niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 3


Tłumaczenie: Miyu
Korekta: Yumiko

Heeeej wszystkim! Przepraszam, że tak późno, ale pakuję się na szkolną wycieczkę. Oczywiście jak zawsze mam problem z walizką i jej zamknięciem. Yumiko bierze za to tylko plecak! Jak ona wszystko tam zmieści? Dowiem się jutro, a ona sama pewnie napisze Wam w niedzielę. Kolejny rozdział czeka poniżej ;D Miłego czytania życzę! A sobie udanej wycieczki ;p                                                                                  

Miyu



"Wildflower Classroom"

 



- Shion, czy ty czytasz jedną z TYCH książek?

Chłopiec podniósł wzrok znad egzemplarza Hamleta, by napotkać karcące spojrzenie Safu. Nastolatek skinął uśmiechając się, po czym uniósł książkę wyżej, dzięki czemu dziewczyna mogła przyjrzeć się okładce. Cmoknęła w geście dezaprobaty. – Dlaczego marnujesz czas na rzeczy takie jak literatura, Shion? Przecież wiesz, że jutro mamy test z podstawowej budowy DNA.

- Sama stwierdziłaś, że nauczyliśmy się tego przez minione lata. – Przypomniał jej ponownie skupiając uwagę na książce. Stwierdził, że koniecznie musi ją przeczytać. Shion lubił Ofelię, jak i Hamleta. Wiedział, że czytana książka jest dramatem więc najpewniej fabuła nie zakończy się dobrze dla Hamleta, co jednak nie zmniejszało jego zainteresowania tą sztuką.

Chłopiec skończył czytać Szczęśliwego księcia w jedną noc zaniedbując naukę (gdyż tak naprawdę wcale jej nie potrzebował). Nie było to łatwe ze względu na smutek jaki go ogarnął podczas czytania, lecz podobał mu się sposób w jaki słowa zdawały się ze sobą mieszać, a zarazem łączyć, prawie jak w piosence. Oczywiście Shion nie był w stanie w pełni prawidłowo zrozumieć i pojąć treści utworu. Literatura staroangielska była niczym obcy język dla tych, którzy jej nie znali, mimo to chłopiec bardzo ją polubił. Odwiedził nawet Nezumiego – sensei następnego dnia po lekcjach, aby wyjaśnił oraz wytłumaczył mu kilka rzeczy. Wtedy też nauczyciel dał mu egzemplarz Hamleta mówiąc „To jest moja ulubiona sztuka”. Shion był zdeterminowany, aby skończyć czytać ten dramat i przekonać się dlaczego był on ulubioną tragedią Nezumiego – sensei. Czy to przez Ofelię? Być może przez monologi. Cały styl Hamleta był inny niż Szczęśliwego księcia. Był smutny, sarkastyczny i sceptyczny. Mimo to Shion nie zaakceptował faktu, że wszystkie przeczytane przez niego książki źle się kończą. Przynajmniej nie te, które dostaje od Nezumiego - sensei. Zapyta Go o to później.

- Nie sądziłam, że lubisz takie rzeczy, Shion.

- Nie lubiłem, do niedawna. - odpowiedział Shion. - Kiedy przypomniałem sobie, że nasza szkoła ma w posiadaniu dużo książek jak te, postanowiłem zajrzeć do jednej, którą moja mama czytała mi w dzieciństwie.

- Nie powiedziałam tego, ponieważ się z tym zgadzam... - rzekła Safu, krzyżując ramiona i marszcząc brwi. - Wręcz przeciwnie. Przerwa na lunch prawie się skończyła, Shion, a ty nic nie zjadłeś.

- Nie jestem głodny. - powiedział z roztargnieniem Shion. Skrzywił się i spojrzał na kolejne zdanie. - Zastawiam się, co to znaczy…

Safu westchnęła i wróciła na swoje miejsce po drugiej stronie sali. Otworzyła podręcznik i spojrzała na Shiona, który przewrócił następną stronę książki, uśmiechając się do siebie.
                                                              

                                                              * * *

- Sensei?

Nezumi odwrócił się od tablicy, żeby zobaczyć Shiona stojącego z wahaniem w drzwiach.

- Wejdź. – powiedział i wrócił do zmazywania kredy.

- Dlaczego tak bardzo lubisz Hamleta? - zapytał Shion, zamykając za sobą drzwi. Okrążył biurko i usiadł na nim. - Uważam, że jest smutny - powiedział marszcząc brwi.

- Dlatego, że jest smutny nie znaczy, że nie jest wyjątkowy. – Poinformował Nezumi mierząc Shiona wzrokiem. - Czy Szczęśliwego księcia lubisz bardziej?

- Cóż, chyba nie. - Mruknął Shion. Zerknął na Hamleta i przejechał palcami po okładce. Spojrzał poważnie na Nezumiego. - Ale naprawdę lubię Hamleta.

- To dlatego, że jest moim ulubionym. - Powiedział Nezumi odwracając się w stronę tablicy. –Tak rzadko zdarza się, żebym naprawdę polubił postacie, a nawet błędy zawarte w książce, że czuję sympatię do niej do samego końca. Dlatego jest moim ulubionym dramatem.

- Rozumiem - odpowiedział Shion przechylając głowę. Zeskoczył z biurka i odwrócił się w stronę zaplecza pełniącego bardziej rolę biblioteki. - Idę odnieść ją na miejsce.

- Dobrze - odpowiedział Nezumi odkładając gąbkę. Zobaczył znikającego w drzwiach Shiona i pomyślał, że to dość zaskakujące jak Shion rozumie Szczęśliwego księcia, nie mówiąc już jak się cieszy na myśl o wypożyczeniu kolejnych książek. Nie żeby Nezumi był smutny, w rzeczywistości cieszył się widząc innych, korzystających z rzeczy, które tak cieszą jego samego. -Teraz spróbuj Otella!

- Otella? - Głos Shiona wydobył się spomiędzy książek i Nezumi uśmiechnął się do siebie. - Dobrze, ale mogę przyjść jutro? Wątpię czy to zrozumiem. Och! I mam też kilka pytań o Hamleta.

Delikatny uśmiech Nezumiego wzrósł i pomknął w stronę Shiona.

- Oczywiście.

                                                               * * *

Dni zamieniły się w tygodnie. Shion coraz częściej zostawał po lekcjach w klasie Nezumiego  wypytując go o niektóre monologi lub postacie, narzekając na kolejne smutne zakończenia kolejnych smutnych historii. Nezumi dawał coraz to nowsze książki Shionowi, a Shion zawsze z nimi wracał. Nezumiemu wcale to nie przeszkadzało, z pewnością nie był jednak przyzwyczajony do czyjejś obecności w jego klasie kiedy sortował dokumenty lub planował lekcje, jednak coraz bardziej przyzwyczajał się do paplaniny Shiona lub chęci poznania jego opinii na jakiś temat, z którym Shion aktualnie się nie zgadzał. W rzeczywistości Nezumi raczej cieszył się z towarzystwa Shiona. Nie rozumiał, dlaczego tak ciężko znosząc obecność Inukashi, z którym przyjaźnił się odkąd pamiętał, jasny i niewinny uśmiech, nieustanny strumień pytań i bezmyślność Shiona tak go urzekły.

- Czy ja niepokoję, sensei? - Zapytał Shion pewnego popołudnia patrząc znad egzemplarza książki Wiele hałasu o nic i lekko marszcząc brwi.

- Hmm? - Nezumi spojrzał znad sprawdzanego eseju w zmartwione oczy Shiona. - Raczej nie.
- Sądziłem, że zadaję zbyt wiele pytań. - Mruknął Shion podnosząc książkę i zasłaniając w ten sposób połowę swojej twarzy z zakłopotanym wyrazem. -W porządku, jeśli tak uważasz, sądzę, że to interesujące.

- To?

- Naprawdę lubię tę książkę - Powiedział Shion odkładając egzemplarz z uśmiechem. - Nie rozumiem wszystkiego najlepiej i czytanie jej zabiera mi dużo czasu, ale naprawdę lubię… Sądzę, że styl Szekspira… To jak łączy słowa…

- Twój język jest tak elokwentny jak zawsze, Shion. - Powiedział Nezumi z uśmiechem. - Ale tak, rozumiem co masz na myśli.

- Naprawdę? - Zapytał Shion jaśniejąc szczęściem.
- Tak, już przyzwyczaiłem się do twojego dziecięcego sposobu mówienia. -Odpowiedział Nezumi reagując głośnym śmiechem na protesty Shiona. Wyrównał stos papierów, które skończył oceniać, wstał i przeciągnął się. - Ale jeśli zaczniesz oceniać za mnie prace, wtedy nie będę miał nic przeciwko twojemu pobytowi tutaj.

- Nie chcę tego robić, mam własną pracę domową. - Dziecinnie jęknął Shion, dąsając się. Nezumi przechylił głowę.

 - Co? - spytał zmieszany Shion.

- Ja…

- Nezumi!

Oboje odwrócili się, gdy drzwi klasy Nezumiego otworzyły się ukazując zirytowanego Inukashi.
Mężczyzna zamrugał zdziwiony i wyprostował się w momencie, w którym zauważył Shiona. Wciąż jeszcze w szoku, odchrząknął, przyłożył pięść do ust i dostojnym głosem powiedział do Nezumiego - Ach nie wiedziałem, że jesteś zajęty. Wybacz…

- Nikogo nie oszukasz, Inukashi - Monotonnie powiedział Nezumi.  - Czego chcesz?

Inukashi mruknął, zdmuchując pasmo długich, brązowych włosów, które wysunęło się z kucyka. Włożył kosmyk za ucho i poprawił okulary, które zjechały mu na czubek nosa.

- Potrzebuję kogoś, kto podwiezie mnie do domu.

- Co? Dlaczego? - Zapytał Nezumi. Jego głos i oczy wyrażały spore zaskoczenie. –Czy coś stało się z twoim motocyklem?

- Nie chce zapalić - Mruknął Inukashi. Okrążył biurko Nezumiego i zapadł się w fotelu kładąc nogi na blacie.

- Moje dokumenty. -  Westchnął Nezumi ściskając grzbiet nosa we wzburzeniu. Spojrzał na Shiona, który przechylał głowę i obserwował Inukashi w lekkim zaciekawieniu. Nezumi zacisnął usta, aby powstrzymać się od śmiechu na myśl o tym co kotłowało się teraz w głowie Shiona.

- U-Um! Sensei! - Powiedział nagle Shion pochylając się w stronę Inukashi i przyciskając Hamleta do klatki piersiowej. Jego twarz wyrażała determinację. - Czy lubisz  Szekspira?

Na moment zapadła cisza, podczas której Nezumi przenosił spojrzenie z Inukashi na Shiona, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Przypuszczał, że Inukashi nie był przyzwyczajony do … ekscentryczności, lub osobliwości Shiona, jak kto woli. Kiedy to przemyślał, stwierdził, że osobowość Inukashi nie różni się, aż tak bardzo od tej Shiona.
Inukashi zamrugał zdziwiony przed udzieleniem odpowiedzi na pytanie chłopca, patrząc na niego z dziwnym wyrazem twarzy.

- N… Nie szczególnie.

- Och. To jest nudne. - Oburzył się Shion. - Lubisz psy?

- Skąd to nagłe pytanie? - Inukashi spytał zmieszany.

- No cóż, twoje imię. Oznacza opiekuna psów, prawda? - Zapytał Shion przechylając głowę. Inukashi roześmiał się głośno, odchylając się, na krześle.

- Tak, lubię psy, ale lubiłbym je bez względu na moje imię. - Inukashi parsknął śmiechem. Spojrzał na Nezumiego, uśmiechając się szeroko. - Trzymasz wokół siebie strasznie bezmyślne osoby, Nezumi.

- Dlaczego ludzie tak mówią? - Shion powiedział, wydymając z oburzeniem wargi. – Muszę iść, sensei. Do zobaczenia jutro!

- Do zobaczenia - Powiedział Nezumi, nieświadomie trzymając rękę w górze w geście pożegnania dopóki Shion nie opuścił klasy. Bezwiednie obserwował Shiona znikającego w drzwiach do momentu zamknięcia się ich.

- Rany, Nezumi, myślałem, że nienawidzisz dzieci. - Powiedział Inukashi. Otworzył usta ziewając i założył ręce za głowę. Wyjrzał przez okno. – Dlaczego trzymasz go przy sobie?

- O czym ty mówisz? - Zapytał Nezumi zrzucając nogi Inukashi z biurka. Zebrał wszystkie papiery i włożył je do teczki.

- Mam na myśli, że możesz powiedzieć mu żeby spadał, jeśli ci przeszkadza. - Powiedział Inukashi. - Ktoś tak nieświadomy jak on… Musi cię niezwykle wkurzać.

- Cóż, zadaje zbyt wiele pytań i ma zdolności językowe dziecka, ale nie mam nic przeciwko niemu. - Nezumi powiedział obojętnie. Spotkał pełne niedowierzania spojrzenie Inukashi, zamknął teczkę i wydął obronnie wargi. - Co?

- To jest bardzo… niepodobne do ciebie.

- Nie podobne do mnie?

- Mm hm. Nienawidzisz większości ludzi. - Przypomniał Inukashi. - Zwłaszcza nastolatków. I ludzi zadających zbyt wiele pytań.

- Tak więc.. ?

- To dziecko jest osobą. I nastolatkiem. I zadaje zbyt wiele pytań. Niedomyślnym i głupim…
- Shion. - Przerwał Nezumi. Kiedy Inukashi uniósł brwi w pytającym geście, Nezumi dodał. -Jego imię to Shion.

Inukashi potrząsnął głową w zdumieniu, otwierając usta.

- Cóż, nieważne. Po prostu odwieź mnie do domu.
                                                        
                                                                 
                                                                * * *

Shion niecierpliwie czekał na dzwonek sygnalizujący koniec lekcji. Był jednym z pierwszych, którzy skończyli egzamin, zaledwie kilka sekund wolniej niż Safu. Dziewczyna sprawdziła, po czym sprawdziła ponownie, a następnie sprawdziła po raz trzeci wszystkie swoje odpowiedzi i nie zmieniła żadnej z nich, ponieważ robiła tak zawsze z powodu swojego uporu i pewnego siebie charakteru. Shion skrzyżował ręce na biurku, opierając na nich brodę i patrząc przez okno. Wiosna była w tym momencie najbardziej widoczna dzięki kwitnącej wiśni – Sakurze, z której leniwie spadały na ziemię różowe płatki kwiatów. Łagodny, wiosenny wiatr bawił się z nimi za oknem. Shion raczej lubił wiosnę, ponieważ był zafascynowany wszelakimi początkami. Uwielbiał błękit nieba, któremu towarzyszyły puszyste, białe chmury rozsiane po niebie tu i tam.
Ale Shion nie chciał oglądać nieba, chciał usłyszeć dzwonek zwiastujący przerwę na lunch. Chciał czytać kolejne rozdziały Makbeta, mimo że za bardzo go nie lubił. Nie lubił go za jego egoizm i żądzę władzy, również Lady Makbet uparta i jeszcze bardziej ambitna niż mąż nie wzbudzała jego sympatii. Lubił Duncana, lecz Duncan został zamordowany, więc miał kilka powodów, aby podświadomie już nienawidzić tej książki. Jego myśli przerwał nagły dźwięk dzwonka, więc natychmiast zanurkował w stronę torby. Gdy wyciągnął wolumin, jakieś smukłe, małe i zwinne ręce zgrabnie wyciągnęły go z jego uścisku. Spojrzał w górę i zobaczył stojącą nad nim Safu, trzymającą z dezaprobatą książkę koło jego głowy.

- Zjedz dziś ze mną lunch, Shion. Minęły tygodnie. - Powiedziała, przechylając głowę. - Obiecuję, że nie będziesz się musiał ze mną uczyć.

- Dobrze, Safu - Powiedział Shion z uśmiechem. Tęsknił za jej towarzystwem, pochłonięty niedawno nabytą obsesją. Nie był pewien, co bardziej mu się podoba: przepływ słów czy pełen akceptacji uśmiech Nezumiego, gdy mu towarzyszył.

- Jak mniemam znowu dach, prawda?

- Zawsze. - Odpowiedziała Safu z małym, zwycięskim uśmiechem na twarzy. Wyszedł za nią z klasy, z rękami w kieszeniach.

- Za dużo czasu spędzasz ostatnio na czytaniu do późna Shion. Ostatnio nawet się nie uczysz.

- Uczyłem się! - Wykrzyknął Shion w obronie. To nie było kłamstwo: Shion uczył się po powrocie do domu. Tylko nie do końca tak samo jak kiedyś.

- Nie ma potrzeby, żebyś zachowywała się jak moja matka, Safu.

- Zachowuję się bardziej jak przyjaciółka niż matka. - Powiedziała dziewczyna.
We dwójkę weszli po schodach prowadzących na dach. Ich kroki niosły się echem na metalowych schodach, odbijając się od kamiennych ścian i zwiększając ich intensywność, w tym także głos Safu.

- Ale ja mówię poważnie. Ciężko uczyliśmy się razem już od pierwszego tygodnia w szkole.
„A ty ledwie zwróciłeś na mnie uwagę.”
Safu przygryzła wargę nie pozwalając sobie na dodanie tych ostatnich słów, lecz Shion nawet nie widział jej twarzy.

- Nie musimy się uczyć.

- Ktoś jest trochę zbyt pewny siebie, czyż nie?

- Idąc z tobą nie mogę brać tych słów na poważnie. - Powiedział Shion szczerząc zęby w uśmiechu. Przeszli przez wyjście i znaleźli się na dachu. Było o wiele cieplej niż ostatnim razem, gdy Shion był tutaj. Safu ruszyła za nim, rozglądając się wokół, śmiejąc się i wyciągając ramiona w górę.

- Czy to nie wspaniałe, Shion?

- Tak - Powiedział Shion, uśmiechając się w odpowiedzi na euforyczną wypowiedź Safu. -To wspaniałe.
                 
                                           
                                                                * * *

- Hej, Nezumi!

- Co?

- Zaśpiewaj tę jedną piosenkę.

Nezumi i Inukashi siedzieli w klasie tego drugiego podczas przerwy na lunch, gdy ich uczniowie najprawdopodobniej byli w stołówce. Szczęśliwie dla obu licealiści rzadko zostawali w salach podczas lunchu. Inukashi siedział na ławce jednego z uczniów, a Nezumi przed nim, na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i książką w ręce.

- Tę jedną piosenkę? – Zapytał Nezumi unosząc brew i podniósł głowę, żeby spojrzeć na Inukashi.

- Tak. Tę jedną o duszach i innych bzdurach.

- Rzeczywiście jest charakterystyczna. Niezależnie od tego, którą piosenkę wybierzesz, ja i tak odmówię.

- Awwwww, ale Nezumiiii! - Jęknął Inukashi. - Miałem zły dzień.

- Jeszcze prawie pół dnia do końca. - Westchnął Nezumi, przewracając stronę książki. - Co sprawiło, że twój dzień już jest zły?

- Cóż, po pierwsze: zaspałem. - Zaczął wyliczać Inukashi. - Musiałem szybko wyprowadzić psy, a one potrzebowały na to, do cholery, chyba wieczności. Potem, w drodze tutaj, silnik mojego motocyklu ponownie się zepsuł. Dlatego musiałem przejść resztę drogi pieszo, przez co prawie się spóźniłem! Och, tak przy okazji, musisz znowu zawieźć mnie do domu.

- Nie ma mowy. - Powiedział stanowczo Nezumi, wciąż więcej uwagi poświęcając woluminowi w swoich dłoniach, niż lamentującemu przyjacielowi. - Twój dom jest nie po drodze.

- Ale Neeeeeezuuuuumiiiiiii!

- Zamknij się.

- Och, zgadnij co dziś widziaaałem! – Wykrzyknął Inukashi podśpiewując, jak dziecko znające wielką tajemnicę. -To seeeeeekreeeeeet!

- Po prostu umieram z ciekawości.

- Dobra, powiem ci, skoro tak bardzo chcesz wiedzieć.- Powiedział Inukashi. - Widziałem dzieciaka, którego dzisiaj niańczyłeś.

- Shion.

- Tak, właśnie jego. Widziałem go na dachu z jakąś dziewczyną. -  Inukashi parsknął śmiechem. - Wygląda na to, że twoja mała zabaweczka ma dziewczynę.

- On nie jest moją zabawką. - Westchnął Nezumi zamykając książkę. - A czy fakt, że ma dziewczynę powinien mieć dla mnie znaczenie?

- No, wiesz. Teraz nie możesz go uwieść przy pomocy swoich czarujących sztuczek.

- Dupek z ciebie. – Poinformował go Nezumi i tak jak Inukashi otworzył w złości usta, z zamiarem rzucenia ciętej riposty, gdy rozdzwonił się dzwonek.

- Taa, nieważne. Wynoś się z mojej klasy. - Skrzywił się Inukashi. - Myślałem, że bardziej się wkurzysz.

- Przepraszam, że cię rozczarowałem.

Gdy jego klasa w ciszy pisała test, Nezumi odchylił się w fotelu i wyjrzał przez szybę. Okna w jego klasie były zbyt wysoko, żeby móc zobaczyć kwiaty Sakury, co zawsze go denerwowało. Myślał o tym, co powiedział mu Inukashi i zastanawiał się, dlaczego mu to przeszkadza. Czy to, iż Shion miał dziewczynę cokolwiek dla niego znaczyło?
Nezumi westchnął cicho i zamknął oczy. Nie chciał o tym myśleć.
                                                           

                                                       * * *

- Sensei…?

Shion wszedł do klasy Nezumiego, lecz nie zastał go w niej. Chłopiec skrzywił się, wchodząc jednak w głąb klasy. Stwierdził, że Nezumi prawdopodobnie wróci w ciągu najbliższych kilku minut. Zazwyczaj był w swojej sali po skończeniu lekcji, więc czemu dziś miałoby być inaczej?
Shion położył torbę na biurku i rozejrzał się po sali przyglądając jej się dokładniej, niż ostatnio. To była prosta, tradycyjna klasa jak większość innych w szkole, lecz z jakiegoś powodu nastolatek czuł, że nie za bardzo pasowała do Nezumiego.
Chłopak usiadł na biurku i wyciągnął Makbeta otwierając go w miejscu, w którym skończył ostatnio. Zaczął czytać do siebie po cichu:

- Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
 Nędznym aktorem, który swoją rolę,
 Przez parę godzin wygrawszy na scenie
 W nicość przepada.

- Jej, jestem pod wrażeniem jak bardzo było to bezpłciowe.
Nezumi opierał się o framugę drzwi, uśmiechając się . Shion obruszył się i zamknął książkę.

-Nie było tak źle!

- Wyraźnie widać, że nigdy wcześniej nie czytałeś sztuki na głos. Szczur wyrecytowałby to bardziej emocjonalnie niż ty. - Kontynuował Nezumi wchodząc do klasy i zamykając za sobą drzwi.

- Przepraszam, że musiałeś tyle czekać. Czego dzisiaj potrzebujesz?

- Eh? Czego potrzebuję? - Shion przechylił głowę. - Nic szczególnego.

- I przyszedłeś tu bez powodu?

- Cóż… czy to jakiś problem? - Zapytał Shion niepewnie.

- Nie specjalnie, po prostu myślałem, że może już Ci się to znudziło. – Powiedział Nezumi podchodząc do biurka i siadając. Wyciągnął kilka stosów esejów i zaczął sprawdzać pierwszy z nich. - Nie mam nic przeciwko, jeśli zostaniesz.

- Och, co za ulga. - Odpowiedział Shion. - Nie chcę przeszkadzać.

- Nie przeszkadzasz. - Powiedział Nezumi, nadal sprawdzając referaty. Podkreślił błędne słowo i z dezaprobatą zmarszczył brwi nad wypracowaniem. - Po prostu myślałem, że wolisz spędzać czas ze swoją dziewczyną.

- Dziewczyną? – Powtórzył Shion z zaskoczeniem w głosie.

- Mm. Inukashi powiedział, że widział cię jak wchodziłeś na dach z jakąś dziewczyną.  - Powiedział Nezumi tak, jakby wcale nie był zainteresowany tematem. Poprawił kolejny błąd w eseju. - Co jest złym pomysłem, jak sam pewnie wiesz. Uczniowie nie mogą wchodzić na dach.

- Safu nie jest moją dziewczyną. - Zaprzeczył natychmiast Shion, a jego policzki zaróżowiły się.- Jest moją przyjaciółką.

- Doprawdy? – powiedział Nezumi. – No cóż, kim by nie była ta dziewczyna, nie wolno wam wymykać się na dach.

- Jakbym już tego nie wiedział.  – Obruszył się Shion. - Ale na dachu jest tak przyjemnie.

- Kara nie jest już jednak taka przyjemna. - Powiedział z uśmiechem Nezumi.
Shion westchnął i wyciągnął z torby pożyczony egzemplarz Makbeta, na co Nezumi uniósł brew.

- Przynajmniej odrób swoją pracę domową zanim zaczniesz czytać. Czuję się jakbyś przeze mnie zaniedbywał naukę.

- Awwwww, Seeeenseeeeeiiii!

- Nie jęcz, zaczynasz brzmieć jak Inukashi.

                                                   
                                         


Wykorzystano fragment Makbeta  w przekładzie Józefa Paszkowskiego.




                                                 ~~ Koniec rozdziału 3 ~~