurka. Zebrał wszystkie papiery i włożył je do teczki.

- Mam na myśli, że możesz powiedzieć mu żeby spadał, jeśli ci przeszkadza. - Powiedział Inukashi. - Ktoś tak nieświadomy jak on… Musi cię niezwykle wkurzać.

- Cóż, zadaje zbyt wiele pytań i ma zdolności językowe dziecka, ale nie mam nic przeciwko niemu. - Nezumi powiedział obojętnie. Spotkał pełne niedowierzania spojrzenie Inukashi, zamknął teczkę i wydął obronnie wargi. - Co?

- To jest bardzo… niepodobne do ciebie.

- Nie podobne do mnie?

- Mm hm. Nienawidzisz większości ludzi. - Przypomniał Inukashi. - Zwłaszcza nastolatków. I ludzi zadających zbyt wiele pytań.

- Tak więc.. ?

- To dziecko jest osobą. I nastolatkiem. I zadaje zbyt wiele pytań. Niedomyślnym i głupim…
- Shion. - Przerwał Nezumi. Kiedy Inukashi uniósł brwi w pytającym geście, Nezumi dodał. -Jego imię to Shion.

Inukashi potrząsnął głową w zdumieniu, otwierając usta.

- Cóż, nieważne. Po prostu odwieź mnie do domu.
                                                        
                                                                 
                                                                * * *

Shion niecierpliwie czekał na dzwonek sygnalizujący koniec lekcji. Był jednym z pierwszych, którzy skończyli egzamin, zaledwie kilka sekund wolniej niż Safu. Dziewczyna sprawdziła, po czym sprawdziła ponownie, a następnie sprawdziła po raz trzeci wszystkie swoje odpowiedzi i nie zmieniła żadnej z nich, ponieważ robiła tak zawsze z powodu swojego uporu i pewnego siebie charakteru. Shion skrzyżował ręce na biurku, opierając na nich brodę i patrząc przez okno. Wiosna była w tym momencie najbardziej widoczna dzięki kwitnącej wiśni – Sakurze, z której leniwie spadały na ziemię różowe płatki kwiatów. Łagodny, wiosenny wiatr bawił się z nimi za oknem. Shion raczej lubił wiosnę, ponieważ był zafascynowany wszelakimi początkami. Uwielbiał błękit nieba, któremu towarzyszyły puszyste, białe chmury rozsiane po niebie tu i tam.
Ale Shion nie chciał oglądać nieba, chciał usłyszeć dzwonek zwiastujący przerwę na lunch. Chciał czytać kolejne rozdziały Makbeta, mimo że za bardzo go nie lubił. Nie lubił go za jego egoizm i żądzę władzy, również Lady Makbet uparta i jeszcze bardziej ambitna niż mąż nie wzbudzała jego sympatii. Lubił Duncana, lecz Duncan został zamordowany, więc miał kilka powodów, aby podświadomie już nienawidzić tej książki. Jego myśli przerwał nagły dźwięk dzwonka, więc natychmiast zanurkował w stronę torby. Gdy wyciągnął wolumin, jakieś smukłe, małe i zwinne ręce zgrabnie wyciągnęły go z jego uścisku. Spojrzał w górę i zobaczył stojącą nad nim Safu, trzymającą z dezaprobatą książkę koło jego głowy.

- Zjedz dziś ze mną lunch, Shion. Minęły tygodnie. - Powiedziała, przechylając głowę. - Obiecuję, że nie będziesz się musiał ze mną uczyć.

- Dobrze, Safu - Powiedział Shion z uśmiechem. Tęsknił za jej towarzystwem, pochłonięty niedawno nabytą obsesją. Nie był pewien, co bardziej mu się podoba: przepływ słów czy pełen akceptacji uśmiech Nezumiego, gdy mu towarzyszył.

- Jak mniemam znowu dach, prawda?

- Zawsze. - Odpowiedziała Safu z małym, zwycięskim uśmiechem na twarzy. Wyszedł za nią z klasy, z rękami w kieszeniach.

- Za dużo czasu spędzasz ostatnio na czytaniu do późna Shion. Ostatnio nawet się nie uczysz.

- Uczyłem się! - Wykrzyknął Shion w obronie. To nie było kłamstwo: Shion uczył się po powrocie do domu. Tylko nie do końca tak samo jak kiedyś.

- Nie ma potrzeby, żebyś zachowywała się jak moja matka, Safu.

- Zachowuję się bardziej jak przyjaciółka niż matka. - Powiedziała dziewczyna.
We dwójkę weszli po schodach prowadzących na dach. Ich kroki niosły się echem na metalowych schodach, odbijając się od kamiennych ścian i zwiększając ich intensywność, w tym także głos Safu.

- Ale ja mówię poważnie. Ciężko uczyliśmy się razem już od pierwszego tygodnia w szkole.
„A ty ledwie zwróciłeś na mnie uwagę.”
Safu przygryzła wargę nie pozwalając sobie na dodanie tych ostatnich słów, lecz Shion nawet nie widział jej twarzy.

- Nie musimy się uczyć.

- Ktoś jest trochę zbyt pewny siebie, czyż nie?

- Idąc z tobą nie mogę brać tych słów na poważnie. - Powiedział Shion szczerząc zęby w uśmiechu. Przeszli przez wyjście i znaleźli się na dachu. Było o wiele cieplej niż ostatnim razem, gdy Shion był tutaj. Safu ruszyła za nim, rozglądając się wokół, śmiejąc się i wyciągając ramiona w górę.

- Czy to nie wspaniałe, Shion?

- Tak - Powiedział Shion, uśmiechając się w odpowiedzi na euforyczną wypowiedź Safu. -To wspaniałe.
                 
                                           
                                                                * * *

- Hej, Nezumi!

- Co?

- Zaśpiewaj tę jedną piosenkę.

Nezumi i Inukashi siedzieli w klasie tego drugiego podczas przerwy na lunch, gdy ich uczniowie najprawdopodobniej byli w stołówce. Szczęśliwie dla obu licealiści rzadko zostawali w salach podczas lunchu. Inukashi siedział na ławce jednego z uczniów, a Nezumi przed nim, na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i książką w ręce.

- Tę jedną piosenkę? – Zapytał Nezumi unosząc brew i podniósł głowę, żeby spojrzeć na Inukashi.

- Tak. Tę jedną o duszach i innych bzdurach.

- Rzeczywiście jest charakterystyczna. Niezależnie od tego, którą piosenkę wybierzesz, ja i tak odmówię.

- Awwwww, ale Nezumiiii! - Jęknął Inukashi. - Miałem zły dzień.

- Jeszcze prawie pół dnia do końca. - Westchnął Nezumi, przewracając stronę książki. - Co sprawiło, że twój dzień już jest zły?

- Cóż, po pierwsze: zaspałem. - Zaczął wyliczać Inukashi. - Musiałem szybko wyprowadzić psy, a one potrzebowały na to, do cholery, chyba wieczności. Potem, w drodze tutaj, silnik mojego motocyklu ponownie się zepsuł. Dlatego musiałem przejść resztę drogi pieszo, przez co prawie się spóźniłem! Och, tak przy okazji, musisz znowu zawieźć mnie do domu.

- Nie ma mowy. - Powiedział stanowczo Nezumi, wciąż więcej uwagi poświęcając woluminowi w swoich dłoniach, niż lamentującemu przyjacielowi. - Twój dom jest nie po drodze.

- Ale Neeeeeezuuuuumiiiiiii!

- Zamknij się.

- Och, zgadnij co dziś widziaaałem! – Wykrzyknął Inukashi podśpiewując, jak dziecko znające wielką tajemnicę. -To seeeeeekreeeeeet!

- Po prostu umieram z ciekawości.

- Dobra, powiem ci, skoro tak bardzo chcesz wiedzieć.- Powiedział Inukashi. - Widziałem dzieciaka, którego dzisiaj niańczyłeś.

- Shion.

- Tak, właśnie jego. Widziałem go na dachu z jakąś dziewczyną. -  Inukashi parsknął śmiechem. - Wygląda na to, że twoja mała zabaweczka ma dziewczynę.

- On nie jest moją zabawką. - Westchnął Nezumi zamykając książkę. - A czy fakt, że ma dziewczynę powinien mieć dla mnie znaczenie?

- No, wiesz. Teraz nie możesz go uwieść przy pomocy swoich czarujących sztuczek.

- Dupek z ciebie. – Poinformował go Nezumi i tak jak Inukashi otworzył w złości usta, z zamiarem rzucenia ciętej riposty, gdy rozdzwonił się dzwonek.

- Taa, nieważne. Wynoś się z mojej klasy. - Skrzywił się Inukashi. - Myślałem, że bardziej się wkurzysz.

- Przepraszam, że cię rozczarowałem.

Gdy jego klasa w ciszy pisała test, Nezumi odchylił się w fotelu i wyjrzał przez szybę. Okna w jego klasie były zbyt wysoko, żeby móc zobaczyć kwiaty Sakury, co zawsze go denerwowało. Myślał o tym, co powiedział mu Inukashi i zastanawiał się, dlaczego mu to przeszkadza. Czy to, iż Shion miał dziewczynę cokolwiek dla niego znaczyło?
Nezumi westchnął cicho i zamknął oczy. Nie chciał o tym myśleć.
                                                           

                                                       * * *

- Sensei…?

Shion wszedł do klasy Nezumiego, lecz nie zastał go w niej. Chłopiec skrzywił się, wchodząc jednak w głąb klasy. Stwierdził, że Nezumi prawdopodobnie wróci w ciągu najbliższych kilku minut. Zazwyczaj był w swojej sali po skończeniu lekcji, więc czemu dziś miałoby być inaczej?
Shion położył torbę na biurku i rozejrzał się po sali przyglądając jej się dokładniej, niż ostatnio. To była prosta, tradycyjna klasa jak większość innych w szkole, lecz z jakiegoś powodu nastolatek czuł, że nie za bardzo pasowała do Nezumiego.
Chłopak usiadł na biurku i wyciągnął Makbeta otwierając go w miejscu, w którym skończył ostatnio. Zaczął czytać do siebie po cichu:

- Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
 Nędznym aktorem, który swoją rolę,
 Przez parę godzin wygrawszy na scenie
 W nicość przepada.

- Jej, jestem pod wrażeniem jak bardzo było to bezpłciowe.
Nezumi opierał się o framugę drzwi, uśmiechając się . Shion obruszył się i zamknął książkę.

-Nie było tak źle!

- Wyraźnie widać, że nigdy wcześniej nie czytałeś sztuki na głos. Szczur wyrecytowałby to bardziej emocjonalnie niż ty. - Kontynuował Nezumi wchodząc do klasy i zamykając za sobą drzwi.

- Przepraszam, że musiałeś tyle czekać. Czego dzisiaj potrzebujesz?

- Eh? Czego potrzebuję? - Shion przechylił głowę. - Nic szczególnego.

- I przyszedłeś tu bez powodu?

- Cóż… czy to jakiś problem? - Zapytał Shion niepewnie.

- Nie specjalnie, po prostu myślałem, że może już Ci się to znudziło. – Powiedział Nezumi podchodząc do biurka i siadając. Wyciągnął kilka stosów esejów i zaczął sprawdzać pierwszy z nich. - Nie mam nic przeciwko, jeśli zostaniesz.

- Och, co za ulga. - Odpowiedział Shion. - Nie chcę przeszkadzać.

- Nie przeszkadzasz. - Powiedział Nezumi, nadal sprawdzając referaty. Podkreślił błędne słowo i z dezaprobatą zmarszczył brwi nad wypracowaniem. - Po prostu myślałem, że wolisz spędzać czas ze swoją dziewczyną.

- Dziewczyną? – Powtórzył Shion z zaskoczeniem w głosie.

- Mm. Inukashi powiedział, że widział cię jak wchodziłeś na dach z jakąś dziewczyną.  - Powiedział Nezumi tak, jakby wcale nie był zainteresowany tematem. Poprawił kolejny błąd w eseju. - Co jest złym pomysłem, jak sam pewnie wiesz. Uczniowie nie mogą wchodzić na dach.

- Safu nie jest moją dziewczyną. - Zaprzeczył natychmiast Shion, a jego policzki zaróżowiły się.- Jest moją przyjaciółką.

- Doprawdy? – powiedział Nezumi. – No cóż, kim by nie była ta dziewczyna, nie wolno wam wymykać się na dach.

- Jakbym już tego nie wiedział.  – Obruszył się Shion. - Ale na dachu jest tak przyjemnie.

- Kara nie jest już jednak taka przyjemna. - Powiedział z uśmiechem Nezumi.
Shion westchnął i wyciągnął z torby pożyczony egzemplarz Makbeta, na co Nezumi uniósł brew.

- Przynajmniej odrób swoją pracę domową zanim zaczniesz czytać. Czuję się jakbyś przeze mnie zaniedbywał naukę.

- Awwwww, Seeeenseeeeeiiii!

- Nie jęcz, zaczynasz brzmieć jak Inukashi.

                                                   
                                         


Wykorzystano fragment Makbeta  w przekładzie Józefa Paszkowskiego.




                                                 ~~ Koniec rozdziału 3 ~~



niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2

Tłumaczenie: Yumiko 
Korekta: Miyu

Witajcie :3 Z tej strony Yumiko. Taaak, dzisiaj to mi przypadł zaszczyt dodania kolejnego rozdziału ^^ Wraz z Miyu mamy nadzieję, że się Wam spodoba. Cały fanfik ma 11 rozdziałów, więc trochę do czytania będzie. Obecnie tłumaczę 9 rozdział; tak Yumiko porzuca naukę w niepamięć tłumacząc dzień i noc, a potem Miyu musi korektować wszystkie moje nocne nietakty. A propos naszych nietaktów przy tłumaczeniu, Miyu od calusieńkiego tygodnia męczy mnie z jej niepokojami. Wiem, wiem nie wiecie o co chodzi. Chciałam Was tylko poinformować, tak na przyszłość, że gdybyście dostrzegli, w którymś z rozdziałów zdanie "Czy ja niepokoję?" nie zwracajcie na nie uwagi. To tylko talent pisarski Miyu znowu się ujawnia :D  (wybacz Miyu, ale musiałam o tym wspomnieć i nie piekl mi się tak już dodaję notkę. c:) Tak więc już bez zbędnego przedłużania, enjoy :3

 


  "Wildflower Classrooms"




Dwa tygodnie później, Nezumi wciąż próbował przyzwyczaić się do wczesnych pobudek. Dźwięk alarmu był tak głośny, że cisza, która następowała po jego umilknięciu wydawała się być wręcz niezwykła. Niebo za oknem stawało się z dnia na dzień nieco jaśniejsze, a ptaki radośnie ćwierkały każdego ranka. Nezumi wciąż nienawidził poranków, w duchu odliczając dni pozostałe do letniej przerwy. Cały czas zastanawiał się dlaczego ponownie zaczął nauczać zamiast po prostu to rzucić. Czasem nie potrafił przypomnieć sobie tego powodu. Cóż, bez względu na to co go podkusiło do powrotu w szkolne mury, niewątpliwie nie było warte wycieńczających pobudek oraz popołudniowych bólów głowy.


Pogrążony w myślach szedł do swojej sali skręcając w boczny korytarz, gdy niespodziewanie zza rogu wyszedł uczeń. Nieznajomi wpadli na siebie. Mężczyzna spojrzał w stronę ucznia, aby sprawdzić, kim była ta niezdarna osoba, a wtedy jego oczom ukazał się białowłosy chłopiec schylający się, aby zebrać upuszczone przed chwilą notatki.


- A-ach! Najmocniej przepraszam sensei, powinienem być bardziej ostrożny. Tak mi przykro. – Chłopiec powiedział szybko, a na jego policzkach pojawił się rumieniec zażenowania, podczas gdy próbował zebrać wszystkie kartki.


Wyraz twarzy Nezumiego złagodniał, gdy schylił się, aby pomóc nastolatkowi w zbieraniu notatek.


- Nie trzeba sensei, sam mogę je pozbierać.


- To w połowie moja wina, tak więc powinienem zebrać połowę z nich. – Rzekł bezceremonialnie Nezumi spoglądając na nagłówek podniesionej właśnie kartki. – Och, pierwszoklasista. To tłumaczyłoby twój zagubiony wyraz twarzy.


- Nie jestem zagubiony. – Zaprzeczył chłopiec pociągając nosem. Wyprostował zebrane notatki i ostrożnie umieścił je w torbie. – Po prostu poszedłem w złą stronę, a potem znowu skręciłem w niewłaściwy korytarz, a potem, gdy skręciłem w innym kierunku myśląc, że już wiem jak powinienem iść, okazało się, że znowu poszedłem nie tak jak powinienem, a potem… - Chłopiec urwał, drapiąc się z zakłopotaniem po głowie i uśmiechnął się nieśmiało. – Dobra, myślę, że się zgubiłem. – Przyznał chłopiec.


Nezumi zacisnął usta, aby powstrzymać się od śmiechu.


- Jesteś pierwszoklasistą, więc masz zajęcia na pierwszym piętrze. – Poinformował go Nezumi unosząc brew. - Czy to nie było oczywiste?


- Och, racja. – Powiedział mrugając oczyma ze zdziwienia, po czym skinął ze zrozumieniem. – Zastanawiam się, dlaczego jestem na drugim piętrze.



                                                             * * *



- Przysięgam, uczą nas tutaj jakbyśmy byli dziećmi, Shion. – Safu prychnęła, gdy znów siedzieli na dachu podczas przerwy na lunch. Przez te dwa tygodnie przesiadywanie tutaj stało się ich codziennym zwyczajem. Pomimo bardzo dobrych ocen oraz stuprocentowej frekwencji dziewczyny, Safu uwielbiała postępować wbrew szkolnemu regulaminowi. Nastolatka nie miała nawet najmniejszych problemów przy otworzeniu zamka w drzwiach prowadzących na klatkę schodową, na końcu której znajdowało się wejście na dach bez użycia klucza. Shion, także nie miał z tym żadnych problemów. Uważał jednak, że jak na nich, zakrawało to na ironię. – Uczymy się o DNA. Czy, aby czasem nie uczyliśmy się tego już w szkole podstawowej?


- Masz rację, Safu, uczyliśmy się już o tym. – Przyznał Shion biorąc kęs chleba o smaku curry, który udało mu się kupić w stołówce. – Musisz jednak mieć na względzie, że uczęszczaliśmy wtedy na kurs dla specjalnie uzdolnionych, który miał nas przygotować do zrobienia kariery na polu ekologii. Niestety, jednak tutaj nie mamy możliwości kontynuacji naszej nauki w tej dziedzinie.


- A powinniśmy. – Powiedziała Safu dąsając się. To było takie sprzeczne z jej charakterem. Shion musiał zacisnąć wargi, aby się nie roześmiać. Poważna, inteligentna Safu nie doceniłaby  gestu takiego jak ten. – Nie ma znaczenia jak mała jest ta szkoła lub jak śmiesznie niski jest poziom inteligencji większości jej uczniów. Dopóki istnieje chociażby jeden uczeń z ponad przeciętną inteligencją, obowiązkiem szkoły jest zorganizowanie zaawansowanych zajęć.


- Mogłabyś… napisać list, czy coś. – Podsunął jej Shion wkładając do ust ostatni kawałek chleba i kładąc się na dachu .Wpatrywał się w obłoki przepływające nad nim po niebie. W rzeczywistości nie obchodziły go zaawansowane, podstawowe, bądź jakiekolwiek inne zajęcia na jakie uczęszczał. Nie miało dla niego znaczenia w jakich lekcjach brał udział. – Do dyrektora, albo kogoś.


- Czasem twoje słownictwo mnie zadziwia. – Powiedziała zdziwiona Safu, po czym westchnęła i położyła się obok Shiona. Splotła dłonie na brzuchu i odwróciła się tak, aby móc spojrzeć na chłopca. – Zawsze byliśmy razem, czyż nie?


- To prawda. – Powiedział Shion odwracając głowę i uśmiechając się do niej w odpowiedzi. Przymknął powieki nie przestając się uśmiechać, tak więc nie mógł dojrzeć malującego się na jej policzkach rumieńca. – To dobrze, co nie?


- Tak… Też się z tego cieszę.


                                                             * * *




- …a potem się obudziłem. – Inukashi powiedział ostentacyjnie, powoli kiwając głową. – Straszne, co nie?


- Przepraszam, co mówiłeś? – Nezumi zapytał wyrywając się z potoku myśli zalewających jego umysł. -  Przestałem słuchać po kilku sekundach. Czy mam rację zakładając, że mówiłeś o psach?


- Kretyn… – Warknął Inukashi. – …i tak, mówiłem o psach.


- Więc nawet nie musiałem cię słuchać.


- O, co za uprzejmość z twojej strony.


- Czy kiedykolwiek byłem uprzejmy?


- Nawet tacy idioci jak ty, kierują się jako takimi zasadami dobrego wychowania.


- Od kiedy?


- Od zawsze do cholery!


W momencie, w którym Nezumi miał już odpyskować Inukashi, nieśmiały głos dobiegający zza jego pleców przerwał mu.


Nezumi oraz Inukashi odwrócili się, a ich oczom ukazała się sylwetka chłopca, z którym Nezumi zderzył się dziś rano, pierwszoklasista z białą czupryną oraz okropną orientacją w terenie. Nastolatek stał przed mężczyznami z przechyloną w zaciekawieniu głową uśmiechając się pogodnie. Czy ten dzieciak zawsze był taki radosny?


– Sensei, zastanawiałem się, czy mógłbyś mi powiedzieć, gdzie jest biblioteka.

- Który sensei? – Zapytał Inukashi wyraźnie podekscytowany perspektywą podrażnienia się z pierwszoklasistą. Nezumi przewrócił oczami i mocno szturchnął Inukashi w bok ignorując głośny skowyt bólu przyjaciela oraz przyciszony ciąg przekleństw. – Nezumi!


- Minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia nowego semestru, a ty nie byłeś jeszcze w bibliotece? – Nezumi zapytał unosząc brew. – Naprawdę jesteś beznadziejny, co?


- Po prostu nie miałem potrzeby, aby do niej zaglądać. – Powiedział w obronnym geście chłopiec, wydymając z oburzeniem wargi. Widok był tak dziecinny, że Nezumiemu cudem udało się powstrzymać od śmiechu. Kim był ten dzieciak? – I wcale nie jestem beznadziejny!


- Skoro tak twierdzisz, pierwszoklasisto. – Odpowiedział ze znudzeniem Nezumi. – Biblioteka znajduje się na pierwszym piętrze, na samym końcu południowego korytarza.


- Ach, rozumiem! Bardzo dziękuję! – Chłopiec powiedział radośnie kłaniając się mężczyznom i jeszcze raz uśmiechając się tym swoim radosnym uśmiechem, zanim odszedł raźnym krokiem.


- Co za entuzjastyczne dziecko. – Stwierdził Inukashi obserwując oddalającą się sylwetkę chłopca. – Skąd znasz pierwszoklasistę?


- Wpadliśmy na siebie dziś rano. Raczej dosłownie niż w przenośni. – Powiedział Nezumi. – Jest nieco bezmyślny. Zastanawiam się jak dotrwał do czasu liceum bez szwanku.


- Jego włosy są dziwaczne. – Powiedział Inukashi wspinając się na czubki palców w nadziei na dostrzeżenie w tłumie studentów, opuszczających budynek po całym dniu lekcji, białowłosego chłopca. – Nie mogą być naturalne, prawda?


- Jestem pewny, że są prawdziwe, choć dość niespotykane.  – Stwierdził Nezumi ziewając. – To by wyjaśniało jego czerwone tęczówki. Chociaż wątpię, abyś je spostrzegł.


- A właśnie, że je zauważyłem!


- Naprawdę?


- Nie...


- Idiota. – Nezumi westchnął opierając się o ścianę i uśmiechając szeroko na protesty Inukashi. Nie przyznał się jednak do tego, że przez całą rozmowę z chłopcem wpatrywał się w jego oczy ani do tego, jak go urzekły.



                                                            * * *



- Mmm… - Shion wymruczał do siebie stojąc na palcach, aby dojrzeć książki wyłożone na najwyższej półce. Biblioteka była niewielka, lecz dla chłopca wystarczająca. W końcu nie był on zachłannym czytelnikiem. Pewnego razu Safu napomknęła mimochodem o tym, jak szeroki wybór literatury staroangielskiej oferowała szkolna biblioteka, co nakłoniło Shiona do przekonania się o tym na własnej skórze. W głowie nastolatka pozostały przelotne wspomnienia, w których jego mama czytała mu książkę pod tytułem Szczęśliwy Książę, gdy był jeszcze dzieckiem. Według Safu niemożliwym było, aby Shion pamiętał tak odległy okres swojego życia. Przecież miał wtedy zaledwie kilka lat. Karan na pewno już nie miała tej książki, tak więc chłopiec postanowił ją znaleźć. Pewna część niego mówiła mu, że przywiązanie do nieistotnych wspomnień było bynajmniej dziecinne, lecz zignorował ją kontynuując poszukiwania. – Nie mogę sobie przypomnieć nazwiska autora …


Shion położył palce na grzbiecie książki znajdującej się naprzeciw niego. Był to ciemnobrązowy egzemplarz sztuki zatytułowanej Hamlet, napisanej przez Wiliama Szekspira. Oczywiście nazwisko autora było mu znane. Szekspir był uznawany za geniusza w dziedzinie literatury jak i teatru. Nastolatek nie był dobrze zaznajomiony z tą sztuką i był nią bardzo zaciekawiony. Shion odczytał wszystkie tytuły książek ustawionych przed nim: MakbetHamletRomeo i JuliaWiele hałasu o nic. Czy te tytuły powinny mu coś mówić?


Makbet - Chłopiec przeczytał na głos. – Czy to jest tragedia? – Zapytał sam siebie.


Shion przeszukiwał wzrokiem półki odczytując tytuły woluminów i stopniowo przesuwając się wzdłuż regałów w poszukiwaniu upragnionej książki. Natknął się na wiele nieznanych mu tytułów, których nie potrafił skojarzyć. Co uczyniło te historie tak wyjątkowymi, ze przetrwały przez tyle pokoleń przemierzając tak wiele krajów? Musiał przyznać w duchu, iż było to niesamowite i niewątpliwie chciałby je kiedyś poznać. Niestety, był beznadziejny w czytaniu angielskiej literatury. Monologi i metafory zawarte w książkach ułożonych ponad jego głową były zbyt trudne, aby mógł je zrozumieć i pojąć. Choć jednocześnie były takie piękne. Shion był pod wrażeniem tego jak Szekspir za pomocą sztuki, zarówno pisanej jak i teatralnej uczynił swoje istnienie nieśmiertelnym. 


- Och!


Stojąc na palcach chłopiec zauważył dolną część książki. Złote litery wytłoczone na skórzanej oprawie tworzyły elegancki napis, Szczęśliwy Książę. Autorem książki był Oskar WildeCóż, to w ogóle nie było dla niego ważne, chciał tylko wypożyczyć tę książkę. Jednak chłopiec nie był w stanie jej dosięgnąć. Stał na palcach wyciągając ramię najdalej jak tylko potrafił, lecz jego palce ledwie otarły się o jej grzbiet. Niestety wolumin był  za bardzo ściśnięty przez sąsiadujące z nim książki, co uniemożliwiało wyciągnięcie go. Shion przygryzł wargę w geście koncentracji wyciągając ramię jeszcze dalej, aby chwycić grzbiet egzemplarza.


Podczas, gdy chłopiec wspiął się na place po raz kolejny próbując dosięgnąć książki, smukła, blada dłoń chwyciła ją, zanim Shion chociażby dotknął jej grzbietu. Chuda ręka pewnie pociągnęła książkę wyswobadzając ją z uścisku jej sąsiadek oraz ukazując ją w pełnej okazałości. Nastolatek odwrócił się dostrzegając nauczyciela, z którym widział się dzisiaj już dwa razy. Nauczyciela, który nazwał go beznadziejnym oraz, który posiadał niesamowicie szare oczy. Mężczyzna trzymał książkę uśmiechając się.


- Sensei!


- Patrzcie, kogo my tu mamy. – Powiedział nauczyciel podając chłopakowi książkę. – Wciąż tu jesteś? Lekcje skończyły się godzinę temu.


- Odszukanie tej książki zajęło mi chwilę, ponieważ nie pamiętałem nazwiska autora. – Wyznał Shion uśmiechając się z wdzięcznością i chwytając zniszczony upływem czasu egzemplarz. Chłopiec ostrożnie przycisnął książkę do klatki piersiowej. – Bardzo dziękuję, sensei.


- Nie ma za co, beznadziejny pierwszoklasisto. – Powiedział wyciągając rękę w stronę nastolatka, aby pochwycić trzymany przez niego wolumin.


- Nie jestem beznadziejny! I mam imię. To Shion. – Wytknął mu chłopiec dąsając się.


- Ja jestem Nezumi lecz dla ciebie i tak zawsze będę „sensei”, tak jak ty dla mnie będziesz „tym bezmyślnym pierwszoklasistą”.


- To niesprawiedliwe! – Jęknął Shion, a Nezumi nie mógł tym razem powstrzymać się od śmiechu. Wyciągnął książkę z uścisku chłopca, aby przyjrzeć się jej bliżej.


- Jesteś pewny, że chcesz właśnie ten egzemplarz? To jest uproszczona wersja. – Poinformował go Nezumi, podnosząc książkę wyżej i spoglądając na nastolatka z uniesioną brwią.


- Ech? Naprawdę? – Shion westchnął zwieszając głowę. – Znalezienie jej zajęło mi tyle czasu.


Nezumi przechylił głowę, po czym odłożył książkę z powrotem na półkę.


- Jeżeli nadal zależy ci na tej książce, to tak się składa, iż mam jeden egzemplarz w swojej sali.


- Naprawdę? – Zapytał Shion mimowolnie się rozpromieniając. – Dziękuję!



                                                         * * *


Nezumi przepuścił Shiona na schodach słuchając jego bezmyślnego gadania. Tak naprawdę nie przeszkadzało mu to, gdyż był przyzwyczajony do hałasu. Jedynymi osobami z jakimi rozmawiał byli jego uczniowie oraz Inukashi, tak więc niewinne, bezmyślne paplanie o wszystkim i o niczym było Nezumiemu nieznane, ale zarazem interesujące. Shion opowiadał o jego wspomnieniu mamy czytającej mu Szczęśliwego księcia tłumacząc, że właśnie dzięki temu tak bardzo zależało mu na tej książce, oraz że podczas poszukiwań natknął się na wiele innych, szczególnie tych napisanych przez Szekspira.


- Ten autor na pewno napisał dużo sztuk, racja? Wiele z nich było tragediami. - Chłopiec zastanawiał się co uczyniło pisarza tak smutnym, aby pisać dramat za dramatem.


Nezumi musiał przyznać, że nigdy się nad tym nie zastanawiał, może dlatego, że nie było to dla niego takie ważne. Mimo wszystko sądził, że ciekawie jest poznać punkt widzenia Shiona.


- Sale lekcyjne starszych klas są o wiele większe. – Stwierdził w zadumie Shion wchodząc do klasy Nezumiego. Mężczyzna przewrócił oczami, po czym zamknął za nimi drzwi.


- Nieznacznie. – Stwierdził kierując się w stronę drzwi prowadzących na zaplecze. Zerknąwszy za siebie, ujrzał Shiona wpatrującego się w widok za oknem z szerokim śmiechem na twarzy. – Sufit jest po prostu umieszczony nieco wyżej.


- To wspaniale. – Powiedział Shion odwracając się, po czym ponownie uśmiechając. Nezumi zastanawiał się dlaczego ten chłopiec uśmiechał się tak szeroko. Czy rzeczywiście tak niewiele trzeba mu było do szczęścia?


- W każdym razie zapraszam tutaj. – Zawołał Nezumi wchodząc do oddzielnego pomieszczenia. Usłyszał za sobą kroki Shiona, gdy włączał lampę. Światło oświeciło zawartość małego zaplecza. Znajdowały się w nim niezliczone ilości zakurzonych, starzejących się książek. Chłopiec mógł poczuć wyraźny zapach pożółkniętych stron starych opowiadań. Shion wszedł do kantorka obrzucając je wszystkie zafascynowanym wzrokiem. – Egzemplarz, którego szukasz powinien być gdzieś tutaj.


Romeo i Julia – Nastolatek przeczytał głośno delikatnie przesuwając opuszkami palców po błyszczących złotem literach, wytłoczonych na brązowej oprawie. – Czy to również jest tragedia?


- Nigdy nie czytałeś tej sztuki? – Zapytał lekko zaskoczony Nezumi. – To jest klasyka. Cóż, można powiedzieć, że wszystkie zebrane tutaj książki to klasyki.


- Słyszałem wcześniej o tej sztuce, ale nic o niej nie wiem. – Przyznał Shion wysuwając ją z półki i dokładnie oglądając okładkę. – Czy to nie było o dwójce ludzi, którzy nie mogli być razem lub czymś w tym stylu?


- W jakże elokwentny sposób to ująłeś. – Mruknął Nezumi przewracając oczami. Podszedł do Shiona i lekko stuknął go książką w czubek głowy, po czym wyrecytował:


- Z łon tych dwu wrogów wzięło bowiem życie,
 Pod najstraszliwszą z gwiazd, kochanków dwoje;

 Po pełnym przygód nieszczęśliwych bycie,

Śmierć ich stłumiła rodzicielskie boje.


- Niesamowite! – Wykrzyknął Shion rozszerzając oczy w zachwycie. – To był cytat z tej sztuki? Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego. Zapamiętałeś to? Zapamiętałeś więcej fragmentów? A co z innymi sztukami? Czy właśnie ze względu na to tak lubisz Szekspira?


- Tak, tak, tak, to okropne tak uogólniać oraz nie. - Powiedział Nezumi. - Jesteś strasznie ciekawski.


- Ciekawość będzie dla mnie zgubna, jak to zwykła mówić Safu. – Shion powiedział oburzony. – Czy bycie ciekawym nie jest dobrą cechą?


- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. [1]  - Zacytował Nezumi uśmiechając się szeroko na widok wytykającego do niego język Shiona. – Znasz to przysłowie, prawda?


- Oczywiście, że znam. – Wymamrotał oburzony chłopiec, krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. Nezumi zaśmiał się wyciągając kolejną książkę z półki. Podał ją Shionowi, który chwycił ją z zadowoleniem spoglądając na okładkę. – Szczęśliwy Książę


- To jest książka, którą chciałeś, racja?


- Tak! – Shion uśmiechnął się szczęśliwie po raz kolejny. – Dziękuję, sensei!


- Żaden problem beznadziejny pierwszoklasisto.


- Mówiłem ci! Mam na imię Shion! S-H-I-O-N!



-  …Shion.

                                               



[1] W oryginale „Curiosity killed the cat” - „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła” tłumacząc dosłownie oznacza: „Ciekawość zabiła kota.”


Wykorzystano fragment dramatu „Romeo i Julia” w przekładzie Józefa Paszkowskiego.





                                                   ~~ Koniec rozdziału 2 ~~