poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 8

Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu

Już na samym wstępie chcę przeprosić wszystkich czytelników, którzy oczekiwali wczoraj nowego rozdziału. Ze względu na wakacje niestety niedziele już nie są dla nas takie wolne jak w roku szkolnym, tak więc rozdziały dodawane będą w poniedziałki. Bardzo wszystkich przepraszam, gdyż dzisiejsze opóźnienie jest moją winą. Ale cóż jak to mówią nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, rozdział już dodany i wszystko jest w porządku ! Prawda...?
Mam nadzieję, że ów rozdział się Wam spodoba. Tak więc miłego czytania ! A ja idę oglądać Bakemonogatari ^^
                                                                                                                       Yumiko


"Wildflower Classrooms"






Shion czuł się zdenerwowany siedząc na kanapie Nezumiego. Oczywiście sytuacja nie różniła się za bardzo od tej, gdy spędzali razem czas w szkole. Shion kończył pisać referat, a Nezumi oceniał prace swoich uczniów. Drobną różnicą było tylko to, iż znajdowali się w mieszkaniu Nezumiego, na jego kanapie. Dzieliła ich niewielka przestrzeń. Gdyby Shion przesunął się w lewo o zaledwie dwanaście centymetrów, to dzieliłby ich już tylko jeden. Na myśl o tym, jak bardzo chciał to zrobić, zaczerwienił się po cebulki włosów. Speszony i purpurowy na twarzy powrócił spojrzeniem do zaniechanego jakiś czas temu eseju.


- Masz jakiś problem? – Nezumi zapytał nagle zauważając, że chłopiec przestał pisać. Shion uśmiechnął się do niego drapiąc się po głowie z zakłopotaniem.


- Malutki. – Przyznał Shion, nie dodając już jednak, iż jego problem wywodził się z braku koncentracji spowodowanego obecnością osoby siedzącej tuż obok, która skutecznie przyciągała jego uwagę o wiele bardziej niż referat. – Dam sobie spokój na dzisiaj.


- Jakież to do ciebie niepodobne. – Nezumi droczył się z nim ze zjadliwym uśmieszkiem na twarzy, na co Shion pokręcił z oburzeniem głową i wytknął do niego język. Nezumi zaśmiał się i zmierzwił mu włosy, po czym powrócił do sprawdzania referatów. Shion pochylił się bliżej niego przyglądając się esejom. Nezumi poczuł jak jego policzki czerwienią się, gdy kątem oka spoglądał na Shiona pytając: – Co?


- Angielski jest bardzo zagmatwany. – Shion westchnął w końcu wydymając wargi. – Nic z tego nie rozumiem.


- Angielski jest o wiele łatwiejszy niż japoński. – Nezumi stwierdził opierając się plecami o kanapę.


- Kłamca.


Nezumi zaśmiał się, podczas gdy czarny kot wskoczył na kolana Shiona mrucząc i trącając go w policzek. Chłopiec uśmiechnął się radośnie i podrapał kota za uchem.


– Wciąż nie mogę uwierzyć, że nie nazwałeś swoich zwierząt.


- Nie zrobiłem tego, gdyż jest to kłopotliwe. – Powiedział Nezumi uśmiechając się do siebie na widok Shiona bawiącego się ze zwierzakiem. – Rozpoznaję je, więc jakie to ma znaczenie?


- To jest ważne! – Shion nalegał. – Powinieneś je w tej chwili nazwać.


- Teraz?


- Tak!. – Chłopiec powiedział podnosząc kota tak, aby Nezumi mógł go lepiej zobaczyć. Kot zamrugał leniwie na Nezumiego, ich twarze były blisko siebie po czym ziewnął.


- Nic nie przychodzi mi do głowy. – Nezumi powiedział uśmiechając się, zanim wziął zwierzę od Shiona drapiąc je za uchem. Chłopiec przyciągnął nogi do klatki piersiowej otulając je ramionami. Oparł podbródek na kolanach i obserwując Nezumiego uśmiechał się lekko do siebie. – Mimo wszystko wciąż uważam, że to zbędne.


- To niepodważalnie jest bardzo ważne. – Powiedział chłopiec wyciągając rękę w stronę kota klepiąc go delikatnie po łebku. Jego dłoń zetknęła się przypadkowo z tą Nezumiego, na co Shion zarumienił się i z zakłopotaniem cofnął ją, na powrót obejmując kolana. Dlaczego był tak roztrzęsiony? Słowa Safu wciąż powracały do niego, a jej głos rozbrzmiewał w jego głowie. Czy naprawdę był zakochany w Nezumim? Czy to rzeczywiście coś więcej niż tylko odrobina sympatii? – W-w każdym razie to dość niesłychane, aby nie nazywać swoich zwierząt. Inukashi – sensei również nie nazwał swoich psów?


- Niewątpliwie Inukashi jest najdziwniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. – Wyznał Nezumi uśmiechając się, gdy chłopiec się roześmiał. – Jednak nadał swoim psom imiona. Ma ich jakieś siedem.


- Tak wiele. – Mruknął Shion. – Nie mam żadnych zwierząt, więc trudno mi to sobie wyobrazić.


- Jesteś tak lekkomyślny, że pewnie zapomniałbyś ich nakarmić. Stwierdził Nezumi, a na jego ustach pojawił się zgryźliwy uśmieszek, gdy Shion żachnął się z oburzeniem. – Wiesz, że to prawda.


- Oj, nieważne. – Narzekał Shion.


- Elokwentny jak zawsze.


Shion nie zauważył jak minuty zamieniające się w godziny przemijały, podczas gdy jemu niewiarygodnie łatwo rozmawiało się z Nezumim. Chłopiec przyłapał się na tym, iż zapomniał o tym, że Nezumi jest jego nauczycielem, a nawet o tym, że za oknem była okropna burza. Uświadomił sobie, że ten dzień zmienił całe jego życie. Mógł myśleć tylko o głosie Nezumiego, o sposobie w jaki przygryzał wargę w geście koncentracji, o tym, że siedział obok kogoś na kim niezmiernie mu zależało, że był w mieszkaniu tej osoby, delektując się smakiem gorącej czekolady.


- Tak więc, co sprawiło, że wybrałeś właśnie to liceum? – Nezumi zapytał po chwili.


- Więc, ja … - Shion zaczął lecz nim powiedział coś więcej jego telefon rozdzwonił się. Shion podskoczył z zaskoczenia, po czym schylił się w kierunku torby, rzucając Nezumiemu przepraszające spojrzenie. – Przepraszam.


- Mm. – Nezumi machnął na to ręką, po czym wstał przeciągając się.  


- Halo? – Shion odebrał nie spojrzawszy uprzednio na wyświetlający się na ekranie telefonu numer, gdyż tak naprawdę mogły to być tylko dwie osoby; jego mama bądź Safu.


- Shion? Nie jesteś w domu? – To była jego matka. W jej głosie pobrzmiewała nuta zaniepokojenia. Chłopiec poczuł ukłucie winy za to, iż zapomniał poinformować mamy, że nie wróci na noc do domu.


- A-ach, nie. – Shion odpowiedział szybko, gdy Nezumi zbierał ze stolika puste już kubki i zanosił do kuchni. Spojrzał na jego oddalającą się sylwetkę nim udzielił odpowiedzi. – Padał deszcz, a ja zapomniałem wziąć klucz, więc poszedłem do przyjaciela.


- Och? Przepraszam Shion myślałam, że wrócę do domu dużo szybciej. – Powiedziała jego mama. – Jednak nagle okazało się, że muszę zostać w pracy na dodatkowej zmianie. Mówiąc szczerze jestem zaskoczona, że jeszcze nie śpisz.


- Ech? – Shion spojrzał na naścienny zegar i zdziwił się, gdy okazało się, że dochodzi północ. – Och, nie zdawałem sobie sprawy, że jest już tak późno.


- Zawsze byłeś mało … spostrzegawczy.


- Dlaczego wszyscy tak twierdzą? – Narzekał Shion. Matka chłopca roześmiała się uśmiechając się do siebie. - W każdym bądź razie wybacz, że cię zaniepokoiłem.


- W porządku, jest w porządku, dopóki jesteś w bezpiecznym miejscu. – Powiedziała matka Shiona. – To do zobaczenia jutro.


- Dobranoc.


Shion rozłączył się i rozglądając się uświadomił sobie, iż Nezumi nie wrócił już do salonu. Chłopiec przechylił głowę zanim schował telefon z powrotem do torby, po czym wstał przeciągając się. Teraz, kiedy już uświadomił sobie jak późna była pora, poczuł się naprawdę zmęczony. Chłopiec ziewnął, po czym kucnął, aby podrapać pod brodą brązowego kota i uśmiechnął się.


– Chciałbyś mieć imię, co nie? - Kot miauknął jakby przytakując oraz wywołując śmiech u chłopca. Przebiegł palcami po miękkiej sierści kota.  – Jesteś takim ślicznym kotkiem, wiesz? Twoje futerko ma kolor ciasta i sprawia, że jestem głodny.


Shion chwycił kota kładąc go sobie na kolanach i podrapał go pod brodą.


- Kolorem przypomina bułeczki, albo krawaciki. Huh? Chcesz mieć tak na imię? – Podniósł kota uśmiechając się do niego. – Krawat? - Kot miauknął, a chłopiec roześmiał się. – Wezmę to za „tak”.


- Czyżbyś rozmawiał sam ze sobą?


- Dla twojej informacji, rozmawiałem z Cravatem. – Shion powiedział z oburzeniem, a kot miauknął solidaryzując się z chłopcem. Nastolatek uśmiechnął się i zaczął ponownie głaskać kota.


- Więc nadałeś mu imię? – Nezumi zapytał z rozbawieniem w głosie. Mężczyzna położył poduszkę i koc na kanapie.


- I dobrze zrobiłem, bo ty byś tego nie zrobił. – Powiedział obronnie Shion. – Poza tym to imię do niego pasuje, prawda Cravat? – Kot miauknął ponownie, na co Shion uśmiechnął się triumfalnie do Nezumiego.


- Nie bądź taki zuchwały. – Nezumi skarcił chłopca nie przestając się jednak uśmiechać. - W każdym bądź razie, wstawaj. Zaprowadzę cię do mojej sypialni.


- Ech? Po co? – Shion zapytał zdezorientowany spoglądając na koc i poduszkę na kanapie.


- Ponieważ tam właśnie będziesz spał. – Nezumi wyjaśnił przewracając oczami. Wyciągnął rękę do Shiona. – Zadziwia mnie jak można nie pojmować tak oczywistych rzeczy.


- N-nie trzeba! Mogę spać tutaj. – Shion powiedział pospiesznie. Spojrzał w dół na kota siedzącego na jego kolanach przejeżdżając palcami po jego futerku. – Nie chcę sprawiać jeszcze więcej problemów.


- To żaden problem. – Powiedział Nezumi. – Gdyby to było dla mnie problemem, zostawiłbym cię na deszczu.


- Jak miło z twojej strony.- Shion mruknął sarkastycznie. Skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej i potrzasnął głową wywołując u kota niezadowolone miauknięcie. – Śpię tutaj. Nie zamierzam sprawiać większych kłopotów.


- Zaciągnę cię tam siłą, jeśli będę musiał. – Spojrzał na Shiona unosząc brew. – Byłbym niegościnny gdybym pozwolił spać mojemu gościowi na kanapie.


- Byłbym nieuprzejmy gdybym pozwolił spać na kanapie osobie, która udzieliła mi schronienia. – Przeciwstawił się Shion, klepiąc uspokajająco zwierzaka po głowie. Cravat zamruczał z wdzięcznością i otarł się o dłoń chłopca. – Czułbym się naprawdę źle, sensei. I tak już się narzucam.


- Shion. – Nezumi powiedział z rozdrażnionym westchnieniem krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. – Wcale nie żartowałem, gdy mówiłem, że cię tam zaciągnę. Mówię poważnie. Jeżeli ty będziesz spał na kanapie, to ja będę spał na podłodze.


- Jesteś taki uparty. – Shion żachnął się, po czym westchnął z rezygnacją. – Dobrze już dobrze. Ale nie myśl, że mnie to cieszy.


- Wiem, że postępuję prawidłowo, tak więc nie obchodzi mnie, co o tym myślisz. – Nezumi odpowiedział uśmiechając się z kpiną, po czym ponownie wyciągnął dłoń w stronę chłopca. – Pośpiesz się, robi się późno.


- Masz na mnie zły wpływ. – Narzekał Shion. Cravat miauknął z oburzeniem i zeskoczył z kolan Shiona, gdy ten wstał chwytając wyciągniętą rękę Nezumiego. – Zazwyczaj nie siedzę do tak późnej pory.


- Doprawdy? – Nezumi zapytał z nutą sarkazmu w głosie prowadząc chłopca z salonu na korytarz. – Myślałem, że może zacząłeś solidaryzować się ze zwierzętami.


- Cha, cha.


Ich miękkie i stabilne kroki odbijały się echem od ścian i drewnianej podłogi, podczas gdy Nezumi prowadził chłopca do swojej sypialni. Shion zdał sobie sprawę, że przez to, że Nezumi wciąż trzymał go za rękę odległość między nimi była tak niewielka, iż wydawało mu się, że mężczyzna mógł usłyszeć łomoczące w jego piersi serce. Zdawało mu się, że dudnienie odbija się echem wraz z ich krokami. Sytuacja, w której się znajdował ponownie dotarła do niego. Nie mógł przestać rozmyślać nad tym, czy to nie jest nieodpowiednie oraz co zrobiłby, gdyby okazało się, że Nezumi odwzajemniał jego uczucia. To nie byłoby w porządku, definitywnie, związek pomiędzy uczniem, a nauczycielem nie był w porządku. Ale czy to powstrzymałoby Shiona? Czy to miało dla Shiona jakiekolwiek znaczenie?


„Nie” – Shion znał odpowiedź. – „To nie ma dla mnie żadnego znaczenia”.


Ponieważ Shion nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego do kogokolwiek innego. To nie było uczucie jakim darzył Safu, pomimo tego, iż była dla niego bardzo ważna, gdy dziewczyna wyznała mu swoje uczucia nie czuł niczego poza wstydem i smutkiem. Nie był zadowolony, że Safu się w nim zakochała. Gdyby miał odnieść się do tej całej sprawy w sposób emocjonalny z pewnością znienawidziłby fakt, iż Safu kochała go w ten romantyczny sposób. Przyprawiało go to o ból brzucha.


- Coś nie tak? – Nezumi zapytał wyrywając go z zamyślenia. Dotarli do drzwi sypialni Nezumiego, a ten spojrzał na chłopca z niepokojem. Shion pokręcił głową i spojrzał w dół.


- Po prostu myślałem o pewnym zdarzeniu z dzisiejszego dnia. – Mruknął Shion instynktownie ściskając mocniej dłoń Nezumiego. Chłopiec zarumienił się lekko i spojrzał w bok. Dzieląca ich niewielka przestrzeń sprawiła, że jego serce zaczęło szybko łomotać. Nezumi sprawiał, że czuł się tak jak nigdy wcześniej przy Safu ani nikim innym. W momencie, gdy Nezumi ścisnął jego dłoń w odpowiedzi uśmiechając się w niezwykły i łagodny sposób, Shion poczuł się tak jakby miał umrzeć ze szczęścia.


Nikt nigdy, przenigdy nie sprawił, aby Shion czuł się w ten sposób.


- W każdym bądź razie, to jest mój pokój. Nie jest jakiś specjalny, ale jednak zawsze to coś.


Shion wszedł do środka prostego pokoju. Tu naprawdę nie było wiele, raptem łóżko, szafa i regał na książki. Meble były wykonane z ciemnego drewna  i doskonale komponowały się z podłogą. W odległej ścianie było umieszczone ogromne okno, obecnie przesłonięte ciemnobrązową zasłoną. Na przeciwległej ścianie znajdowały się lekko uchylone drzwi, a chłopiec wywnioskował, że musiały one prowadzić do łazienki. Shion odwrócił się posyłając w stronę Nezumiego pogodny uśmiech. – Pasuje do ciebie.


- Dlatego, że jest nudny? – Zapytał Nezumi opierając się o framugę drzwi do sypialni ze skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej ramionami. Shion szybko pokręcił głową i uśmiechnął się.


- Jest w twoim stylu, Nezumi. – Shion odpowiedział zanim zakrył usta ze zdziwienia. Wcale nie zamierzał powiedzieć imienia swojego nauczyciela na głos. – A-ach, przepraszam, sensei.


- Nezumi … W porządku, niech będzie, w stylu Nezumiego. – Nezumi mruknął, a różowy rumieniec zakwitł na jego policzkach. Utkwił spojrzenie w suficie. – W-w każdym bądź razie, jeżeli będziesz czegoś potrzebował po prostu przyjdź i obudź mnie, dobrze?


- Nie mów do mnie jak do dziecka. – Shion żachnął się po raz kolejny wywołując u Nezumiego śmiech.


- Jak mam tego nie robić, gdy masz taką minę?


- Z-zakmnij się!


- Dobranoc, Shion. – Nezumi powiedział głośno, na oburzoną odpowiedź chłopca. Odwrócił się, aby zamknąć za sobą drzwi wychodząc z pokoju. Shion zrobił kilka kroków w ich kierunku.


- D-dobranoc, sensei! – Shion powiedział uśmiechając się. – I jeszcze raz, dziękuję.


- Oczywiście.


W chwilę po tym drzwi zamknęły się za Nezumim, pozostawiając Shiona kompletnie samego. Chłopiec podszedł do łóżka Nezumiego opadając na nie. Usiadł i przejechał dłonią po pościeli i zarumienił się przygryzając wargę.


- To w tym łóżku sypia sensei …


Shion ponownie zatopił się w pościeli i spojrzał w sufit.


- A to jest to, co widzi co noc zanim zaśnie.


Wreszcie zarzucił pościel na siebie i ułożył głowę na poduszce po lewej stronie łóżka. Poduszce, która była już nieco wgnieciona oraz pościel, która była już nieco sprana. Po stronie łóżka, po której spał Nezumi. Zamknął oczy i zakopał się głębiej w pościeli.


- Pachnie jak sensei …




                                                           * * *




„Shion jest w drugim pokoju …”


Nezumi przewrócił się na drugi bok wpatrując się przed siebie w oparcie kanapy. Westchnął w przyciśniętą do twarzy kołdrę. Nie potrafił wyzbyć się tych myśli z głowy.


„ Shion śpi tam …”


Dzisiaj odnosili się do siebie w sposób bardziej osobisty niż wcześniej. Siedzieli obok siebie, a ich ramiona stykały się ze sobą, rozmawiając niczym prawdziwi przyjaciele. Byli przyjaciółmi.


„Jest  w twoim stylu, Nezumi.”


Shion powiedział tak do niego. Dlaczego Nezumiego tak uszczęśliwiło, że chłopiec wypowiedział jego imię? W końcu nie było to nic niezwykłego, inni codziennie się tak do niego zwracali. Jednak, gdy chłopiec się tak do niego zwrócił zarumienił się czując radość przepełniającą jego serce. Dlaczego?


„Nigdy wcześniej nie spotkałem nikogo takiego jak Shion.” – Nezumi pomyślał przewracając się na plecy, aby móc spojrzeć w sufit. Jeden z jego kotów, który z miejsca polubił Shiona, wskoczył na kanapę, aby następnie usadowić się na klatce piersiowej mężczyzny. Nezumi uniósł dłoń i podrapał go za małym uszkiem, na co kot zamruczał entuzjastycznie. Nezumi uśmiechnął się do siebie.


- … Cravat.




                                                        * * *




Słabe, lecz ciepłe światło przeświecało przez zasłonę i to właśnie sprawiło, że Shion się obudził. Obudził w pokoju wypełnionym beżową kołdrą i ciemnobrązowymi meblami. Czuł się w nim przytulnie i wygodnie. Wszystko to wydawało się mu być bardzo znajome, ponieważ przypominało mu Nezumiego. Shion ziewnął i usiadł przecierając zaspane oczy.


- Pokój senseia. – Mruknął cicho do siebie, przypominając sobie wydarzenia minionego dnia. Przynajmniej była niedziela, dzień wolny, więc nie musiał iść do szkoły tak jak następnego dnia. Nie musiał iść gdziekolwiek. Jak niezręcznie czułby się, gdyby jechał do szkoły z Nezumim. Co jeśli ktoś by ich zobaczył? A co gorsza, co jeśli Safu by ich zobaczyła? Shion nawet nie chciał sobie tego wyobrażać.


- Najwyższa pora, abyś wstał. - Shion podskoczył spoglądając zaskoczony w stronę drzwi, w których stał Nezumi. – Przespałeś większość poranka.


Włosy Nezumiego były rozpuszczone. To była pierwsza myśl jaka przyszła mu do głowy. Po raz pierwszy widział Nezumiego, który dopiero co wstał. Nigdy wcześniej nie widział jak jego włosy opadały kaskadą, ledwo dotykając ramion ich właściciela. Shion uświadomił sobie, że się na niego gapił i zaśmiał się niezręcznie.


- To dlatego, że poszedłem spać trochę później niż mam w zwyczaju. – Bronił się Shion. Podrapał się po głowie. – Która godzina?


- Kilka minut po dziesiątej.


- To wcale nie tak późno! – Nezumi przewrócił oczami i uśmiechnął się do Shiona. – Dobrze mi się spało, a tobie?


- Mi też.


Nezumi i Shion spoglądali na siebie przez chwilę. Nezumi spoglądał na niezdarny, zaspany wygląd Shiona, podczas gdy Shion obserwował wdzięcznie Nezumiego w nieco przyjaźniejszym, cieplejszym świetle.


- W-w każdym bądź razie, zrobiłem śniadanie. Chodź.




                                                          * * *




- Shion?


Shion zamrugał unosząc wzrok na Safu, która stała przed jego ławką ze skrzyżowanymi na wysokości klatki piersiowej ramionami i surowym wyrazem twarzy.


- To dopiero pierwszy dzień tygodnia, a ty już jesteś rozproszony.


- Wcale, że nie! – Shion zaprotestował prostując się na krześle i odwrócił się w stronę okna. Choć tak naprawdę wszystko go rozpraszało. Myślami bez przerwy powracał do sobotniego wieczoru, który spędził w mieszkaniu Nezumiego.


Shion nie wyszedł od mężczyzny od razu następnego ranka. Wręcz przeciwnie, został u niego aż do popołudnia. Chłopiec naprawdę zbyt łatwo zapominał o tym, że Nezumi był jego nauczycielem jak i zbyt łatwo przychodziło mu spędzanie z nim czasu zarówno w szkole jak i poza nią. Według pewnych norm niewątpliwie nie było to ani normalne ani stosowne. Jednakże, jak mógł trzymać się od niego z daleka? Shion wciąż czuł, iż poświęcał mu całą swoją uwagę. Czuł, że spędzanie czasu z innymi, podczas gdy mógł spędzić go z Nezumi było wielką stratą.


- Shion! Znowu to robisz!


- P-przepraszam, Safu. – Wyjąkał Shion uśmiechając się przepraszająco. Poczuł ulgę na myśl, iż między nim a Safu było po staremu. Czuł drobne wyrzuty sumienia, że nie odwzajemniał uczuć dziewczyny, lecz może tak było dla niej lepiej.


- Co teraz czytasz? – Safu opadła z westchnieniem na krzesło naprzeciw ławki Shiona, pochylając się ku niemu. – Sherlock … Holmes?


- Wyszedłem poza dzieła Szekspira. – Przyznał chłopiec rumieniąc się lekko. Safu ponownie westchnęła kręcąc głową w niedowierzaniu.


- Już nawet nie jesteś sobą. - Safu oskarżyła Shion uśmiechając się na jego głośne protesty, że jest taki sam jak wcześniej i, że nigdy się nie zmieni.




                                                      * * *




- Nezumi!


Nezumi zatrzymał się w pół kroku, zaledwie kilka metrów od drzwi do jego klasy. Odwrócił się, aby ujrzeć zmierzającego w jego stronę Inukashi. Był koniec lekcji, a popołudniowe światło zalewało korytarz złotym światłem sprawiając, iż wyglądał niemal surrealistycznie. Mężczyzna westchnął czekając, aż Inukashi do niego dołączy.


- Cześć, chcesz gdzieś wyskoczyć dziś wieczorem? – Inukashi zapytał, gdy wreszcie dotarł do Nezumiego, lekko zdyszany.


- Nie, dzisiaj nie mogę. Mam dużo referatów do ocenienia. – Przyznał Nezumi.


- Naprawdę? – Inuakshi zapytał nieco zaskoczony. – Nawet ja prawie skończyłem je sprawdzać w ten weekend, a dobrze wiesz, że zawsze jestem ostatni.


- Byłem zajęty w ten weekend. – Nezumi odpowiedział unosząc brwi, gdy Inukashi uśmiechnął się do niego. – Co?


- Masz kogoś! – Inukashi wykrzyknął oskarżycielsko wskazując na niego. – Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Swojemu najlepszemu przyjacielowi! Mówię poważnie Nezumi jesteś dupkiem!


- Jak doszedłeś do takiego wniosku? – Zapytał Nezumi rozdrażnionym głosem. – To nic z tych rzeczy.


- Och, dobra. – Inukashi powiedział wracając do normy. Nezumi mógł przysiąc, że Inukashi zdecydowanie zbyt często zmieniał swój nastrój. – Pomyślałem, że może w końcu jesteś z tym dzieciakiem.


- Dzieciakiem? – Nezumi był zaskoczony.


- No z tym białowłosym nastolatkiem. – Inukashi przyznał. – Widziałem jak odjechałeś razem z nim w piątek po południu.


- Podwiozłem go do domu, ponieważ padało. – Odpowiedział Nezumi, lecz musiał przyznać, że był wstrząśnięty. Jeśli Inukashi ich widział, to co jeśli jakiś uczeń również ich zauważył? – Ty byłeś wtedy tutaj?


- Mówiłem ci, że prawie skończyłem oceniać wypracowania, co nie? Zostałem dłużej, aby dokończyć. – Poinformował go Inukashi. – Wydawałeś się być wtedy jakiś taki podekscytowany i jakby zdenerwowany.


- Nie bądź śmieszny. – Powiedział Nezumi bardziej chłodno. – Nie mógł dać po sobie poznać, że czuje coś do Shiona, nawet jeżeli Inukashi się domyślał. – To nie było nic specjalnego. On jest tylko dzieckiem. Nic dla mnie nie znaczy.


- Mogłem się tego spodziewać. – Inukashi westchnął. – Miałem nadzieję na coś bardziej skandalicznego.


- Jakby to miało kiedykolwiek nastąpić. – Nezumi mruknął. Poczuł jak w jego sercu jawi się czyste rozczarowanie. Prawdopodobnie nigdy nie miało się nic wydarzyć, lecz nie dlatego, że Nezumi nie był chętny. Był więcej niż chętny. – To się nigdy nie wydarzy.


- Ach, jesteś taki oziębły, Nezumi! – Inukashi zaskamlał kładąc rękę na sercu. – Być może po prostu nie masz serca!


- Może i tak. – Nezumi zaśmiał się.




                                                      * * *




To nie było nic specjalnego.”


„On jest tylko dzieckiem.”


„To się nigdy nie wydarzy.”


„Jakby to miało kiedykolwiek nastąpić.”


„To się nigdy nie wydarzy.”


„To się nigdy nie wydarzy.”


„Nic dla mnie nie znaczy.”


„To się nigdy nie wydarzy.”

Shion stał oparty o drzwi w klasie Nezumiego, przybywszy tam chwilę przed rozmową Nezumiego i Inukashi. Nie chciał podsłuchiwać. W rzeczywistości chciałby nie usłyszeć tej rozmowy. Niestety jednak mężczyźni stali zbyt blisko sali Nezumiego, przez co Shion usłyszał wszystko dokładniej niżby chciał. Żałował, że ich podsłuchał. Nie sądził, że cokolwiek mogło boleć tak bardzo.


„Oczywiście wiedziałem, że tak jest.” – Shion pomyślał prostując się i przecierając oczy, które zaczęły go nieprzyjemnie piec, a jego rękaw stał się już ciężki od nadmiaru wchłoniętych łez. – „Oczywiście, że jestem tylko dzieckiem.” „Oczywiście, że nic dla niego nie znaczę.” „Oczywiście, że Nezumi nigdy nie odwzajemni moich uczuć.” „Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy …”


„Ale to nadal boli” – Shion zacisnął powieki. Powstrzymywanie łez przychodziło mu coraz trudniej. Powoli podszedł do biurka, na którym uprzednio zostawił torbę. Czy Nezumi wciąż był na korytarzu? Może mógł wymknąć się nim by tu przyszedł. Nie chciał, aby zobaczył go w takim stanie.


W każdym razie, co mogło wyjść z jego uczuć? Nezumi był nauczycielem. Nauczycielem starszych klas, a on był tylko pierwszoklasistą. Dzieckiem. Uczniem. To, że Shion zakochał się w Nezumim nie miało żadnego znaczenia, gdyż mężczyzna uważał go tylko za niezdarnego ucznia, który zawsze po lekcjach zawracał mu głowę. To nie miało znaczenia, że Shion kochał go tak bardzo, że jego serce, zdawało się go boleć. To nie miało znaczenia, że …


- Shion?


Chłopiec zesztywniał w osłupieniu. Odwrócił się powoli, a jego oczom ukazał się stojący w drzwiach Nezumi.


– Już przyszedłeś?


- A-ach, tak. – Shion powiedział, uśmiechając się najlepiej jak tylko mógł przez swój obecny stan. – A-ale zapomniałem o … czymś co miałem zrobić, w-więc …


- Co się stało? – Nezumi zapytał natychmiast zaniepokojony. – Ty się trzęsiesz.


- Nic mi nie jest! Naprawdę muszę już iść, więc. – Shion niezdarnie chwycił pasek od swojej torby i dopiero wtedy zauważył, że rzeczywiście się trząsł. Zacisnął zęby przeklinając się w duchu. Czy mógł udawać jeszcze gorzej? – J-ja …


- Shion?


-P-przepraszam. – Shion wreszcie podniósł swoją torbę przyciskając ją do klatki piersiowej, po czym spojrzał na Nezumiego i uśmiechnął się ponownie. Czy Nezumi wiedział, że to był sztuczny uśmiech? – Tak czy inaczej, b-będę przychodził dużo rzadziej, więc nie musisz się o nic martwić i …


-Shion. – Nezumi ruszył w kierunku chłopca, a jego głoś był jeszcze bardziej zaniepokojony.


- Spróbuję już więcej nie przeszkadzać, więc …


- Hej!


Shion wyminął Nezumiego spuszczając głowę. Musiał odejść, musiał odejść, musiał odejść … - Do widzenia, sensei.


- Shion.


Shion odwrócił się i podskoczył z zaskoczenia, gdy Nezumi zatrzasnął gwałtownie drzwi od jego klasy, aby zagrodzić chłopcu drogę. Shion unikał wzroku Nezumiego, odsuwając się pod samą ścianę, jednak Nezumi był zdecydowanie bliżej niż by teraz chciał. Musiał odejść. Nie chciał, aby Nezumi go teraz oglądał. Chciał odejść. – Naprawdę muszę iść, więc …


- Kłamca. – Nezumi powiedział cicho. – Shion, co się stało?


- T-to nic! To nie jest coś, co byłoby dla ciebie ważne! – Shion wybuchł w końcu kurcząc się przy drzwiach odwracając wzrok. – Więc po prostu pozwól mi odejść, proszę.


- O czym ty mówisz? – Nezumi był bardzo zaskoczony. – Oczywiście, że to jest dla mnie ważne.


- Teraz to ty jesteś kłamcą. – Shion wyszeptał. – Jest dobrze. Jest w porządku. Nie obchodzi mnie, jeżeli to nie było nic specjalnego …
- Shion, ty nie … - Nezumi zaczął, z przerażeniem zdając sobie sprawę, że Shion musiał podsłuchać jego rozmowę z Inukashi. Musiał uświadomić Shionowi, że okłamał Inukashi!


- … i-i, że jestem utrapieniem.


- Shion, to było …


- I, że nic dla ciebie nie znaczę. – Shion powiedział ciszej, wciąż nie patrząc na Nezumiego. – Wszystko jest w porządku.


- Och, Shion. – Nezumi westchnął. – Shion, wcale nie miałem na myśli żadnej z tych …


- Kłamca. – Shion jęknął zaciskając powieki. – Nie obchodzi mnie, że jestem dzieckiem, po prostu bądź ze mną szczery. Jesteś takim kłamcą, sensei.


- Nie mogłem być szczery w stosunku do Inukashi. – Nezumi powiedział brzmiąc bardziej zdesperowanie. Jego słowa lub nagła potrzeba sprawiły, że Shion podniósł wzrok spoglądając na niego ze zdziwieniem. – Nigdy bym cię nie okłamał.


Shion przygryzł wargę i odwrócił wzrok kręcąc głową. Nezumi westchnął.


- Shion, nie mogłem mu powiedzieć o moich uczuciach. – Wymamrotał Nezumi. – Po prostu nie mogłem mu powiedzieć, że ja …


- Co …? – Shion spojrzał na niego ponownie. Odważył się dać miłości ostatnią szansę. Nezumi napotkał wzrok Shiona wiedząc, że nie ma już odwrotu. – Sensei …


- Shion … - Nezumi zdjął dłoń z klamki i dotknął nią policzka Shiona, ścierając kciukiem spływającą po nim  łzę. Nie mógł oderwać wzroku od szeroko otwartych, czerwonych oczu Shiona, połyskujących od łez. A może był to błysk czegoś innego? Nezumi chwycił twarz Shiona w obie dłonie dotykając czoła chłopca swoim własnym. – Powiedz mi, jeśli chcesz, żebym przestał Shion. Chłopiec spojrzał Nezumiemu w oczy czując przebiegający po twarzy oddech mężczyzny. Shion nigdy, ale to przenigdy nie kazałby Nezumiemu przestać. Nezumi lekko przechylił głowę chłopca, a ich usta dzieliły centymetry. Torba wypadła z rąk nastolatka. Shion poczuł jak jego serce głośno łomocze w jego piersi. Czuł się jak nigdy przedtem. Delikatnie, powoli przymknął powieki w oczekiwaniu. Nezumi nie chciał się już dłużej wahać. Nie mógł.


W końcu przycisnął wargi do tych delikatnych ust Shiona i przez tą sekundę bał się dużo bardziej niż dorosła osoba powinna się bać. Czuł jak strach narastał w nim, gdy Shion znieruchomiał na dotyk jego ust i odsunął twarz kilka centymetrów od jego własnej, aby po chwili ponownie połączyć ich usta w pocałunku. – Shion … - Nezumi wyszeptał stojąc naprzeciwko Shion, gdy ten cofnął się czerwieniejąc. Chłopiec odwrócił wzrok nieco zakłopotany, lecz jego dłonie zacisnęły się mocno wokół koszuli Nezumiego. Shion nie wycofał się. Byli tak blisko, tak blisko, że Nezumi nie mógł się oprzeć by pocałować go ponownie. Zatrzymał się, gdy ich usta dzielił tylko szept głaszcząc kciukiem jego policzek. – Wszystko z tobą w porządku?


- Jeszcze raz. – Shion wyszeptał wreszcie ściskając koszulkę Nezumiego jeszcze mocniej. Gdy odezwał się ich wargi otarły się lekko o siebie. – Jest w porządku, więc … pocałuj mnie jeszcze raz.


Nezumi nie mógł zrobić nic innego, jak tylko ponownie go pocałować. Objął go w talii i przyciągnął bliżej siebie. Drugą ręką przeczesał jego miękkie, białe włosy, powstrzymując westchnienie ulgi i szczęścia. No i może trochę wstydu, wywołanego przez to jak łatwo okazał swoje emocje. Shion splótł ręce na szyi Nezumiego i przechylił lekko głowę wpijając się w usta ponownie w jego usta. Nezumi nigdy nie spodziewałby się takiego pocałunku od tak nieśmiałej osoby.

Salę wypełniało mieniące się złotym odcieniem popołudniowe słońce, które momentami przybierało intensywną, czerwoną barwę świecąc jeszcze mocniej. Dźwięk samochodów odjeżdżających spod szkoły oraz ich ust ocierających się cicho o siebie były jedynym, co mogli teraz usłyszeć. Ta sytuacja wydawała się Nezumiemu tak surrealistyczna, że miał wrażenie, że to tylko sen, z którego w każdej chwili mógł się wybudzić. Lecz to działo się naprawdę. Ich usta rozdzieliły się na ułamek sekundy. Płytki oddech Shiona omiótł delikatnie policzki Nezumiego, nim ich usta ponownie złączyły się w pocałunku. Był on nieco niezdarny. Nezumi nie chciał ruszać się zbyt szybko. To było zupełnie nowe doświadczenie dla Shiona. Byli tak blisko siebie, a Nezumi czuł ogromne ciepło emanujące od ciała chłopca.


- Sensei … - Shion szepnął, gdy Nezumi ostatecznie odsunął od niego swoją twarz, spoglądając na mężczyznę szeroko otwartymi oczami, czerwieniąc się jak nigdy wcześniej.


- Przepraszam. – Nezumi powiedział cicho całując delikatnie czoło Shiona. Teraz, gdy byli tak blisko, Nezumi nie chciał, aby dzieliła ich jakakolwiek przerwa. – Nie mogłem się dłużej powstrzymywać.


- Nie mam nic przeciwko temu. – Chłopiec odpowiedział lekko zdyszany. Mocniej objął ramionami szyje Nezumiego. – Kompletnie, nie mam nic przeciw …


Shion ukrył twarz w zagięciu szyi Nezumiego, a z jego ust uciekło drżące westchnienie zadowolenia. Jego dłonie powoli powędrowały w dół, ku piersi mężczyzny, aby ponownie zacisnąć się wokół jego koszulki. Nezumi przebiegł palcami po włosach Shiona, a jego spojrzenie powędrowało ku zegarowi. Skrzywił się wewnętrznie na myśl jak późno się zrobiło. Oczywiście chciał spędzić z chłopcem każdą wolną chwilę w ciągu dnia, lecz po jego wcześniejszej rozmowie z Inukashi i podejrzeniach Safu wiedział, iż byłoby ryzykowne spędzanie tak dużej ilości czasu razem. Ukrył twarz we włosach Shiona.


- Robi się trochę późno.


- Nie chcę iść do domu. – Głoś Shiona był nieco stłumiony przez skórę mężczyzny. Nezumi uśmiechnął się łagodnie i pocałował chłopca we włosy. Po prostu nie mógł przestać próbować zbliżyć się do niego. – Ale myślę, że chyba powinienem.


- Mmm. – Nezumi wymruczał, odsuwając się wreszcie od chłopca. – Do zobaczenia później.


- Jutro. – Shion mruknął, a Nezumi nieco zwlekając wypuścił chłopca z uścisku, po czym ruszył w kierunku biurka. Shion pochylił się i podniósł torbę, która upadła na ziemię. Poprawił pasek od niej na ramieniu i obserwował Nezumiego przesuwając się w kierunku drzwi. Zrobił jeden krok przez próg, nim powiedział jeszcze. – Do widzenia.


Nezumi odwrócił się w momencie, w którym drzwi zasunęły się. Niewyobrażalna cisza zapanowała w pomieszczeniu. Nezumi zakrył ręką usta, a po jego policzkach rozlał się rumieniec. Oparł się o tablicę drżąc lekko i spróbował zapanować nad emocjami. Był zbyt szczęśliwy, aby jasno myśleć w tym momencie.


- Do widzenia.
                                                    



                                                       ~~ Koniec rozdziału 8 ~~