niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 6

Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu

Cześć wszystkim! Jestem z nas dumna, ponieważ mamy już szósty rozdział. Tym sposobem przekroczyliśmy połowę. Razem z Yumiko dziękuję za pierwszy komentarz, który otrzymałyśmy! Dziś dowiecie się jak dalej potoczy się historia Nezumiego i Shiona. Życzę miłego czytania!

Miyu


„Wildflower Classroom”



Nezumi jechał do domu w absolutnej ciszy. Nieregularne plamy światła padające z ulicznych latarni i mijających go aut oświetlały jego postać. Twarz mężczyzny ukazywała głęboką frustrację, a usta były zaciśnięte w wąską linię. Jego kłykcie pobielały od zbyt mocnego ściskania kierownicy, a oczy lekko się zwęziły. Przez całą drogę do domu Nezumi miał nieodpartą chęć zawrócenia do miejsca, w którym pozostawił Shiona. Miejsca, w którym Shion był przerażony, w którym nie był bezpieczny. Nezumi chciał czym prędzej popędzić w dół drogi, aby wparować do domu chłopca, chwycić go za rękę i zabrać w bezpieczne miejsce. Nigdy tak naprawdę nie myślał o życiu rodzinnym Shiona. Jednak gdyby już miał o nim rozmyślać założyłby, że chłopiec miał wspaniałą rodzinę, dwójkę ciężko pracujących, ukochanych rodziców, którzy darzyli go miłością i okazywali mu uczucia oraz uwagę, której chciał i, na którą zasłużył. Żył szczęśliwie w dużym domu i niczego mu nie brakowało. Teraz jednak Nezumi na własne oczy przekonał się jak bardzo jego wyobrażenia różniły się od rzeczywistości i stwierdził, że nigdy więcej nie będzie oceniał ludzi po pozorach. Bez względu na to jak uroczy i delikatny był Shion jego dom był tego całkowitym przeciwieństwem.

Wnioskując po zachowaniu chłopca w klasie oraz po wahaniu towarzyszącemu mu przy wysiadaniu z samochodu, Nezumi stwierdził, że tego typu sytuacje nie były dla Shiona rzadkością, a nawet wydawało się, że do nich przywyknął. Chłopiec nie stawiał oporu, nie bronił się, nic nawet nie powiedział.

Nezumi wjechał na parking przy budynku, w którym mieszkał. Został w samochodzie, oparł głowę o zagłówek i przymknął powieki. Czy powinien wrócić? Zastanawiał się, czy to by w czymś pomogło. Tym bardziej, że ta sytuacja go nie dotyczyła, a próbując dostać się do domu chłopca przysporzyłby sobie problemów prawnych. Włamanie niewątpliwie było karalne. Tak samo jak porwanie nastoletniego chłopca. Czy byłoby to porwanie? Yoming na pewno by to zgłosił. Niezależnie od tego Shion zdecydowanie nie chciał, aby Nezumi cokolwiek robił. Mężczyzna dostrzegł to w jego oczach. Chciał opuścić Nezumiego najszybciej jak tylko mógł. Czy to dlatego, że martwił się o niego? A może nie chciał dopuścić do całej tej sytuacji?

Myśl o tym jak bardzo nienawidził siebie i jak wielki czuł do siebie żal, za to co zrobił, nie dawały mu spokoju przez pół nocy. Nieważne jakby na to spojrzeć całe to zajście było tylko i wyłącznie jego winą. To właśnie on tak długo zatrzymał Shiona po zajęciach zagadując go, chociaż zdawał sobie sprawę z późnej pory. Nezumi po prostu chciał rozmawiać z Shionem, aby poznać go bardziej, lecz teraz już wiedział, że bycie samolubnym nie było dobrym rozwiązaniem, jeżeli chodziło o Shiona. Chłopiec, który był zupełnie bezinteresowny, szczery i uprzejmy był osobą wprawiającą Nezumiego w zadumę.

Kiedy Nezumi zamknął oczy widział Shiona. Shiona, który próbował udawać, że wszystko jest w porządku, nawet jeśli czyste przerażenie biło z jego oczu. Shiona, który niemiłosiernie ściskał pasek od szkolnej torby, aby opanować drżenie. Shiona, który wahał się czy wysiąść z samochodu Nezumiego i udać się do domu. Shion bał się – nie, był przerażony. Od jak dawna życie chłopca wyglądało w ten sposób? Czy ta dziewczyna, Safu, wiedziała o tym? Jeśli tak, to dlaczego nic z tym nie zrobiła? Shion, który wydawał się być Nezumiemu tak delikatny, tak kruchy, tak słaby i łamliwy, został tam zupełnie sam. Kto mu pomoże?

Nezumi czuł, że już zawsze będzie go to prześladować.


            
                                                                             * * *


Następnego popołudnia Shion nie przyszedł do klasy Nezumiego. Mężczyzna czekał godzinę po zakończeniu zajęć, aż doszedł do wniosku, że chłopiec musiał już pójść do domu. Nezumi wyjrzał przez okno. Czy Shion złościł się na niego? Jeżeli tak, nie mógł go za to winić. Co jednak nie oznaczało, że mu się to podobało.

Chciał zobaczyć Shiona. Chciał go przeprosić. Zamierzał go przepraszać w kółko i w kółko, nieważne jakby to wyglądało. Czuł, że był mu winien chociaż tyle.



                                                               * * *


Nezumi nie spotkał Shiona w szkole do końca tygodnia. Chłopiec nie unikał go, po prostu był nieobecny. Oczywiście nastolatek mógł unikać Nezumiego, lecz to w ogóle nie leżało w jego naturze. Widział Safu, dziewczynę, z którą Shion zawsze się trzymał, szła samotnie korytarzem z nieco zmartwionym wyrazem twarzy.

- Hej, Nezumi!

Nezumi zamrugał wyrywając się z zadumy i podniósł wzrok znad eseju, który oceniał przez całą godzinę, aby spotkać spojrzenie Inukashi, który opierał się o biurko Nezumiego ze zirytowanym wyrazem twarzy.

- Słucham, Inukashi.

- Mówiłeeeeeeem, – Powiedział głośno Inukashi celowo przeciągając sylabę. Mężczyzna nachylił się nad biurkiem Nezumiego, aby puknąć przyjaciela w czoło. – zawieź mnie do domu!

- Kiedy naprawisz swój cholerny motocykl?

- Jest w warsztacie. – Inukashi burknął prostując się i krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. – Nie uwierzyłbyś, ile kosztuje taka naprawa. Tak czy inaczej, dziś rano przyjechałem pociągiem i nigdy więcej nie mam zamiaru tego powtarzać. Wiedziałeś, że nie wolno wprowadzać psów do pociągu?

- Straszne.

- Wiem!

Podczas jazdy Inukashi tak bardzo irytował Nezumiego, iż miał on ochotę uderzyć w cokolwiek w zasięgu jego wzroku. Mężczyzna był wdzięczny za takiego przyjaciela jak Inukashi. Potrafił sprawić, że Nezumi choć na chwilę zapominał o wszystkim. Może właśnie dlatego zadawał się z Inukashi tak długo.

W sobotę po południu, gdy zajęcia dobiegły końca rozpoczynając tym samym weekend, Inukashi martwił się stanem Nezumiego. Nie wiedział, co dokładnie dolegało jego przyjacielowi, lecz rozumiał, że coś go trapi i postanowił zrobić wszystko co w jego mocy, aby go pocieszyć. Nezumi dostrzegł ten gest ze strony Inukashi i był mu za to wdzięczny, lecz przebywanie z nim, spędzanie niedzieli na czytaniu czy sprawdzaniu referatów uświadomiły mu jak bardzo tęsknił za popołudniami w swojej klasie. W klasie, w której był ktoś z kim mógł porozmawiać. W klasie, w której był Shion. Nezumi nadal nie umiał tego wyjaśnić, lecz czuł, że Shion był jedyną osobą, która potrafiła go w pełni zrozumieć, która akceptowała wszystkie jego wady, a pod koniec dnia wciąż uśmiechając się mówiła: „Do zobaczenia jutro”. Nezumi nie mógł stracić takiej osoby. Wbrew pozorom nie spędzał każdego momentu na myśleniu o Shionie, zdecydowanie nie, ale jego nieobecność była bardzo widoczna. Nezumi po prostu tęsknił za chłopcem.

Więc gdzie podziewał się Shion? Nezumi martwił się coraz bardziej.



                                                            * * *


Shion i Safu siedzieli w ciszy na dachu. Puste już opakowania po lunchu leżały porzucone nieopodal. Wiatr rozwiewał włosy wokół twarzy chłopca, głaszcząc delikatnie jego policzki. Oczy dziewczyny ponownie powędrowały w stronę bandaża na twarzy przyjaciela, który wił się od jego policzka przez szyję znikając za kołnierzem koszuli chłopca. Safu przygryzła wargę i uniosła dłoń chcąc dotknąć lub pocieszyć jakoś Shiona, ale nie wiedziała jak. Nastolatek zauważył moment, w którym dziewczyna opuściła rękę i uśmiechnął się do niej promiennie.

- Nie przejmuj się tym, Safu. – Powiedział przechylając się w jej stronę, aby stuknąć ją ramieniem w jej własne i uśmiechnął się szeroko. – Wiesz dobrze, że nie jest tak źle jak wygląda. Już mnie nie boli.

- Powinieneś był do mnie zadzwonić. – Safu powiedziała cicho, wyciągając dłoń w stronę opatrzonego policzka chłopca, aby pogładzić go delikatnie. Jej oczy zaszkliły się mokre od łez. – Powinieneś był do mnie przyjść lub zadzwonić, do cholery. Mówiłam ci Shion, że jeżeli sytuacja się pogorszy masz kogoś o tym powiadomić …

- Wiesz, że mama nie chce, aby ktoś się o tym dowiedział. – Przerwał jej chłopiec chwytając jej dłoń głaszczącą jego policzek uśmiechając się do niej łagodnie. – Już dobrze Safu. Wiesz, że nie mogę nic na to poradzić.

- To nie ma znaczenia. – Safu warknęła cofając rękę. – Shion to nie ma znaczenia, jeżeli nie chcesz nic na to zaradzić. Oczywiście, wszystko zakończyło się w miarę dobrze, ale co jeśli następnym razem już tak nie będzie? On może być dla ciebie coraz gorszy. Z resztą to nie było najgorsze, co ci w życiu zrobił. Co zrobisz następnym razem, gdy wpadnie w jeszcze większy szał? Co zrobisz, gdy pobije cię do utraty świadomości? Co zrobisz, gdy twojej mamy nie będzie w domu? Co zrobisz, gdy…

- Safu.

Dziewczyna przygryzła wargę i odwróciła wzrok.



                                                                 * * *


Shion z wahaniem uchylił drzwi do sali Nezumiego zaglądając przez nie zanim wszedł do środka. Chłopiec po cichu wziął głęboki oddech i uśmiechając się pomachał wesoło. – Cześć, sensei!

-Shion. – Nezumi uniósł w zaskoczeniu wzrok znad książki. Chłopiec upuścił torbę na biurko, po czym otworzył ją w poszukiwaniu pracy domowej. Mężczyzna zmrużył oczy i wstając zamknął trzymany w dłoniach wolumin. – Co to do cholery ma być, Shion?

- Ech? – Shion mruknął z dezorientacją. Zaprzestał poszukiwań i odwrócił się opierając o biurko podczas, gdy Nezumi podszedł do niego. – Co masz na myśli?

- Nie spodziewałem się, że będziesz nieobecny przez cały tydzień. – Powiedział Nezumi unosząc brew. Już miał zacząć mówić dalej, gdy dostrzegł bandaż na policzku chłopca marszcząc brwi. – Co się stało?

- A-ach? A to? To nic takiego, po prostu się przewróciłem. – Kłamstwo Shiona było absolutnie okropne. Nezumi zbliżył się do chłopca i przejechał opuszkami palców po obandażowanym policzku. – C-cóż, mam na myśli …

- Czy twój ojciec ci to zrobił? – Nezumi zapytał cicho, nie przestając wpatrywać się w opatrunek. Jego spojrzenie wędrowało po ścieżce wytyczonej przez bandaż począwszy od policzka przez szyję, aż po obojczyk znikając pod koszulą. Nezumi przygryzł wargę i spojrzał na twarz Shiona. – Więc jak?

- Tak. – Przyznał Shion nie widząc sensu w okłamywaniu Nezumiego.

- Co … co on …

- Przypalił mi skórę. – Wypalił Shion wiedząc co chciał powiedzieć Nezumi, zanim pytanie opuściło jego usta. Chłopiec czuł wyrzuty sumienia za to, że wmieszał mężczyznę w swoje problemy. Zasłużył przynajmniej, aby poznać prawdę, czyż nie? Shion delikatnie odwinął bandaże z policzka i szyi. – Już mnie nie boli, więc jest dobrze, rozumiesz?

Nezumi głaskał kciukiem policzek Shiona. Złowroga, czerwona blizna wiła się przez ciało Shiona, biorąc początek na policzku. Nezumi wzdrygnął się wewnętrznie na myśl, ile bólu musiał ścierpieć chłopiec.

- Shion …

Nezumi czuł, że musi zobaczyć jak daleko po ciele chłopca wije się ta paskudna blizna. Musiał zobaczyć do czego doprowadził. Mężczyzna położył dłonie na ramionach chłopca zsuwając nieco w dół materiał koszuli, tak że rękawy zjechały trochę poniżej łokci nastolatka. Shion przygryzł w zakłopotaniu wargę podczas, gdy Nezumi powoli rozpinał guziki jego ubrania. Ciemnoczerwony rumieniec rozlał się na policzkach Shiona. Wiedział, że to nic takiego, że Nezumi po prostu chciał zobaczyć jego blizny, lecz mimo tego wciąż czuł pieczenie na policzkach. Wstrzymał oddech, gdy mężczyzna kontynuował, nieświadomy tego jak chłopiec obserwował jego dłonie, oczy, po prostu całego Nezumiego oraz tego jak blisko siebie się znajdowali. – Co, do cholery? Shion …

Nezumi ujrzał drogę, którą wiła się różowoczerwona blizna, owijając ciało chłopca niczym potworny wąż. Niczym jakiś straszny sekret. Mężczyzna poczuł ukłucie w żołądku oraz niekontrolowany narastający w nim gniew. Shion dojrzał to w oczach Nezumiego, więc przemówił łagodnie. – Jest dobrze, sensei …

- Nie, właśnie, że nie jest dobrze. To moja wina. – Nezumi powiedział krzyżując swoje skruszone spojrzenie z jego własnym, przepełnionym żalem. – Shion, tak mi przykro. Przepraszam cię.

- Przeprosiny nie pasują do twojego charakteru, sensei. – Stwierdził Shion z lekkim uśmiechem. – To nie twoja wina. Tylko moja.

- Wcale nie. Nie mów tak. – Nezumi westchnął. – To stało się przeze mnie i dobrze o tym wiesz.

- Sensei … - Chłopiec zaczął się wykłócać, lecz zaniemówił z zaskoczenia, gdy Nezumi objął go mocno w pasie przygarniając do siebie. Shion poczuł jak intensywny rumieniec powrócił na przyciśniętą do klatki piersiowej Nezumiego twarz. Otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Ramiona Nezumiego zacisnęły się mocno wokół chłopca, ściskając materiał koszuli na plecach Shiona.

- Tak cholernie mi przykro. – Stłumiony głos Nezumiego rozległ się tuż przy uchu Shiona. Chłopiec przymknął powieki i zacisnął ramiona wokół szyi Nezumiego, obejmując go w odpowiedzi. Być może każdy z nich obejmował drugiego z innego powodu. Nezumi ze współczucia, natomiast Shion pod wpływem uczucia. Jednak Shion nie miał zamiaru się nad tym rozwodzić. Nezumi był tak blisko niego, że chłopiec mógł usłyszeć jego oddech, poczuć bicie jego serca. – Shion, tak bardzo mi przykro.

- To nie two …

- Tylko nie mów, że to nie moja wina. – Mruknął Nezumi, a Shion nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Czuł jak Nezumi pogłębił swój uścisk uśmiechając się do siebie. – Dlaczego nigdy nic o tym nie mówiłeś?

- Mówiłem. Powiedziałem o tym Safu. – Powiedział obronnie Shion. Jego dłonie zsunęły się z szyi Nezumiego, powoli wędrując w dół, aby wreszcie zatrzymać się na piersi mężczyzny. Ścisnął łagodnie w dłoni jego koszulę. Nie chciał jeszcze odsuwać się od Nezumiego. – To nic takiego.

- Nic takiego? – Nezumi powtórzył odsuwając się kilka centymetrów od Shiona, aby spojrzeć na niego z niedowierzaniem. – Chyba żartujesz, Shion.

- Przecież czuję się dobrze. – Argumentował Shion, na co Nezumi zmrużył oczy. 

- Zaledwie.

-  To i tak nie jest najgorsze, co … - Shion zaczął, jeszcze zanim zorientował się, co dokładnie chciał powiedzieć i szybko zacisnął wargi nie kończąc zdania. Lecz Nezumi zdążył zrozumieć, co chłopiec miał na myśli, a jego oczy otworzyły się szeroko w głębokim szoku. – Um. Miałem na myśli, że um …

- Cholera, Shion. – Nezumi spojrzał na niego, na co Shion natychmiast odwrócił spojrzenie ściskając mocniej materiał koszuli w jego dłoniach. Nie umknęło jego uwadze, że wciąż oplatające go ramiona Nezumiego, nieco przeszkadzały mu w skupieniu się na czymkolwiek innym poza ich uściskiem. – Co jeszcze się wydarz …

- Słuchaj, nic mi nie jest, wszystko jest w porządku. – Shion przerwał mu spoglądając ponownie na Nezumiego. – Nie musisz się o mnie martwić.

- Co za bzdura. – Burknął Nezumi. Pochwycił na chwilę spojrzenie Shiona wzdychając, po czym wyciągnął rękę w stronę chłopca. Pogładził delikatnie jego śnieżnobiałe włosy, nim wtulił dłoń w policzek Shiona przesuwając kciukiem wzdłuż wściekłej, czerwonej blizny. – Po prostu … Następnym razem zadzwoń do szkoły, żebym nie musiał się zastanawiać, co się z tobą dzieje. Martwiłem się.

Shion przechylił głowę.

 – Dzwoniłem do szkoły.

- Dobrze, w takim razie zadzwoń do mnie.

- Ale ja nie …

Nezumi przewrócił oczami i sięgnął w kierunku torby chłopca. Nim Shion zdążył w jakikolwiek sposób zaprotestować, Nezumi trzymał już w ręku jego telefon wpisując do niego swój numer. Shion nie mógł zrobić nic innego jak tylko lekko się uśmiechnąć. Chłopiec nakazał sobie odwrócić wzrok od Nezumiego, aby ukryć oblewający jego policzki rumieniec. Musiał przyznać się przed sobą, czego jednak nigdy nie powiedziałby na głos, gdyż Nezumi chyba by go zabił, że te ostatnie kilka chwil spędzonych w klasie Nezumiego było warte zniesienia nawet największego bólu na świecie.

- Proszę. – Nezumi powiedział zwracając Shionowi telefon. Ich uścisk został ostatecznie przerwany, a Nezumi powrócił do swojego biurka z obojętną miną sadowiąc się wygodnie w fotelu, po czym otworzył książkę, którą czytał przed pojawieniem się chłopca. – Teraz nie możesz używać wobec mnie żadnych wymówek.

- Nie używałem żadnych wymówek. – Odburknął Shion, w pośpiechu zapinając koszulę z wciąż jeszcze widocznym rumieńcem na policzkach. Wsunął telefon z powrotem do torby, po czym wyjął podręcznik. Westchnął osuwając się na krześle i otworzył książkę. – Mam tak wiele do zrobienia. - Mruknął do siebie Shion wzdychając.

- Myślałem, że jesteś geniuszem. – Powiedział Nezumi z drwiącym uśmieszkiem na twarzy, przenosząc spojrzenie na Shiona. – Z pewnością jest to dla ciebie dziecinnie proste.

- N-nie powiedziałem, że to jest trudne ani nic takiego! To jest proste!

- Jasne, jasne.


Nezumi powrócił spojrzeniem do lektury. Shion przyglądał się przez moment jego twarzy z uśmiechem, zanim na powrót skupił uwagę na podręczniku. Chłopiec musiał nadrobić wszystkie, zaległe prace domowe.




                                                     ~~ Koniec rozdziału 6 ~~