niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2

Tłumaczenie: Yumiko 
Korekta: Miyu

Witajcie :3 Z tej strony Yumiko. Taaak, dzisiaj to mi przypadł zaszczyt dodania kolejnego rozdziału ^^ Wraz z Miyu mamy nadzieję, że się Wam spodoba. Cały fanfik ma 11 rozdziałów, więc trochę do czytania będzie. Obecnie tłumaczę 9 rozdział; tak Yumiko porzuca naukę w niepamięć tłumacząc dzień i noc, a potem Miyu musi korektować wszystkie moje nocne nietakty. A propos naszych nietaktów przy tłumaczeniu, Miyu od calusieńkiego tygodnia męczy mnie z jej niepokojami. Wiem, wiem nie wiecie o co chodzi. Chciałam Was tylko poinformować, tak na przyszłość, że gdybyście dostrzegli, w którymś z rozdziałów zdanie "Czy ja niepokoję?" nie zwracajcie na nie uwagi. To tylko talent pisarski Miyu znowu się ujawnia :D  (wybacz Miyu, ale musiałam o tym wspomnieć i nie piekl mi się tak już dodaję notkę. c:) Tak więc już bez zbędnego przedłużania, enjoy :3

 


  "Wildflower Classrooms"




Dwa tygodnie później, Nezumi wciąż próbował przyzwyczaić się do wczesnych pobudek. Dźwięk alarmu był tak głośny, że cisza, która następowała po jego umilknięciu wydawała się być wręcz niezwykła. Niebo za oknem stawało się z dnia na dzień nieco jaśniejsze, a ptaki radośnie ćwierkały każdego ranka. Nezumi wciąż nienawidził poranków, w duchu odliczając dni pozostałe do letniej przerwy. Cały czas zastanawiał się dlaczego ponownie zaczął nauczać zamiast po prostu to rzucić. Czasem nie potrafił przypomnieć sobie tego powodu. Cóż, bez względu na to co go podkusiło do powrotu w szkolne mury, niewątpliwie nie było warte wycieńczających pobudek oraz popołudniowych bólów głowy.


Pogrążony w myślach szedł do swojej sali skręcając w boczny korytarz, gdy niespodziewanie zza rogu wyszedł uczeń. Nieznajomi wpadli na siebie. Mężczyzna spojrzał w stronę ucznia, aby sprawdzić, kim była ta niezdarna osoba, a wtedy jego oczom ukazał się białowłosy chłopiec schylający się, aby zebrać upuszczone przed chwilą notatki.


- A-ach! Najmocniej przepraszam sensei, powinienem być bardziej ostrożny. Tak mi przykro. – Chłopiec powiedział szybko, a na jego policzkach pojawił się rumieniec zażenowania, podczas gdy próbował zebrać wszystkie kartki.


Wyraz twarzy Nezumiego złagodniał, gdy schylił się, aby pomóc nastolatkowi w zbieraniu notatek.


- Nie trzeba sensei, sam mogę je pozbierać.


- To w połowie moja wina, tak więc powinienem zebrać połowę z nich. – Rzekł bezceremonialnie Nezumi spoglądając na nagłówek podniesionej właśnie kartki. – Och, pierwszoklasista. To tłumaczyłoby twój zagubiony wyraz twarzy.


- Nie jestem zagubiony. – Zaprzeczył chłopiec pociągając nosem. Wyprostował zebrane notatki i ostrożnie umieścił je w torbie. – Po prostu poszedłem w złą stronę, a potem znowu skręciłem w niewłaściwy korytarz, a potem, gdy skręciłem w innym kierunku myśląc, że już wiem jak powinienem iść, okazało się, że znowu poszedłem nie tak jak powinienem, a potem… - Chłopiec urwał, drapiąc się z zakłopotaniem po głowie i uśmiechnął się nieśmiało. – Dobra, myślę, że się zgubiłem. – Przyznał chłopiec.


Nezumi zacisnął usta, aby powstrzymać się od śmiechu.


- Jesteś pierwszoklasistą, więc masz zajęcia na pierwszym piętrze. – Poinformował go Nezumi unosząc brew. - Czy to nie było oczywiste?


- Och, racja. – Powiedział mrugając oczyma ze zdziwienia, po czym skinął ze zrozumieniem. – Zastanawiam się, dlaczego jestem na drugim piętrze.



                                                             * * *



- Przysięgam, uczą nas tutaj jakbyśmy byli dziećmi, Shion. – Safu prychnęła, gdy znów siedzieli na dachu podczas przerwy na lunch. Przez te dwa tygodnie przesiadywanie tutaj stało się ich codziennym zwyczajem. Pomimo bardzo dobrych ocen oraz stuprocentowej frekwencji dziewczyny, Safu uwielbiała postępować wbrew szkolnemu regulaminowi. Nastolatka nie miała nawet najmniejszych problemów przy otworzeniu zamka w drzwiach prowadzących na klatkę schodową, na końcu której znajdowało się wejście na dach bez użycia klucza. Shion, także nie miał z tym żadnych problemów. Uważał jednak, że jak na nich, zakrawało to na ironię. – Uczymy się o DNA. Czy, aby czasem nie uczyliśmy się tego już w szkole podstawowej?


- Masz rację, Safu, uczyliśmy się już o tym. – Przyznał Shion biorąc kęs chleba o smaku curry, który udało mu się kupić w stołówce. – Musisz jednak mieć na względzie, że uczęszczaliśmy wtedy na kurs dla specjalnie uzdolnionych, który miał nas przygotować do zrobienia kariery na polu ekologii. Niestety, jednak tutaj nie mamy możliwości kontynuacji naszej nauki w tej dziedzinie.


- A powinniśmy. – Powiedziała Safu dąsając się. To było takie sprzeczne z jej charakterem. Shion musiał zacisnąć wargi, aby się nie roześmiać. Poważna, inteligentna Safu nie doceniłaby  gestu takiego jak ten. – Nie ma znaczenia jak mała jest ta szkoła lub jak śmiesznie niski jest poziom inteligencji większości jej uczniów. Dopóki istnieje chociażby jeden uczeń z ponad przeciętną inteligencją, obowiązkiem szkoły jest zorganizowanie zaawansowanych zajęć.


- Mogłabyś… napisać list, czy coś. – Podsunął jej Shion wkładając do ust ostatni kawałek chleba i kładąc się na dachu .Wpatrywał się w obłoki przepływające nad nim po niebie. W rzeczywistości nie obchodziły go zaawansowane, podstawowe, bądź jakiekolwiek inne zajęcia na jakie uczęszczał. Nie miało dla niego znaczenia w jakich lekcjach brał udział. – Do dyrektora, albo kogoś.


- Czasem twoje słownictwo mnie zadziwia. – Powiedziała zdziwiona Safu, po czym westchnęła i położyła się obok Shiona. Splotła dłonie na brzuchu i odwróciła się tak, aby móc spojrzeć na chłopca. – Zawsze byliśmy razem, czyż nie?


- To prawda. – Powiedział Shion odwracając głowę i uśmiechając się do niej w odpowiedzi. Przymknął powieki nie przestając się uśmiechać, tak więc nie mógł dojrzeć malującego się na jej policzkach rumieńca. – To dobrze, co nie?


- Tak… Też się z tego cieszę.


                                                             * * *




- …a potem się obudziłem. – Inukashi powiedział ostentacyjnie, powoli kiwając głową. – Straszne, co nie?


- Przepraszam, co mówiłeś? – Nezumi zapytał wyrywając się z potoku myśli zalewających jego umysł. -  Przestałem słuchać po kilku sekundach. Czy mam rację zakładając, że mówiłeś o psach?


- Kretyn… – Warknął Inukashi. – …i tak, mówiłem o psach.


- Więc nawet nie musiałem cię słuchać.


- O, co za uprzejmość z twojej strony.


- Czy kiedykolwiek byłem uprzejmy?


- Nawet tacy idioci jak ty, kierują się jako takimi zasadami dobrego wychowania.


- Od kiedy?


- Od zawsze do cholery!


W momencie, w którym Nezumi miał już odpyskować Inukashi, nieśmiały głos dobiegający zza jego pleców przerwał mu.


Nezumi oraz Inukashi odwrócili się, a ich oczom ukazała się sylwetka chłopca, z którym Nezumi zderzył się dziś rano, pierwszoklasista z białą czupryną oraz okropną orientacją w terenie. Nastolatek stał przed mężczyznami z przechyloną w zaciekawieniu głową uśmiechając się pogodnie. Czy ten dzieciak zawsze był taki radosny?


– Sensei, zastanawiałem się, czy mógłbyś mi powiedzieć, gdzie jest biblioteka.

- Który sensei? – Zapytał Inukashi wyraźnie podekscytowany perspektywą podrażnienia się z pierwszoklasistą. Nezumi przewrócił oczami i mocno szturchnął Inukashi w bok ignorując głośny skowyt bólu przyjaciela oraz przyciszony ciąg przekleństw. – Nezumi!


- Minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia nowego semestru, a ty nie byłeś jeszcze w bibliotece? – Nezumi zapytał unosząc brew. – Naprawdę jesteś beznadziejny, co?


- Po prostu nie miałem potrzeby, aby do niej zaglądać. – Powiedział w obronnym geście chłopiec, wydymając z oburzeniem wargi. Widok był tak dziecinny, że Nezumiemu cudem udało się powstrzymać od śmiechu. Kim był ten dzieciak? – I wcale nie jestem beznadziejny!


- Skoro tak twierdzisz, pierwszoklasisto. – Odpowiedział ze znudzeniem Nezumi. – Biblioteka znajduje się na pierwszym piętrze, na samym końcu południowego korytarza.


- Ach, rozumiem! Bardzo dziękuję! – Chłopiec powiedział radośnie kłaniając się mężczyznom i jeszcze raz uśmiechając się tym swoim radosnym uśmiechem, zanim odszedł raźnym krokiem.


- Co za entuzjastyczne dziecko. – Stwierdził Inukashi obserwując oddalającą się sylwetkę chłopca. – Skąd znasz pierwszoklasistę?


- Wpadliśmy na siebie dziś rano. Raczej dosłownie niż w przenośni. – Powiedział Nezumi. – Jest nieco bezmyślny. Zastanawiam się jak dotrwał do czasu liceum bez szwanku.


- Jego włosy są dziwaczne. – Powiedział Inukashi wspinając się na czubki palców w nadziei na dostrzeżenie w tłumie studentów, opuszczających budynek po całym dniu lekcji, białowłosego chłopca. – Nie mogą być naturalne, prawda?


- Jestem pewny, że są prawdziwe, choć dość niespotykane.  – Stwierdził Nezumi ziewając. – To by wyjaśniało jego czerwone tęczówki. Chociaż wątpię, abyś je spostrzegł.


- A właśnie, że je zauważyłem!


- Naprawdę?


- Nie...


- Idiota. – Nezumi westchnął opierając się o ścianę i uśmiechając szeroko na protesty Inukashi. Nie przyznał się jednak do tego, że przez całą rozmowę z chłopcem wpatrywał się w jego oczy ani do tego, jak go urzekły.



                                                            * * *



- Mmm… - Shion wymruczał do siebie stojąc na palcach, aby dojrzeć książki wyłożone na najwyższej półce. Biblioteka była niewielka, lecz dla chłopca wystarczająca. W końcu nie był on zachłannym czytelnikiem. Pewnego razu Safu napomknęła mimochodem o tym, jak szeroki wybór literatury staroangielskiej oferowała szkolna biblioteka, co nakłoniło Shiona do przekonania się o tym na własnej skórze. W głowie nastolatka pozostały przelotne wspomnienia, w których jego mama czytała mu książkę pod tytułem Szczęśliwy Książę, gdy był jeszcze dzieckiem. Według Safu niemożliwym było, aby Shion pamiętał tak odległy okres swojego życia. Przecież miał wtedy zaledwie kilka lat. Karan na pewno już nie miała tej książki, tak więc chłopiec postanowił ją znaleźć. Pewna część niego mówiła mu, że przywiązanie do nieistotnych wspomnień było bynajmniej dziecinne, lecz zignorował ją kontynuując poszukiwania. – Nie mogę sobie przypomnieć nazwiska autora …


Shion położył palce na grzbiecie książki znajdującej się naprzeciw niego. Był to ciemnobrązowy egzemplarz sztuki zatytułowanej Hamlet, napisanej przez Wiliama Szekspira. Oczywiście nazwisko autora było mu znane. Szekspir był uznawany za geniusza w dziedzinie literatury jak i teatru. Nastolatek nie był dobrze zaznajomiony z tą sztuką i był nią bardzo zaciekawiony. Shion odczytał wszystkie tytuły książek ustawionych przed nim: MakbetHamletRomeo i JuliaWiele hałasu o nic. Czy te tytuły powinny mu coś mówić?


Makbet - Chłopiec przeczytał na głos. – Czy to jest tragedia? – Zapytał sam siebie.


Shion przeszukiwał wzrokiem półki odczytując tytuły woluminów i stopniowo przesuwając się wzdłuż regałów w poszukiwaniu upragnionej książki. Natknął się na wiele nieznanych mu tytułów, których nie potrafił skojarzyć. Co uczyniło te historie tak wyjątkowymi, ze przetrwały przez tyle pokoleń przemierzając tak wiele krajów? Musiał przyznać w duchu, iż było to niesamowite i niewątpliwie chciałby je kiedyś poznać. Niestety, był beznadziejny w czytaniu angielskiej literatury. Monologi i metafory zawarte w książkach ułożonych ponad jego głową były zbyt trudne, aby mógł je zrozumieć i pojąć. Choć jednocześnie były takie piękne. Shion był pod wrażeniem tego jak Szekspir za pomocą sztuki, zarówno pisanej jak i teatralnej uczynił swoje istnienie nieśmiertelnym. 


- Och!


Stojąc na palcach chłopiec zauważył dolną część książki. Złote litery wytłoczone na skórzanej oprawie tworzyły elegancki napis, Szczęśliwy Książę. Autorem książki był Oskar WildeCóż, to w ogóle nie było dla niego ważne, chciał tylko wypożyczyć tę książkę. Jednak chłopiec nie był w stanie jej dosięgnąć. Stał na palcach wyciągając ramię najdalej jak tylko potrafił, lecz jego palce ledwie otarły się o jej grzbiet. Niestety wolumin był  za bardzo ściśnięty przez sąsiadujące z nim książki, co uniemożliwiało wyciągnięcie go. Shion przygryzł wargę w geście koncentracji wyciągając ramię jeszcze dalej, aby chwycić grzbiet egzemplarza.


Podczas, gdy chłopiec wspiął się na place po raz kolejny próbując dosięgnąć książki, smukła, blada dłoń chwyciła ją, zanim Shion chociażby dotknął jej grzbietu. Chuda ręka pewnie pociągnęła książkę wyswobadzając ją z uścisku jej sąsiadek oraz ukazując ją w pełnej okazałości. Nastolatek odwrócił się dostrzegając nauczyciela, z którym widział się dzisiaj już dwa razy. Nauczyciela, który nazwał go beznadziejnym oraz, który posiadał niesamowicie szare oczy. Mężczyzna trzymał książkę uśmiechając się.


- Sensei!


- Patrzcie, kogo my tu mamy. – Powiedział nauczyciel podając chłopakowi książkę. – Wciąż tu jesteś? Lekcje skończyły się godzinę temu.


- Odszukanie tej książki zajęło mi chwilę, ponieważ nie pamiętałem nazwiska autora. – Wyznał Shion uśmiechając się z wdzięcznością i chwytając zniszczony upływem czasu egzemplarz. Chłopiec ostrożnie przycisnął książkę do klatki piersiowej. – Bardzo dziękuję, sensei.


- Nie ma za co, beznadziejny pierwszoklasisto. – Powiedział wyciągając rękę w stronę nastolatka, aby pochwycić trzymany przez niego wolumin.


- Nie jestem beznadziejny! I mam imię. To Shion. – Wytknął mu chłopiec dąsając się.


- Ja jestem Nezumi lecz dla ciebie i tak zawsze będę „sensei”, tak jak ty dla mnie będziesz „tym bezmyślnym pierwszoklasistą”.


- To niesprawiedliwe! – Jęknął Shion, a Nezumi nie mógł tym razem powstrzymać się od śmiechu. Wyciągnął książkę z uścisku chłopca, aby przyjrzeć się jej bliżej.


- Jesteś pewny, że chcesz właśnie ten egzemplarz? To jest uproszczona wersja. – Poinformował go Nezumi, podnosząc książkę wyżej i spoglądając na nastolatka z uniesioną brwią.


- Ech? Naprawdę? – Shion westchnął zwieszając głowę. – Znalezienie jej zajęło mi tyle czasu.


Nezumi przechylił głowę, po czym odłożył książkę z powrotem na półkę.


- Jeżeli nadal zależy ci na tej książce, to tak się składa, iż mam jeden egzemplarz w swojej sali.


- Naprawdę? – Zapytał Shion mimowolnie się rozpromieniając. – Dziękuję!



                                                         * * *


Nezumi przepuścił Shiona na schodach słuchając jego bezmyślnego gadania. Tak naprawdę nie przeszkadzało mu to, gdyż był przyzwyczajony do hałasu. Jedynymi osobami z jakimi rozmawiał byli jego uczniowie oraz Inukashi, tak więc niewinne, bezmyślne paplanie o wszystkim i o niczym było Nezumiemu nieznane, ale zarazem interesujące. Shion opowiadał o jego wspomnieniu mamy czytającej mu Szczęśliwego księcia tłumacząc, że właśnie dzięki temu tak bardzo zależało mu na tej książce, oraz że podczas poszukiwań natknął się na wiele innych, szczególnie tych napisanych przez Szekspira.


- Ten autor na pewno napisał dużo sztuk, racja? Wiele z nich było tragediami. - Chłopiec zastanawiał się co uczyniło pisarza tak smutnym, aby pisać dramat za dramatem.


Nezumi musiał przyznać, że nigdy się nad tym nie zastanawiał, może dlatego, że nie było to dla niego takie ważne. Mimo wszystko sądził, że ciekawie jest poznać punkt widzenia Shiona.


- Sale lekcyjne starszych klas są o wiele większe. – Stwierdził w zadumie Shion wchodząc do klasy Nezumiego. Mężczyzna przewrócił oczami, po czym zamknął za nimi drzwi.


- Nieznacznie. – Stwierdził kierując się w stronę drzwi prowadzących na zaplecze. Zerknąwszy za siebie, ujrzał Shiona wpatrującego się w widok za oknem z szerokim śmiechem na twarzy. – Sufit jest po prostu umieszczony nieco wyżej.


- To wspaniale. – Powiedział Shion odwracając się, po czym ponownie uśmiechając. Nezumi zastanawiał się dlaczego ten chłopiec uśmiechał się tak szeroko. Czy rzeczywiście tak niewiele trzeba mu było do szczęścia?


- W każdym razie zapraszam tutaj. – Zawołał Nezumi wchodząc do oddzielnego pomieszczenia. Usłyszał za sobą kroki Shiona, gdy włączał lampę. Światło oświeciło zawartość małego zaplecza. Znajdowały się w nim niezliczone ilości zakurzonych, starzejących się książek. Chłopiec mógł poczuć wyraźny zapach pożółkniętych stron starych opowiadań. Shion wszedł do kantorka obrzucając je wszystkie zafascynowanym wzrokiem. – Egzemplarz, którego szukasz powinien być gdzieś tutaj.


Romeo i Julia – Nastolatek przeczytał głośno delikatnie przesuwając opuszkami palców po błyszczących złotem literach, wytłoczonych na brązowej oprawie. – Czy to również jest tragedia?


- Nigdy nie czytałeś tej sztuki? – Zapytał lekko zaskoczony Nezumi. – To jest klasyka. Cóż, można powiedzieć, że wszystkie zebrane tutaj książki to klasyki.


- Słyszałem wcześniej o tej sztuce, ale nic o niej nie wiem. – Przyznał Shion wysuwając ją z półki i dokładnie oglądając okładkę. – Czy to nie było o dwójce ludzi, którzy nie mogli być razem lub czymś w tym stylu?


- W jakże elokwentny sposób to ująłeś. – Mruknął Nezumi przewracając oczami. Podszedł do Shiona i lekko stuknął go książką w czubek głowy, po czym wyrecytował:


- Z łon tych dwu wrogów wzięło bowiem życie,
 Pod najstraszliwszą z gwiazd, kochanków dwoje;

 Po pełnym przygód nieszczęśliwych bycie,

Śmierć ich stłumiła rodzicielskie boje.


- Niesamowite! – Wykrzyknął Shion rozszerzając oczy w zachwycie. – To był cytat z tej sztuki? Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego. Zapamiętałeś to? Zapamiętałeś więcej fragmentów? A co z innymi sztukami? Czy właśnie ze względu na to tak lubisz Szekspira?


- Tak, tak, tak, to okropne tak uogólniać oraz nie. - Powiedział Nezumi. - Jesteś strasznie ciekawski.


- Ciekawość będzie dla mnie zgubna, jak to zwykła mówić Safu. – Shion powiedział oburzony. – Czy bycie ciekawym nie jest dobrą cechą?


- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. [1]  - Zacytował Nezumi uśmiechając się szeroko na widok wytykającego do niego język Shiona. – Znasz to przysłowie, prawda?


- Oczywiście, że znam. – Wymamrotał oburzony chłopiec, krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. Nezumi zaśmiał się wyciągając kolejną książkę z półki. Podał ją Shionowi, który chwycił ją z zadowoleniem spoglądając na okładkę. – Szczęśliwy Książę


- To jest książka, którą chciałeś, racja?


- Tak! – Shion uśmiechnął się szczęśliwie po raz kolejny. – Dziękuję, sensei!


- Żaden problem beznadziejny pierwszoklasisto.


- Mówiłem ci! Mam na imię Shion! S-H-I-O-N!



-  …Shion.

                                               



[1] W oryginale „Curiosity killed the cat” - „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła” tłumacząc dosłownie oznacza: „Ciekawość zabiła kota.”


Wykorzystano fragment dramatu „Romeo i Julia” w przekładzie Józefa Paszkowskiego.





                                                   ~~ Koniec rozdziału 2 ~~