Korekta: Miyu
Witajcie! Dziś możecie przeczytać jeden z najdłuższych rozdziałów tłumaczonego opowiadania. Bardzo przepraszam
za opóźnienie jednak żadna z nas nie miała możliwości dodania wczoraj posta. To
Yumiko powinna go teraz dodawać dlatego poniżej macie kilka słów od niej.
Miłego czytania!
Miyu
Witam wszystkich czytelników! To już siódmy rozdział
i z przykrością muszę stwierdzić, iż powoli zbliżamy się do końca. Nie martwcie
się jednak, myślę, że dziesiąty rozdział wszystko Wam wynagrodzi. Ów rozdział
chciałabym zadedykować mojej jak i Miyu przyjaciółce, Madzikowi. Cóż słowo się
rzekło to i dotrzymać go trzeba. Proszę Madzik oto Twoja wyczekiwana dedykacja,
mam nadzieję, że będzie Ci się dobrze czytać :) Pozostałym również życzę miłego
czytania.
Do usłyszenia!
Do usłyszenia!
Yumiko
„Wildflower Classrooms”
- Nie rozumiem! - Safu wydała z siebie jęk frustracji i
zsunąwszy się na krześle skrzyżowała ramiona na biurku skrywając twarz w
rękawach mundurku. Z jej ust wydobyło się kolejne zirytowane westchnienie. -
Przecież ty uczyłeś się tak … jakby cię to w ogóle nie obchodziło, a jednak
masz lepsze oceny ode mnie!
- To tylko środkowy semestr. Z pewnością pokonasz mnie, gdy będzie zbliżało się zakończenie roku szkolnego. - Shion pocieszał dziewczynę pochylając się nad nią z igrającym w kącikach ust uśmiechem. Nie odważyłby się powiedzieć tego głośno w towarzystwie Safu, zważywszy na to, iż w zasięgu dziewczyny znajdowało się kilka ostrych ołówków, które potencjalnie mogły go zabić, lecz bawiła go jej konkurencyjność, zwłaszcza jeśli chodziło o naukę. Shion zastanawiał się nawet czy nie przyznać się przed Safu, iż dla niego osiągnięcie tak dobrych wyników było dziecinnie łatwe i nawet nie musiał się dużo uczyć, lecz wtedy dziewczyna z pewnością pozbawiłaby go życia. - Tak więc głowa do góry, Safu.
- Głowa do góry. - Safu powtórzyła nieco sceptycznie z kpiną w głosie. Prychnęła prostując się na krześle, aby zaprezentować swoją godną pochwały postawę. Skrzyżowała ramiona na wysokości klatki piersiowej rzucając Shionowi spojrzenie przepełnione wyższością. - Cóż, teraz to bez znaczenia. Musimy całkowicie opanować nowy zestaw materiałów. Mam zamiar przestudiować cały podręcznik w ten weekend. Muszę to zapamiętać i utrwalić zanim otworzymy nasze nowe książki w poniedziałek.
- Nie jestem pewien, czy to w ogóle możliwe, Safu. - Powiedział Shion, uśmiechając się, po czym uniósł ręce w geście obrony przed karcącym spojrzeniem dziewczyny. - To znaczy, oczywiście, że jest możliwe. Jesteś w stanie zrobić wszystko.
- Cholera, pewnie. Mogę zrobić wszystko. - Narzekała Safu. Shion zaśmiał się i zmierzwił jej włosy, nim wrócił na swoje miejsce po drugiej stronie sali, nie zważając na rumieniec dziewczyny oraz spojrzenie, które podążało za nim. Safu westchnęła i spojrzała ponownie na swoje biurko z lekkim grymasem. - Jesteś taki głupi, Shion.
Shion oparł brodę na skrzyżowanych ramionach wpatrując się w spadające na ziemię za oknem kolorowe liście. Minęły trzy czwarte roku szkolnego, a on nadal czuł, że nic nie zrobił. Dłoń chłopca podświadomie powędrowała w stronę złowrogiej blizny owijającej się wokół jego ciała niczym demoniczny wąż. Zarumienił się na wspomnienie dotyku palców Nezumiego, muskających delikatnie jego policzek. Chciał wyryć w pamięci delikatny głos mężczyzny, obejmujące go ramiona, jego oddech tak blisko jego ucha. Shion doskonale zdawał sobie sprawę, jak żałosne jest żywienie jakichkolwiek uczuć do nauczyciela, w dodatku do drugiego mężczyzny, choć ta część niespecjalnie go obchodziła. Nezumi był nauczycielem.
Nauczycielem starszych klas. Shion przechylił głowę wciąż obserwując spadające liście. Ile lat miał Nezumi? Nastolatek pamiętał jak nauczyciel opowiadał mu o tym, że ukończył studia po zaledwie trzech latach od ich rozpoczęcia jako jedyny ze swojej klasy i rocznika, po czym został nauczycielem w wieku dwudziestu jeden lat. Mimo tych informacji wciąż nie mógł wyliczyć dokładnego wieku Nezumiego. Shion postanowił zapytać go o to po południu.
* * *
- Ile mam lat? - Nezumi powtórzył pytanie Shiona
przechylając głowę i unosząc brew. - Jakie to ma znaczenie?
- Po prostu mnie to ciekawi. - Powiedział pogodnie Shion siedząc po turecku na biurku naprzeciw Nezumiego i uśmiechając się. - Czy nie powinienem o to pytać?
- Nie, w porządku. - Powiedział Nezumi wzdychając. Odchylił się do tyłu na krześle. - Mam dwadzieścia pięć lat.
- Dwadzieścia pięć … Jesteś bardzo młody! - Shion wykrzyknął ze zdziwienia.
- Skończyłem o rok szybciej liceum oraz studia. - Powiedział obojętnie Nezumi. Shion wpatrywał się w niego z podziwem, więc mężczyzna odwrócił wzrok, aby ukryć rumieńce, które pojawiły się na jego policzkach. Słowa Shiona nie powinny go tak zadowolić. - To nie jest takie trudne. Jestem pewien, że będziesz miał podobne sposobności.
- Och, już miałem! - Powiedział radośnie Shion kołysząc się w tę i z powrotem jak dziecko. - Kilka razy! Jednak nie chciałem przejść do klasy wyżej. Czułbym się winny pozostawiając Safu w tyle.
- Czy ona nie dostała takiej propozycji? - Nezumi zapytał nieco zaskoczony.
- Dostała, jednak stwierdziła, że chciałaby spędzić w szkole jak najwięcej czasu. - Powiedział Shion przywołując na twarz ciepły uśmiech, który idealnie kontrastował z jego czułym głosem. - Mówi, że lubi czuć się lepsza od innych osób w naszej klasie.
- Jak miło. - Mruknął Nezumi, a perlisty śmiech Shiona wypełnił pomieszczenie.
- Ona jest naprawdę miła. Tylko ma lekki kompleks wyższości. - Shion wyznał z uśmiechem.
- Wasza dwójka zawsze była przyjaciółmi?
- Zawsze! - Shion powiedział entuzjastycznie kiwając głową, a jego uśmiech stał się bardziej ochoczy. - Od kiedy byliśmy bardzo mali. Teraz kiedy o tym wspominasz, nie pamiętam jak dokładnie zostaliśmy przyjaciółmi, lecz mimo to Safu jest dla mnie bardzo ważna.
* * *
Safu pamiętała każdą chwilę spędzoną z Shionem, w tym
ich pierwsze spotkanie. Przypomniała sobie jak śnieżnobiałe włosy chłopca
pochłaniały promienie słoneczne, delikatnie błyszcząc pierwszego dnia szkoły
podstawowej. Pamiętała jak Shion uśmiechał się pogodnie do niej, a także do
każdej innej osoby w ich klasie. Safu przyłapywała się na wpatrywaniu się w
chłopca, gdy śmiał się, uśmiechał, albo miał zamyślony wyraz twarzy.
Przypomniała sobie jak pewna siebie podeszła do niego rzucając na jego ławkę
pracę domową i obwieściła mu, iż będą razem odrabiać lekcje czy mu się to
podoba, czy nie. Jej słowa spotkały się z miłym uśmiechem.
Od tego czasu, Safu każdy dzień spędzała z Shionem. Przypatrując się mu, uśmiechając i śmiejąc się z nim, ucząc się z nim, dorastając z nim. Od zawsze byli dwójką najlepszych przyjaciół. Gdyby Safu zadała sobie pytanie kiedy właściwie zakochała się w Shionie, nigdy nie mogłaby na nie odpowiedzieć, nawet gdyby chciała, ponieważ nie miała pojęcia kiedy dokładnie się to stało. Dziewczyna celowo unikała tej kwestii skupiając się na miłości do niego. Shion był tak pogodny, szczęśliwy, po prostu piękny. Potrafił zrównać sobie sympatię każdego. Wszyscy, którzy poznali ten ciepły, przyjazny uśmiech chłopca, zamykali go w swoich sercach, jako wspaniałe wspomnienie. Uczniowie zawsze wybierali go na przedstawiciela klasy, a on zawsze grzecznie odpowiadał z nieśmiałym wyrazem twarzy: Safu bardziej nadaje się do takich rzeczy. Odpowiadał tak, gdyż wiedział jak bardzo zależało dziewczynie na objęciu tego stanowiska. Zawsze, ale to zawsze patrzył na nią.
Zawsze przejmował się nią.
Kiedy była prześladowana przez ich rówieśników, gdy jej rodzice zmarli, a ona została oddana pod opiekę babci, gdy zabrakło jej jednego punktu do osiągnięcia maksymalnego wyniku z testu, nieważne jak błahe bywały nieraz jej problemy, Shion zawsze pocieszał ją mówiąc, że wszystko się ułoży. W objęciach chłopca nie trudno było jej uwierzyć w jego słowa. Shion był przy niej, więc wszystko musiało być dobrze. Wszystko było w porządku, jeśli Shion był z nią.
Ale teraz … Safu obserwowała nastolatka, który w
pośpiechu opuszczał salę lekcyjną.
Był zaintrygowany i zapatrzony w tego nauczyciela
starszych klas, Nezumiego - sensei, który ukradł jej Shiona, w chwili trwającej
tyle co oddech bez cichego szeptu groźby. W jednej chwili Shion był jej, a
w następnej mężczyzna z oczyma połyskującymi blaskiem księżyca, uwiódł chłopca
swoim pięknym, poetycznym językiem. Co powinna teraz zrobić? Jak miała
konkurować z kimś, kto potrafił oczarować Shiona już przy pierwszej wzmiance o Szczęśliwym
księciu, czy tragicznych postaciach Szekspirowskich dramatów?
Spojrzała na puste biurko Shiona zastanawiając się jak długo siedziała w klasie sama, pogrążona w rozmyślaniach.
*
* *
Następnego dnia padał deszcz.
Duże krople wody rozbijały się o bruk, uderzały w szyby okien i szybko spływały tworząc maleńkie strumyczki. Uczniowie w popłochu przemieszczali się po szkolnym dziedzińcu osłaniając się torbami, kurtkami lub parasolami, w poszukiwaniu suchego skrawka ziemi, w którym mogli się schować przed ulewą. Nezumi obserwował jak krople deszczu wariacko spływały po szybach w jego sali. Odwrócił się w stronę przemoczonych uczniów, którzy wytrząsając z włosów pozostałości deszczu zajmowali miejsca w ławkach. Mężczyzna uniósł brew spoglądając na nich, po czym wymamrotał coś o obowiązku pomocy przy sprzątaniu po lekcji, co natychmiast napotkało głośną salwę śmiechów. Ani jednej obietnicy pomocy przy czyszczeniu klasy. Nezumi stwierdził, że po prostu zagoni później Inukashi do sprzątania.
Po całym dniu wykładów Nezumi doszedł do wniosku, iż
każdy odcień włosów czy kolor tęczówek jego uczniów był nudny w porównaniu z
tymi, które miał Shion. Trudno, aby ktokolwiek mógł rywalizować z jego
śnieżnobiałymi włosami czy jasnoczerwonymi oczami. Nezumi wiedział, że było to
nieuczciwe w odniesieniu do jego uczniów, lecz nie potrafił nic na to zaradzić.
Wszystko wydawało się być nudne w porównaniu do popołudni spędzonych z Shionem.
Chciał z nim porozmawiać o książkach, o jego śmiechu, o wspomnieniach, o jego
wieku, o wszystkich mało istotnych rzeczach dopóki tylko mógł z nim rozmawiać.
Nezumi uświadomił sobie, iż zbyt wiele myśli poświęca Shionowi, gdyż bądź co bądź chłopiec był uczniem, lecz nie mógł się powstrzymać. To był efekt tego, iż Shion miał na innych wpływ, wpływ, którego Nezumi nie mógł uniknąć. Wszystko przypominało mu o Shionie. Czerwone kwiaty, krople deszczu spływające po szybach, puste, białe strony jak i cisza. To wszystko przywracało do niego echa wspomnień o chłopcu. Nezumi wiedział, iż nie powinien rozwijać … czegoś więcej, niż jak tylko niewinnej przyjaźni do chłopca, do ucznia, do kogoś kto był prawie dziewięć lat młodszy od niego, lecz nic nie mógł poradzić na to, jakie myśli jawiły się w jego głowie.
- Oj!
Nezumi zamrugał i uniósł wzrok znad książki. Inukashi wpatrywał się w niego ze złością, a przekrzywione okulary zsunęły się nieco z grzbietu jego nosa.
- Mówiłem do ciebie przez całą, ostatnią minutę.
- Przez całą minutę, powiadasz? Najszczersze przeprosiny składam więc waszej wysokości, za trzymanie was przez tak długi czas bez odpowiedzi. - Nezumi powiedział ociekającym sarkazmem głosem. Inukashi mruknął coś pod nosem i skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej. - Czego chcesz?
- Jak zgryźliwie, jak zgryźliwie. - Westchnął tragicznie Inukashi. - Zastanawiam się co jest z tobą nie tak. Co kryje się w tych twoich błyszczących oczach.
- Wszystko ze mną w porządku. - Nezumi powiedział unosząc brew. - Myślę, że to całe ocenianie dodatkowych prac na koniec semestru mnie wykończyło.
- Rozumiem cię, aż za dobrze, stary. - Inukashi przyznał kiwając entuzjastycznie głową. - Prawie nie spałem przez kilka ostatnich dni.
- Mmm.
- Presja. - Inukashi westchnął kucając przed biurkiem Nezumiego i skrzyżował na nim ramiona.
- To wszystko mnie wykańcza. Jestem zbyt zmęczony, aby wyprowadzać moje psy, a one nienawidzą, gdy nie mam dla nich czasu, Nezumi. One zawsze mnie obserwują. Tymi swoimi oczami.
- Co jest z ich oczami?
- Ich spojrzenie, Nezumi. - Szepnął Inukashi otwierając szerzej oczy. Nezumi mógł zobaczyć jak dolna warga jego przyjaciela niespokojnie drży. - Jest takie żałosne. Muszę się nimi zajmować, wyprowadzać je, ale gdy wracam do domu jest już po zmroku. Dajesz wiarę?
- To twoja wina, że przesiadujesz tu do tak późnej pory. - Nezumi powiedział przyprawiając Inukashi o żałosny jęk.
- Jesteś tak bardzo nieprzyjemny. Jeśli będę wyprowadzał je po nocach, rozchoruję się.
- Nie martw się, ty nigdy się nie rozchorujesz. [1]
- Mam nadzieję … Ej!
*
* *
- Shion.
Nezumi zamarł idąc przez hol na dźwięk imienia chłopca, dochodzący z klatki schodowej prowadzącej z pierwszego na drugie piętro.
- Co się stało, Safu?
- S-Shion… Muszę ci coś powiedzieć! - Dziewczyna imieniem Safu wyjąkała po chwili, a
Nezumi oczyma wyobraźni widział ogromny rumieniec
kwitnący na jej policzkach. - To bardzo ważne.
„Nie powinienem ich podsłuchiwać, zdecydowanie nie powinienem.” - Nezumi powtarzał sobie w myślach, lecz wciąż stał płasko opierając się o ścianę i wytężając słuch. Ta sytuacja nie była dobra. Mężczyzna wiedział, że istniał tylko jeden powód, dla którego Safu chciałaby porozmawiać z Shionem po zajęciach i zdecydowanie mu się to nie podobało.
- Czy coś się stało? - Głos Shion był zaniepokojony. Ach, cały Shion.
- Nie, nic złego. Chciałam tylko z tobą porozmawiać.
- O czym?
Nezumi zacisnął pięści i przysunął się odrobinę w kierunku, z którego dobiegały ich głosy, aby lepiej słyszeć. To miało się zaraz wydarzyć, a Nezumi zdecydowanie nie chciał tego słyszeć. Tak naprawdę to nie wyznania dziewczyny się obawiał, lecz odpowiedzi Shiona.
- Jestem w tobie zakochana, Shion.
Nastąpił moment oszołomienia i ciszy, a serce Nezumiego galopowało w szaleńczym tempie. Co z nim? Przecież nie był dzieckiem. Oczywistym było, że Shion odwzajemniłby wyznanie dziewczyny, a Nezumi by to akceptował. W ogóle go to nie obchodziło. Shion zacząłby chodzić po szkole na randki z Safu, nie mając już czasu na przesiadywanie z Nezumim w jego klasie, co tak naprawdę byłoby najlepszą opcją …
- Przykro mi Safu.
Serce Nezumiego zamarło.
- Nie mogę odwzajemnić twoich uczuć, Safu. Przepraszam cię. - Shion powiedział cicho.
- Chodzi o tego nauczyciela, prawda?
Nezumi przybliżył się do schodów nasłuchując.
- C-cc-co … J-ja …
- Nie musisz nawet nic mówić. - Słowa Safu były bezlitosne wbijając się w jego serce niczym sztylety. - Widzę to w twoich oczach. Gdy tylko lekcje dobiegają końca, natychmiast zrywasz się z krzesła, czym prędzej opuszczając klasę. Jesteś w nim zakochany, prawda?
- Safu, to … To znaczy … Ja …
Nezumi zakrył usta dłonią i przymknął powieki. Szkarłatny rumieniec oblał jego twarz. Nie powinno go tu być, zdecydowanie nie powinno. Mężczyzna szybko odwrócił się od schodów ruszając z powrotem w kierunku swojej klasy starając się nie pozwolić uśmiechowi zagościć na jego ustach. Wcale tego nie słyszał. Nie słyszał rozmowy nastolatków.
Nezumi wszedł do klasy, po czym szybko zamknął je za sobą opierając się o nie. Niestety jednak wszystko słyszał i to bardzo wyraźnie. Od teraz ich znajomość miała się skomplikować.
*
* *
Shion powoli udał się w stronę sali Nezumiego, a słowa
Safu wciąż rozbrzmiewały echem w jego głowie. Czy on rzeczywiście był zakochany
w Nezumim? Czy jego uczucia rzeczywiście były aż tak poważne? Czy jego nierówny
puls był na to dowodem? Te chwile, które spędził nudząc się latem, te fragmenty
ze starych sztuk Szekspira, które zapamiętał przez jedną noc i ten moment, w
którym Shion czuł bicie serca Nezumiego tuż obok niego. Czy te wszystkie małe
urywki chwil, łączyły się w uczucie jakim darzył Nezumiego?
- Cześć, sensei!
Shion był wesoły jak zawsze, gdy wszedł do klasy Nezumiego szeroko się uśmiechając. Nezumi uniósł wzrok znad czytanej właśnie książki, aby napotkać spojrzenie chłopca. Wyraz oczu Shion różnił się nieco od tego, który zapamiętał Nezumi. Nie skomentował tego jednak i tylko kiwnął do niego na powitanie.
- Ale dziś leje, co nie? - Shion powiedział z westchnieniem upuszczając torbę na ławkę. Chłopiec przeszedł na drugi koniec sali, aby wyjrzeć przez okno. - Zaczynam powoli nienawidzić deszczu.
- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek usłyszę jak mówisz, że czegoś nienawidzisz. - Nezumi stwierdził ze złośliwym uśmieszkiem odnosząc się do zawsze radosnej osobowości Shiona.
- Mmm. - Mruknął Shion. - Lata również nienawidzę.
- I to wszystko?
- Nienawidzę też kawy. - Wyznał chłopiec po chwili zastanowienia. - Tak, nie lubię jej.
- Dlaczego akurat kawy? - Nezumi zapytał z rozbawieniem. Co za przypadkowa rzecz do nielubienia.
- Jest gorzka. - Powiedział Shion wykrzywiając twarz.
Oboje nie zapomnieli o wcześniejszej rozmowie na schodach, lecz udawali, że nigdy do niej nie doszło. Shion, ponieważ cały czas zastanawiał się nad swoimi uczuciami do Nezumiego, których nigdy nie zamierzał zdradzić Nezumiemu. Nezumi natomiast, gdyż nie chciał dopuścić możliwości, iż chłopiec czuł coś do niego, do swojej podświadomości. Dlatego też rozmawiali ze sobą i śmiali się jak zwykli to robić, niczym dwójka przyjaciół.
Jednak żaden z nich nie mógł przestać o tym myśleć.
*
* *
- Cholera …
- Co się stało?
- Zapomniałem parasola.
Nezumi i Shion stali przy wyjściu ze szkoły już mając się pożegnać i rozejść w swoje strony, widząc się ostatni raz przed weekendem, gdy nastolatek uświadomił sobie, iż nie miał parasola. Rano szedł do szkoły wraz z Safu, więc parasol był mu zbędny, gdyż oboje zmieścili się pod tym należącym do dziewczyny. Zagryzł wargę i podciągnął rękaw spoglądając na zegarek. Nezumi obserwował go debatując ze sobą w myślach, aby po chwili wsunąć dłonie do kieszeni spodni i spojrzeć przed siebie.
- Mogę cię podwieźć.
Shion spojrzał na mężczyznę. Przez moment chłopiec miał nieczytelny wyraz twarzy, lecz już po chwili zastąpił go szeroki uśmiech wdzięczności.
- Dziękuję!
- Nie ma sprawy. - Nezumi powiedział posyłając w stronę chłopca mały uśmiech, zanim ruszył w kierunku samochodu pozostawiając chłopca nieco z tyłu. Chłopiec ruszył za Nezumim osłaniając się torbą przed deszczem. Nezumi jak zwykle uprzejmy, otworzył i zamknął drzwi od strony pasażera za Shionem.
Jechali przez moment w milczeniu, podczas, gdy Shion pochylał się w stronę okna obserwując oświetlane przez światła reflektorów kałuże, które mijali jadąc w dół ulicy. Nezumi nie mogąc się powstrzymać spoglądał na niego co chwilę. Uśmiechnięta twarz odbijała się w szybie nieco zniekształcona, lecz mimo tego, wciąż piękna. Teraz, gdy Nezumi o tym myślał, zwalczając rumieniec i zmuszając się do spojrzenia na drogę, nie było sposobu na to, aby nie zakochał się w Shionie. Był zbyt niewinny, zbyt uprzejmy i zbyt wyjątkowy. Mężczyzna mógł go ignorować. Nauczyciel, przyjaciel, mężczyzna - bez względu na to w jaki sposób Shion wkroczył w jego życie, nic już nie miało być takie samo. Powinien wiedzieć o tym od początku, choć teraz, gdy o tym myślał, doszedł do wniosku, że chyba jednak zdawał sobie z tego sprawę od samego początku ich znajomości. Shion odwrócił się i uśmiechnął się do Nezumiego.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję, sensei. - Powiedział szczerze chłopiec uśmiechając się po raz kolejny.
- Nie musisz dziękować. Nie byłoby zbyt ciekawie, gdybyś się rozchorował. - Nezumi powiedział, po czym uśmiechnął się zjadliwie do nastolatka i spojrzał na niego kątem oka. - Pewnie cały czas byś na to narzekał.
- Wcale, że nie! - Shion obruszył się wydymając policzki w geście oburzenia.
- Tak, tak.
- … Hej, sensei?
- Hmm?
- A ty czego nienawidzisz?
Auto zatrzymało się na czerwonym świetle i Nezumi spojrzał pytająco na Shiona. - Czego nienawidzę?
- Cóż, powiedziałem ci czego ja nienawidzę. - Wyjaśnił Shion. - A teraz chciałbym dowiedzieć się czego ty nienawidzisz.
- Rozumiem. - Mruknął Nezumi. Światło zamigotało kilkakrotnie nim zmieniło kolor na zielony, po czym mężczyzna ruszył, jadąc dalej drogą, którą dopiero co poznał, prowadzącą pod dom Shiona. - Nienawidzę … Oceniać referatów. I dzieci. I Inukashi, tak, stanowczo go nienawidzę.
Shion roześmiał się perliście uśmiechając się pogodnie.
Nezumi uniósł brew. - Co cię tak bawi?
- Tak naprawdę wcale nie nienawidzisz żadnej z tych rzeczy. - Shion wyjaśnił przechylając głowę, wciąż uśmiechając się wesoło. - To oczywiste.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Dlatego, że sprawdzasz wypracowania od razu, gdy je dostaniesz. Plus, jest to spora część twojej pracy. Jeśli byś tego nie lubił, nie zostałbyś nauczycielem. - Powiedział Shion. - To samo tyczy się Inukashi - sensei. Gdybyś naprawdę go nienawidził, nie bylibyście tak dobrymi przyjaciółmi.
- Określanie go mianem „dobrego przyjaciela” jest sporym przegięciem. - Narzekał Nezumi.
- A co do nienawiści do dzieci, przecież jesteśmy przyjaciółmi! Więc to co powiedziałeś nie miało sensu. - Shion skończył mówić uśmiechając się radośnie. Nezumi odwrócił wzrok ukrywając rumieniec, dziękując w duchu ciemności za to, że maskowała jego zakłopotanie.
- Phi. - Nezumi prychnął dając tym samym Shionowi kolejny powód do śmiechu.
- Ach, mojej mamy nie ma w domu. - Shion stwierdził zaskoczony, gdy Nezumi zatrzymał samochód pod jego domem. Nezumi przechylił głowę na wyraz twarzy Shiona.
- Co w tym złego? - Nezumi zapytał, a chłopiec przygryzł wargę.
- Ach … Cóż … - Shion poruszył się niespokojnie. - Ja … Ja nie mam klucza i …
- Och.
- Safu mieszka w pobliżu. - Powiedział Shion, lecz po chwili uświadomił sobie, iż po ich wcześniejszej rozmowie tego dnia, odwiedzanie Safu nie było najlepszym pomysłem. Kiedy byli mali cały czas u siebie nocowali, lecz teraz Shion czuł, iż to tylko mogłoby pogorszyć sytuację między nimi. Szczerze mówiąc, nie był nawet pewien czy Safu wpuściłaby go do swojego domu. - Więc, ja …
Nim Shion zdążył chociażby położyć dłoń na klamce od drzwiczek, Nezumi odpalił silnik. Shion podskoczył z zaskoczenia, gdy mężczyzna wycofał auto z podjazdu i odjechał spod domu nastolatka, a jego oczy dziwnie wpatrywały się przed siebie.
- Co robisz?
- A na co ci to wygląda? Prowadzę.
- Ale …
- Jest w porządku. - Powiedział Nezumi. - Możesz u mnie przenocować.
Shion zakrył usta ręką, po czym wyjrzał przez okno rumieniąc się wściekle. Zostać z Nezumim? Na całą noc? W jego domu? Shion pomyślał, że to zbyt piękne, aby mogło dziać się naprawdę, ale był zarazem bardzo zdenerwowany. Czy to było w porządku, aby spędził noc ze swoim nauczycielem? - D-dziękuję … I przepraszam.
- To żaden kłopot. - Powiedział Nezumi, a jego głos brzmiał sztywnie. Kiedy chłopiec spojrzał w stronę Nezumiego ujrzał na jego policzkach delikatny rumieniec.
* * *
- P-przepraszam . Nie chcę się narzucać …
Shion bardzo się denerwował. Czuł jakby jego serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Ściągnął buty i wszedł do mieszkania Nezumiego rozglądając się w zaciekawieniu. Było małe, lecz jak dla Nezumiego w sam raz. Na małym stoliku były porozrzucane książki, jednak urządzone było w bardzo prosty sposób. Przeróżne dokumenty leżały rozsypane na stole kuchennym, a w całym mieszkaniu przynajmniej pojedyncza książka była pozostawiona na każdej dostępnej powierzchni, lecz poza tym miejsce zamieszkania Nezumiego było bardzo czyste. Shion wszedł do środka salonu i odwrócił się ujrzawszy Nezumiego, który przeszedł korytarzem do głównego pomieszczenia.
- Podoba mi się tu. - Shion stwierdził uśmiechając się do Nezumiego, gdy ten podszedł bliżej niego. - To miejsce pasuje do ciebie.
- Tak myślisz?
Shion podskoczył zaskoczony, gdy mężczyzna zarzucił ręcznik na jego włosy. Dopiero teraz uświadomił sobie jak bardzo był zmarznięty. Nezumi zaśmiał się cicho, odsłaniając zęby. Zaczął delikatnie wycierać włosy chłopca uśmiechając się do niego czule. Shion próbował ukryć rumieniec zakłopotania szukając rozpaczliwie tematu do rozmowy, gdy niespodziewanie coś miękkiego otarło się o jego kostki. Chłopiec usłyszał łagodne miauczenie u jego stóp i poczuł jak coś ociera się o jego nogi.
- Masz kota? - Shion zapytał radośnie, uśmiechając się i wyciągając dłoń w kierunku zwierzęcia. Kot powąchał rękę Shiona, po czym otarł się o nią czołem, mrucząc delikatnie. Chłopiec uśmiechnął się szerzej i spojrzał na Nezumiego, który przeszedł właśnie do kuchni połączonej z salonem.
- Koty. - Poprawił go Nezumi i jakby na potwierdzenie jego słów inny kot wskoczył na blat obok niego, wystraszając małą myszkę koloru karmelu, a jeszcze inny kot wyszedł zza pleców Shiona. - Inukashi znalazł je kilka lat temu, lecz nie mógł się nimi zaopiekować ze względu na jego psy. Nie potrafiłem odmówić.
- One są takie słodkie. - Powiedział Shion siedząc po turecku na podłodze, a jeden z kotów wskoczył mu na kolana mrucząc głośno. - Lubię koty.
- Wygląda na to, że one ciebie też. - Stwierdził Nezumi drapiąc zwierzaka za uchem, po czym zaczął przygotowywać gorącą czekoladę. Zapewne z przyzwyczajenia zaparzyłby kawę, więc cieszył się, iż chłopiec powiedział mu uprzednio, że jej nienawidzi.
- Jak się wabią?
- Nie nazwałem ich.
- Ech? Dlaczego? - Shion zapytał ze zdziwieniem. Podniósł ciemnego kota, po czym przeszedł z nim w stronę kanapy, aby usadowić się na niej z powrotem kładąc sobie zwierzę na kolanach. Podrapał je delikatnie za małym uszkiem i pod brodą. - Czy zwierzęta nie powinny mieć imion?
- Nigdy nad tym nie myślałem, a teraz jest już na to nieco za późno. - Stwierdził Nezumi. Shion żachnął się i wydał lekki szum opierając się o oparcie kanapy, przymknął powieki. Chciał skomentować słowa mężczyzny, lecz przyjemne futerko kota i ciepło mieszkania Nezumiego sprawiły, że stał się bardzo senny.
- Shion?
Nezumi stał przed kanapą i trzymając w obu dłoniach kubki wypełnione gorącą czekoladą spoglądał na chłopca. Shion spał spokojnym snem z kotem na kolanach oraz wciąż owiniętym wokół szyi ręcznikiem. Nezumi westchnął i postawił kubki na stoliku do kawy. Pochylił się i dotknął delikatnie, wciąż jeszcze mokrych, włosów Shiona.
- Shion … - Nezumi mruknął, przeczesując delikatnie dłonią śnieżnobiałe włosy chłopca. - Przeziębisz się.
Shion poruszył się lekko przez sen, a jego oczy wciąż pozostawały zamknięte. Nezumi uniósł brew i przechylił głowę uśmiechając się czule. Zagryzł wargę i pochylił się do przodu z wahaniem, kładąc dłoń na policzku chłopca pieszcząc go delikatnie kciukiem.
„Zastanawiam się czy kiedykolwiek będę w stanie znaleźć słowa, …” - Pomyślał Nezumi ostrożnie przejeżdżając palcem po bliźnie jawiącej się na policzku chłopca. Pochylił się bardziej czując jak oddech śpiącego Shiona owiewa jego twarz. Chęć pocałowania Shiona stała się nagle tak silna, iż nachylił się jeszcze bardziej sprawiając, że ich usta dzieliły centymetry. - „… dzięki którym będę mógł opisać jak sprawiasz, że się czuję, gdy…”
Shion poruszył się ponownie, a Nezumi cofnął się nagle. Mężczyzna wziął głęboki oddech i westchnął zanim potrząsnął ramieniem Shiona. - Przeziębisz się, jeśli będziesz tu spać.
- Mmm? - Shion usiadł sennie mrugając powoli. Podrapał się z zakłopotaniem w tył głowy śmiejąc się. - Wybacz, sensei!
- Ze wszystkich rzeczy ty przepraszam właśnie za to. - Nezumi mruknął do siebie wciąż zdenerwowany bliskością chłopca niespełna chwilę temu. Shion posłał mu pytające spojrzenie, na co Nezumi przewrócił tylko oczami. Podniósł ponownie kubki podając jeden chłopcu.
- Kocham gorącą czekoladę! - Zawołał radośnie Shion biorąc napój od Nezumiego i uśmiechnął się do niego. - Dziękuję.
- Mmm. - Nezumi usiadł obok niego pociągając łyk gorącej czekolady ze swojego kubka. Była nieco słodsza niż to co zazwyczaj pił, lecz nie przeszkadzało mu to, gdyż Shion tak bardzo ją lubił. - Musiałem przyszykować coś innego niż kawa skoro jej nie lubisz.
- Zapamiętałeś! - Shion powiedział jaśniejąc.
- Oczywiście.
- To sprawia, że jestem szczęśliwy. - Shion powiedział uśmiechając się łagodniej. Nezumi odwrócił od niego wzrok pociągając kolejny łyk napoju, aby ukryć rumieniec. Jak tych kilka słów mogło tak zadziałać na Nezumiego? Być może stawał się na nie coraz bardziej podatny. - Sensei?
- Tak? - Nezumi zapytał odwracając się w stronę chłopca. Shion zarumienił się lekko poprawiając się na kanapie wciąż ściskając swój kubek w obu dłoniach.
- Dziękuję … Za to, że pozwoliłeś mi tu dziś zostać. - Shion powiedział spoglądając na swoje odbicie w gorącej czekoladzie. - Myślałem o tym wcześniej … O twoim domu.
- Czy dorównuje twoim oczekiwaniom? - Nezumi zapytał uśmiechając się. Shion roześmiał się i skinął.
- Tak! Jest dokładnie taki jak go sobie wyobrażałem.
[1] - W Japonii istnieje powiedzenie, że jeżeli jesteś roztargniony i raczej
niezbyt mądry, to nigdy nie będziesz chory.
~~ Koniec rozdziału 7 ~~
~~ Koniec rozdziału 7 ~~