poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 7

Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu

Witajcie! Dziś możecie przeczytać jeden z najdłuższych rozdziałów tłumaczonego opowiadania. Bardzo przepraszam za opóźnienie jednak żadna z nas nie miała możliwości dodania wczoraj posta. To Yumiko powinna go teraz dodawać dlatego poniżej macie kilka słów od niej. Miłego czytania!
Miyu

Witam wszystkich czytelników! To już siódmy rozdział i z przykrością muszę stwierdzić, iż powoli zbliżamy się do końca. Nie martwcie się jednak, myślę, że dziesiąty rozdział wszystko Wam wynagrodzi. Ów rozdział chciałabym zadedykować mojej jak i Miyu przyjaciółce, Madzikowi. Cóż słowo się rzekło to i dotrzymać go trzeba. Proszę Madzik oto Twoja wyczekiwana dedykacja, mam nadzieję, że będzie Ci się dobrze czytać :) Pozostałym również życzę miłego czytania.
Do usłyszenia!
Yumiko


„Wildflower Classrooms”





- Nie rozumiem! - Safu wydała z siebie jęk frustracji i zsunąwszy się na krześle skrzyżowała ramiona na biurku skrywając twarz w rękawach mundurku. Z jej ust wydobyło się kolejne zirytowane westchnienie. - Przecież ty uczyłeś się tak … jakby cię to w ogóle nie obchodziło, a jednak masz lepsze oceny ode mnie! 


- To tylko środkowy semestr. Z pewnością pokonasz mnie, gdy będzie zbliżało się zakończenie roku szkolnego. - Shion pocieszał dziewczynę pochylając się nad nią z igrającym w kącikach ust uśmiechem. Nie odważyłby się powiedzieć tego głośno w towarzystwie Safu, zważywszy na to, iż w zasięgu dziewczyny znajdowało się kilka ostrych ołówków, które potencjalnie mogły go zabić, lecz bawiła go jej konkurencyjność, zwłaszcza jeśli chodziło o naukę. Shion zastanawiał się nawet czy nie przyznać się przed Safu, iż dla niego osiągnięcie tak dobrych wyników było dziecinnie łatwe i nawet nie musiał się dużo uczyć, lecz wtedy dziewczyna z pewnością pozbawiłaby go życia. - Tak więc głowa do góry, Safu. 


- Głowa do góry. - Safu powtórzyła nieco sceptycznie z kpiną w głosie. Prychnęła prostując się na krześle, aby zaprezentować swoją godną pochwały postawę. Skrzyżowała ramiona na wysokości klatki piersiowej rzucając Shionowi spojrzenie przepełnione wyższością. - Cóż, teraz to bez znaczenia. Musimy całkowicie opanować nowy zestaw materiałów. Mam zamiar przestudiować cały podręcznik w ten weekend. Muszę to zapamiętać i utrwalić zanim otworzymy nasze nowe książki w poniedziałek.


- Nie jestem pewien, czy to w ogóle możliwe, Safu. - Powiedział Shion, uśmiechając się, po czym uniósł ręce w geście obrony przed karcącym spojrzeniem dziewczyny. - To znaczy, oczywiście, że jest możliwe. Jesteś w stanie zrobić wszystko.


- Cholera, pewnie. Mogę zrobić wszystko. - Narzekała Safu. Shion zaśmiał się i zmierzwił jej włosy, nim wrócił na swoje miejsce po drugiej stronie sali, nie zważając na rumieniec dziewczyny oraz spojrzenie, które podążało za nim. Safu westchnęła i spojrzała ponownie na swoje biurko z lekkim grymasem. - Jesteś taki głupi, Shion.


Shion oparł brodę na skrzyżowanych ramionach wpatrując się w spadające na ziemię za oknem kolorowe liście. Minęły trzy czwarte roku szkolnego, a on nadal czuł, że nic nie zrobił. Dłoń chłopca podświadomie powędrowała w stronę złowrogiej blizny owijającej się wokół jego ciała niczym demoniczny wąż. Zarumienił się na wspomnienie dotyku palców Nezumiego, muskających delikatnie jego policzek. Chciał wyryć w pamięci delikatny głos mężczyzny, obejmujące go ramiona, jego oddech tak blisko jego ucha. Shion doskonale zdawał sobie sprawę, jak żałosne jest żywienie jakichkolwiek uczuć do nauczyciela, w dodatku do drugiego mężczyzny, choć ta część niespecjalnie go obchodziła. Nezumi był nauczycielem. 


Nauczycielem starszych klas. Shion przechylił głowę wciąż obserwując spadające liście. Ile lat miał Nezumi? Nastolatek pamiętał jak nauczyciel opowiadał mu o tym, że ukończył studia po zaledwie trzech latach od ich rozpoczęcia jako jedyny ze swojej klasy i rocznika, po czym został nauczycielem w wieku dwudziestu jeden lat. Mimo tych informacji wciąż nie mógł wyliczyć dokładnego wieku Nezumiego. Shion postanowił zapytać go o to po południu.



                                                            * * *




- Ile mam lat? - Nezumi powtórzył pytanie Shiona przechylając głowę i unosząc brew. - Jakie to ma znaczenie?


- Po prostu mnie to ciekawi. - Powiedział pogodnie Shion siedząc po turecku na biurku naprzeciw Nezumiego i uśmiechając się. - Czy nie powinienem o to pytać?


- Nie, w porządku. - Powiedział Nezumi wzdychając. Odchylił się do tyłu na krześle. - Mam dwadzieścia pięć lat.


- Dwadzieścia pięć … Jesteś bardzo młody! - Shion wykrzyknął ze zdziwienia.


- Skończyłem o rok szybciej liceum oraz studia. - Powiedział obojętnie Nezumi. Shion wpatrywał się w niego z podziwem, więc mężczyzna odwrócił wzrok, aby ukryć rumieńce, które pojawiły się na jego policzkach. Słowa Shiona nie powinny go tak zadowolić. - To nie jest takie trudne. Jestem pewien, że będziesz miał podobne sposobności.


- Och, już miałem! - Powiedział radośnie Shion kołysząc się w tę i z powrotem jak dziecko. - Kilka razy! Jednak nie chciałem przejść do klasy wyżej. Czułbym się winny pozostawiając Safu w tyle.


- Czy ona nie dostała takiej propozycji? - Nezumi zapytał nieco zaskoczony.


- Dostała, jednak stwierdziła, że chciałaby spędzić w szkole jak najwięcej czasu. - Powiedział Shion przywołując na twarz ciepły uśmiech, który idealnie kontrastował z jego czułym głosem. - Mówi, że lubi czuć się lepsza od innych osób w naszej klasie.


- Jak miło. - Mruknął Nezumi, a perlisty śmiech Shiona wypełnił pomieszczenie.


- Ona jest naprawdę miła. Tylko ma lekki kompleks wyższości. - Shion wyznał z uśmiechem.


- Wasza dwójka zawsze była przyjaciółmi?


- Zawsze! - Shion powiedział entuzjastycznie kiwając głową, a jego uśmiech stał się bardziej ochoczy. - Od kiedy byliśmy bardzo mali. Teraz kiedy o tym wspominasz, nie pamiętam jak dokładnie zostaliśmy przyjaciółmi, lecz mimo to Safu jest dla mnie bardzo ważna.


 

                                                               * * *

  


Safu pamiętała każdą chwilę spędzoną z Shionem, w tym ich pierwsze spotkanie. Przypomniała sobie jak śnieżnobiałe włosy chłopca pochłaniały promienie słoneczne, delikatnie błyszcząc pierwszego dnia szkoły podstawowej. Pamiętała jak Shion uśmiechał się pogodnie do niej, a także do każdej innej osoby w ich klasie. Safu przyłapywała się na wpatrywaniu się w chłopca, gdy śmiał się, uśmiechał, albo miał zamyślony wyraz twarzy. Przypomniała sobie jak pewna siebie podeszła do niego rzucając na jego ławkę pracę domową i obwieściła mu, iż będą razem odrabiać lekcje czy mu się to podoba, czy nie. Jej słowa spotkały się z miłym uśmiechem.


Od tego czasu, Safu każdy dzień spędzała z Shionem. Przypatrując się mu, uśmiechając i śmiejąc się z nim, ucząc się z nim, dorastając z nim. Od zawsze byli dwójką najlepszych przyjaciół. Gdyby Safu zadała sobie pytanie kiedy właściwie zakochała się w Shionie, nigdy nie mogłaby na nie odpowiedzieć, nawet gdyby chciała, ponieważ nie miała pojęcia kiedy dokładnie się to stało. Dziewczyna celowo unikała tej kwestii skupiając się na miłości do niego. Shion był tak pogodny, szczęśliwy, po prostu piękny. Potrafił zrównać sobie sympatię każdego. Wszyscy, którzy poznali ten ciepły, przyjazny uśmiech chłopca, zamykali go w swoich sercach, jako wspaniałe wspomnienie. Uczniowie zawsze wybierali go na przedstawiciela klasy, a on zawsze grzecznie odpowiadał z nieśmiałym wyrazem twarzy: Safu bardziej nadaje się do takich rzeczy. Odpowiadał tak, gdyż wiedział jak bardzo zależało dziewczynie na objęciu tego stanowiska. Zawsze, ale to zawsze patrzył na nią.


Zawsze przejmował się nią.


Kiedy była prześladowana przez ich rówieśników, gdy jej rodzice zmarli, a ona została oddana pod opiekę babci, gdy zabrakło jej jednego punktu do osiągnięcia maksymalnego wyniku z testu, nieważne jak błahe bywały nieraz jej problemy, Shion zawsze pocieszał ją mówiąc, że wszystko się ułoży. W objęciach chłopca nie trudno było jej uwierzyć w jego słowa. Shion był przy niej, więc wszystko musiało być dobrze. Wszystko było w porządku, jeśli Shion był z nią.

Ale teraz … Safu obserwowała nastolatka, który w pośpiechu opuszczał salę lekcyjną.

Był zaintrygowany i zapatrzony w tego nauczyciela starszych klas, Nezumiego - sensei, który ukradł jej Shiona, w chwili trwającej tyle co oddech bez cichego szeptu groźby. W jednej chwili Shion był jej, a w następnej mężczyzna z oczyma połyskującymi blaskiem księżyca, uwiódł chłopca swoim pięknym, poetycznym językiem. Co powinna teraz zrobić? Jak miała konkurować z kimś, kto potrafił oczarować Shiona już przy pierwszej wzmiance o Szczęśliwym księciu, czy tragicznych postaciach Szekspirowskich dramatów?


Spojrzała na puste biurko Shiona zastanawiając się jak długo siedziała w klasie sama, pogrążona w rozmyślaniach.


 


                                                             * * *




Następnego dnia padał deszcz.


Duże krople wody rozbijały się o bruk, uderzały w szyby okien i szybko spływały tworząc maleńkie strumyczki. Uczniowie w popłochu przemieszczali się po szkolnym dziedzińcu osłaniając się torbami, kurtkami lub parasolami, w poszukiwaniu suchego skrawka ziemi, w którym mogli się schować przed ulewą. Nezumi obserwował jak krople deszczu wariacko spływały po szybach w jego sali. Odwrócił się w stronę przemoczonych uczniów, którzy wytrząsając z włosów pozostałości deszczu zajmowali miejsca w ławkach. Mężczyzna uniósł brew spoglądając na nich, po czym wymamrotał coś o obowiązku pomocy przy sprzątaniu po lekcji, co natychmiast napotkało głośną salwę śmiechów. Ani jednej obietnicy pomocy przy czyszczeniu klasy. Nezumi stwierdził, że po prostu zagoni później Inukashi do sprzątania.

Po całym dniu wykładów Nezumi doszedł do wniosku, iż każdy odcień włosów czy kolor tęczówek jego uczniów był nudny w porównaniu z tymi, które miał Shion. Trudno, aby ktokolwiek mógł rywalizować z jego śnieżnobiałymi włosami czy jasnoczerwonymi oczami. Nezumi wiedział, że było to nieuczciwe w odniesieniu do jego uczniów, lecz nie potrafił nic na to zaradzić. Wszystko wydawało się być nudne w porównaniu do popołudni spędzonych z Shionem. Chciał z nim porozmawiać o książkach, o jego śmiechu, o wspomnieniach, o jego wieku, o wszystkich mało istotnych rzeczach dopóki tylko mógł z nim rozmawiać.


Nezumi uświadomił sobie, iż zbyt wiele myśli poświęca Shionowi, gdyż bądź co bądź chłopiec był uczniem, lecz nie mógł się powstrzymać. To był efekt tego, iż Shion miał na innych wpływ, wpływ, którego Nezumi nie mógł uniknąć. Wszystko przypominało mu o Shionie. Czerwone kwiaty, krople deszczu spływające po szybach, puste, białe strony jak i cisza. To wszystko przywracało do niego echa wspomnień o chłopcu. Nezumi wiedział, iż nie powinien rozwijać … czegoś więcej, niż jak tylko niewinnej przyjaźni do chłopca, do ucznia, do kogoś kto był prawie dziewięć lat młodszy od niego, lecz nic nie mógł poradzić na to, jakie myśli jawiły się w jego głowie.


- Oj!


Nezumi zamrugał i uniósł wzrok znad książki. Inukashi wpatrywał się w niego ze złością, a przekrzywione okulary zsunęły się nieco z grzbietu jego nosa.


- Mówiłem do ciebie przez całą, ostatnią minutę.


- Przez całą minutę, powiadasz? Najszczersze przeprosiny składam więc waszej wysokości, za trzymanie was przez tak długi czas bez odpowiedzi. - Nezumi powiedział ociekającym sarkazmem głosem. Inukashi mruknął coś pod nosem i skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej. - Czego chcesz?


- Jak zgryźliwie, jak zgryźliwie. - Westchnął tragicznie Inukashi. - Zastanawiam się co jest z tobą nie tak. Co kryje się w tych twoich błyszczących oczach.


- Wszystko ze mną w porządku. - Nezumi powiedział unosząc brew. - Myślę, że to całe ocenianie dodatkowych prac na koniec semestru mnie wykończyło.


- Rozumiem cię, aż za dobrze, stary. - Inukashi przyznał kiwając entuzjastycznie głową. - Prawie nie spałem przez kilka ostatnich dni.


- Mmm.


- Presja. - Inukashi westchnął kucając przed biurkiem Nezumiego i skrzyżował na nim ramiona. 


- To wszystko mnie wykańcza. Jestem zbyt zmęczony, aby wyprowadzać moje psy, a one nienawidzą, gdy nie mam dla nich czasu, Nezumi. One zawsze mnie obserwują. Tymi swoimi oczami.


- Co jest z ich oczami?


- Ich spojrzenie, Nezumi. - Szepnął Inukashi otwierając szerzej oczy. Nezumi mógł zobaczyć jak dolna warga jego przyjaciela niespokojnie drży. - Jest takie żałosne. Muszę się nimi zajmować, wyprowadzać je, ale gdy wracam do domu jest już po zmroku. Dajesz wiarę?


- To twoja wina, że przesiadujesz tu do tak późnej pory. - Nezumi powiedział przyprawiając Inukashi o żałosny jęk.


- Jesteś tak bardzo nieprzyjemny. Jeśli będę wyprowadzał je po nocach, rozchoruję się.


- Nie martw się, ty nigdy się nie rozchorujesz. [1]


- Mam nadzieję … Ej!




                                                             * * *    




- Shion.


Nezumi zamarł idąc przez hol  na dźwięk imienia chłopca, dochodzący z klatki schodowej prowadzącej z pierwszego na drugie piętro.


- Co się stało, Safu?


- S-Shion… Muszę ci coś powiedzieć! - Dziewczyna imieniem Safu wyjąkała po chwili, a 

Nezumi oczyma wyobraźni widział ogromny rumieniec kwitnący na jej policzkach. - To bardzo ważne.


„Nie powinienem ich podsłuchiwać, zdecydowanie nie powinienem.” - Nezumi powtarzał sobie w myślach, lecz wciąż stał płasko opierając się o ścianę i wytężając słuch. Ta sytuacja nie była dobra. Mężczyzna wiedział, że istniał tylko jeden powód, dla którego Safu chciałaby porozmawiać z Shionem po zajęciach i zdecydowanie mu się to nie podobało.


- Czy coś się stało? - Głos Shion był zaniepokojony. Ach, cały Shion.


- Nie, nic złego. Chciałam tylko z tobą porozmawiać.


- O czym?


Nezumi zacisnął pięści i przysunął się odrobinę w kierunku, z którego dobiegały ich głosy, aby lepiej słyszeć. To miało się zaraz wydarzyć, a Nezumi zdecydowanie nie chciał tego słyszeć. Tak naprawdę to nie wyznania dziewczyny się obawiał, lecz odpowiedzi Shiona.


- Jestem w tobie zakochana, Shion.


Nastąpił moment oszołomienia i ciszy, a serce Nezumiego galopowało w szaleńczym tempie. Co z nim? Przecież nie był dzieckiem. Oczywistym było, że Shion odwzajemniłby wyznanie dziewczyny, a Nezumi by to akceptował. W ogóle go to nie obchodziło. Shion zacząłby chodzić po szkole na randki z Safu, nie mając już czasu na przesiadywanie z Nezumim w jego klasie, co tak naprawdę byłoby najlepszą opcją …


- Przykro mi Safu.


Serce Nezumiego zamarło.


- Nie mogę odwzajemnić twoich uczuć, Safu. Przepraszam cię. - Shion powiedział cicho.


- Chodzi o tego nauczyciela, prawda?


Nezumi przybliżył się do schodów nasłuchując.


- C-cc-co … J-ja …


- Nie musisz nawet nic mówić. - Słowa Safu były bezlitosne wbijając się w jego serce niczym sztylety. - Widzę to w twoich oczach. Gdy tylko lekcje dobiegają końca, natychmiast zrywasz się z krzesła, czym prędzej opuszczając klasę. Jesteś w nim zakochany, prawda?


- Safu, to … To znaczy … Ja …


Nezumi zakrył usta dłonią i przymknął powieki. Szkarłatny rumieniec oblał jego twarz. Nie powinno go tu być, zdecydowanie nie powinno. Mężczyzna szybko odwrócił się od schodów ruszając z powrotem w kierunku swojej klasy starając się nie pozwolić uśmiechowi zagościć na jego ustach. Wcale tego nie słyszał. Nie słyszał rozmowy nastolatków.


Nezumi wszedł do klasy, po czym szybko zamknął je za sobą opierając się o nie. Niestety jednak wszystko słyszał i to bardzo wyraźnie. Od teraz ich znajomość miała się skomplikować.




                                                          * * *




Shion powoli udał się w stronę sali Nezumiego, a słowa Safu wciąż rozbrzmiewały echem w jego głowie. Czy on rzeczywiście był zakochany w Nezumim? Czy jego uczucia rzeczywiście były aż tak poważne? Czy jego nierówny puls był na to dowodem? Te chwile, które spędził nudząc się latem, te fragmenty ze starych sztuk Szekspira, które zapamiętał przez jedną noc i ten moment, w którym Shion czuł bicie serca Nezumiego tuż obok niego. Czy te wszystkie małe urywki chwil, łączyły się w uczucie jakim darzył Nezumiego?

  

- Cześć, sensei!


Shion był wesoły jak zawsze, gdy wszedł do klasy Nezumiego szeroko się uśmiechając. Nezumi uniósł wzrok znad czytanej właśnie książki, aby napotkać spojrzenie chłopca. Wyraz oczu Shion różnił się nieco od tego, który zapamiętał Nezumi. Nie skomentował tego jednak i tylko kiwnął do niego na powitanie.


- Ale dziś leje, co nie? - Shion powiedział z westchnieniem upuszczając torbę na ławkę. Chłopiec przeszedł na drugi koniec sali, aby wyjrzeć przez okno. - Zaczynam powoli nienawidzić deszczu.


- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek usłyszę jak mówisz, że czegoś nienawidzisz. - Nezumi stwierdził ze złośliwym uśmieszkiem odnosząc się do zawsze radosnej osobowości Shiona.


- Mmm. - Mruknął Shion. - Lata również nienawidzę.


- I to wszystko?


- Nienawidzę też kawy. - Wyznał chłopiec po chwili zastanowienia. - Tak, nie lubię jej.


- Dlaczego akurat kawy? - Nezumi zapytał z rozbawieniem. Co za przypadkowa rzecz do nielubienia.


- Jest gorzka. - Powiedział Shion wykrzywiając twarz.


Oboje nie zapomnieli o wcześniejszej rozmowie na schodach, lecz udawali, że nigdy do niej nie doszło. Shion, ponieważ cały czas zastanawiał się nad swoimi uczuciami do Nezumiego, których nigdy nie zamierzał zdradzić Nezumiemu. Nezumi natomiast, gdyż nie chciał dopuścić możliwości, iż chłopiec czuł coś do niego, do swojej podświadomości. Dlatego też rozmawiali ze sobą i śmiali się jak zwykli to robić, niczym dwójka przyjaciół.


Jednak żaden z nich nie mógł przestać o tym myśleć.




                                                           * * *




- Cholera …


- Co się stało?


- Zapomniałem parasola.


Nezumi i Shion stali przy wyjściu ze szkoły już mając się pożegnać i rozejść w swoje strony, widząc się ostatni raz przed weekendem, gdy nastolatek uświadomił sobie, iż nie miał parasola. Rano szedł do szkoły wraz z Safu, więc parasol był mu zbędny, gdyż oboje zmieścili się pod tym należącym do dziewczyny. Zagryzł wargę i podciągnął rękaw spoglądając na zegarek. Nezumi obserwował go debatując ze sobą w myślach, aby po chwili wsunąć dłonie do kieszeni spodni i spojrzeć przed siebie.


- Mogę cię podwieźć.


Shion spojrzał na mężczyznę. Przez moment chłopiec miał nieczytelny wyraz twarzy, lecz już po chwili zastąpił go szeroki uśmiech wdzięczności.


- Dziękuję!


- Nie ma sprawy. - Nezumi powiedział posyłając w stronę chłopca mały uśmiech, zanim ruszył w kierunku samochodu pozostawiając chłopca nieco z tyłu. Chłopiec ruszył za Nezumim osłaniając się torbą przed deszczem. Nezumi jak zwykle uprzejmy, otworzył i zamknął drzwi od strony pasażera za Shionem.


Jechali przez moment w milczeniu, podczas, gdy Shion pochylał się w stronę okna obserwując oświetlane przez światła reflektorów kałuże, które mijali jadąc w dół ulicy. Nezumi nie mogąc się powstrzymać spoglądał na niego co chwilę. Uśmiechnięta twarz odbijała się w szybie nieco zniekształcona, lecz mimo tego, wciąż piękna. Teraz, gdy Nezumi o tym myślał, zwalczając rumieniec i zmuszając się do spojrzenia na drogę, nie było sposobu na to, aby nie zakochał się w Shionie. Był zbyt niewinny, zbyt uprzejmy i zbyt wyjątkowy. Mężczyzna mógł go ignorować. Nauczyciel, przyjaciel, mężczyzna - bez względu na to w jaki sposób Shion wkroczył w jego życie, nic już nie miało być takie samo. Powinien wiedzieć o tym od początku, choć teraz, gdy o tym myślał, doszedł do wniosku, że chyba jednak zdawał sobie z tego sprawę od samego początku ich znajomości. Shion odwrócił się i uśmiechnął się do Nezumiego.


- Jeszcze raz  bardzo dziękuję, sensei. - Powiedział szczerze chłopiec uśmiechając się po raz kolejny.


- Nie musisz dziękować. Nie byłoby zbyt ciekawie, gdybyś się rozchorował. - Nezumi powiedział, po czym uśmiechnął się zjadliwie do nastolatka i spojrzał na niego kątem oka. - Pewnie cały czas byś na to narzekał.


- Wcale, że nie! - Shion obruszył się wydymając policzki w geście oburzenia.


- Tak, tak.


- … Hej, sensei?


- Hmm?


- A ty czego nienawidzisz?


Auto zatrzymało się na czerwonym świetle i Nezumi spojrzał pytająco na Shiona. - Czego nienawidzę?


- Cóż, powiedziałem ci czego ja nienawidzę. - Wyjaśnił Shion. - A teraz chciałbym dowiedzieć się czego ty nienawidzisz.


- Rozumiem. - Mruknął Nezumi. Światło zamigotało kilkakrotnie nim zmieniło kolor na zielony, po czym mężczyzna ruszył, jadąc dalej drogą, którą dopiero co poznał, prowadzącą pod dom Shiona. - Nienawidzę … Oceniać referatów. I dzieci. I Inukashi, tak, stanowczo go nienawidzę.

Shion roześmiał się perliście uśmiechając się pogodnie. Nezumi uniósł brew. - Co cię tak bawi?


- Tak naprawdę wcale nie nienawidzisz żadnej z tych rzeczy. - Shion wyjaśnił przechylając głowę, wciąż uśmiechając się wesoło. - To oczywiste.


- Dlaczego tak sądzisz?


- Dlatego, że sprawdzasz wypracowania od razu, gdy je dostaniesz. Plus, jest to spora część twojej pracy. Jeśli byś tego nie lubił, nie zostałbyś nauczycielem. - Powiedział Shion. - To samo tyczy się Inukashi - sensei. Gdybyś naprawdę go nienawidził, nie bylibyście tak dobrymi przyjaciółmi.


- Określanie go mianem „dobrego przyjaciela” jest sporym przegięciem. - Narzekał Nezumi.


- A co do nienawiści do dzieci, przecież jesteśmy przyjaciółmi! Więc to co powiedziałeś nie miało sensu. - Shion skończył mówić uśmiechając się radośnie. Nezumi odwrócił wzrok ukrywając rumieniec, dziękując w duchu ciemności za to, że maskowała jego zakłopotanie.


- Phi. - Nezumi prychnął dając tym samym Shionowi kolejny powód do śmiechu.


- Ach, mojej mamy nie ma w domu. - Shion stwierdził zaskoczony, gdy Nezumi zatrzymał samochód pod jego domem. Nezumi przechylił głowę na wyraz twarzy Shiona.


- Co w tym złego? - Nezumi zapytał, a chłopiec przygryzł wargę.


- Ach … Cóż … - Shion poruszył się niespokojnie. - Ja … Ja nie mam klucza i …


- Och.


- Safu mieszka w pobliżu. - Powiedział  Shion, lecz po chwili uświadomił sobie, iż po ich wcześniejszej rozmowie tego dnia, odwiedzanie Safu nie było najlepszym pomysłem. Kiedy byli mali cały czas u siebie nocowali, lecz teraz Shion czuł, iż to tylko mogłoby pogorszyć sytuację między nimi. Szczerze mówiąc, nie był nawet pewien czy Safu wpuściłaby go do swojego domu. - Więc, ja …


Nim Shion zdążył chociażby położyć dłoń  na klamce od drzwiczek, Nezumi odpalił silnik. Shion podskoczył z zaskoczenia, gdy mężczyzna wycofał auto z podjazdu i odjechał spod domu nastolatka, a jego oczy dziwnie wpatrywały się przed siebie.


- Co robisz?


- A na co ci to wygląda? Prowadzę.


- Ale …


- Jest w porządku. - Powiedział Nezumi. - Możesz u mnie przenocować.


Shion zakrył usta ręką, po czym wyjrzał przez okno rumieniąc się wściekle. Zostać z Nezumim? Na całą noc? W jego domu? Shion pomyślał, że to zbyt piękne, aby mogło dziać się naprawdę, ale był zarazem bardzo zdenerwowany. Czy to było w porządku, aby spędził noc ze swoim nauczycielem? - D-dziękuję … I przepraszam.


- To żaden kłopot. - Powiedział Nezumi, a jego głos brzmiał sztywnie. Kiedy chłopiec spojrzał w stronę Nezumiego ujrzał na jego policzkach delikatny rumieniec.



                                                               * * *




- P-przepraszam . Nie chcę się narzucać …


Shion bardzo się denerwował. Czuł jakby jego serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Ściągnął buty i wszedł do mieszkania Nezumiego rozglądając się w zaciekawieniu. Było małe, lecz jak dla Nezumiego w sam raz. Na małym stoliku były porozrzucane książki, jednak urządzone było w bardzo prosty sposób. Przeróżne dokumenty leżały rozsypane na stole kuchennym, a w całym mieszkaniu  przynajmniej pojedyncza książka była pozostawiona na każdej dostępnej powierzchni, lecz poza tym miejsce zamieszkania Nezumiego było bardzo czyste. Shion wszedł do środka salonu i odwrócił się ujrzawszy Nezumiego, który przeszedł korytarzem do głównego pomieszczenia.


- Podoba mi się tu. - Shion stwierdził uśmiechając się do Nezumiego, gdy ten podszedł bliżej niego. - To miejsce pasuje do ciebie.


- Tak myślisz?


Shion podskoczył zaskoczony, gdy mężczyzna zarzucił ręcznik na jego włosy. Dopiero teraz uświadomił sobie jak bardzo był zmarznięty. Nezumi zaśmiał się cicho, odsłaniając zęby. Zaczął delikatnie wycierać włosy chłopca uśmiechając się do niego czule. Shion próbował ukryć rumieniec zakłopotania szukając rozpaczliwie tematu do rozmowy, gdy niespodziewanie coś miękkiego otarło się o jego kostki. Chłopiec usłyszał łagodne miauczenie u jego stóp i poczuł jak coś ociera się o jego nogi.


- Masz kota? - Shion zapytał radośnie, uśmiechając się i wyciągając dłoń w kierunku zwierzęcia. Kot powąchał rękę Shiona, po czym otarł się o nią czołem, mrucząc delikatnie. Chłopiec uśmiechnął się szerzej i spojrzał na Nezumiego, który przeszedł właśnie do kuchni połączonej z salonem.


- Koty. - Poprawił go Nezumi i jakby na potwierdzenie jego słów inny kot wskoczył na blat obok niego, wystraszając małą myszkę koloru karmelu, a jeszcze inny kot wyszedł zza pleców Shiona. - Inukashi znalazł je kilka lat temu, lecz nie mógł się nimi zaopiekować ze względu na jego psy. Nie potrafiłem odmówić.


- One są takie słodkie. - Powiedział Shion siedząc po turecku na podłodze, a jeden z kotów wskoczył mu na kolana mrucząc głośno. - Lubię koty.


- Wygląda na to, że one ciebie też. - Stwierdził Nezumi drapiąc zwierzaka za uchem, po czym zaczął przygotowywać gorącą czekoladę. Zapewne z przyzwyczajenia zaparzyłby kawę, więc cieszył się, iż chłopiec powiedział mu uprzednio, że jej nienawidzi.


- Jak się wabią?


- Nie nazwałem ich.


- Ech? Dlaczego? - Shion zapytał ze zdziwieniem. Podniósł ciemnego kota, po czym przeszedł z nim w stronę kanapy, aby usadowić się na niej z powrotem kładąc sobie zwierzę na kolanach. Podrapał je delikatnie za małym uszkiem i pod brodą. - Czy zwierzęta nie powinny mieć imion?


- Nigdy nad tym nie myślałem, a teraz jest już na to nieco za późno. - Stwierdził Nezumi. Shion żachnął się i wydał lekki szum opierając się o oparcie kanapy, przymknął powieki. Chciał skomentować słowa mężczyzny, lecz przyjemne futerko kota i ciepło mieszkania Nezumiego sprawiły, że stał się bardzo senny.


- Shion?


Nezumi stał przed kanapą i trzymając w obu dłoniach kubki wypełnione gorącą czekoladą spoglądał na chłopca. Shion spał spokojnym snem z kotem na kolanach oraz wciąż owiniętym wokół szyi ręcznikiem. Nezumi westchnął i postawił kubki na stoliku do kawy. Pochylił się i dotknął delikatnie, wciąż jeszcze mokrych, włosów Shiona.


- Shion … - Nezumi mruknął, przeczesując delikatnie dłonią śnieżnobiałe włosy chłopca. - Przeziębisz się.


Shion poruszył się lekko przez sen, a jego oczy wciąż pozostawały zamknięte. Nezumi uniósł brew i przechylił głowę uśmiechając się czule. Zagryzł wargę i pochylił się do przodu z wahaniem, kładąc dłoń na policzku chłopca pieszcząc go delikatnie kciukiem.


„Zastanawiam się czy kiedykolwiek będę w stanie znaleźć słowa, …” - Pomyślał Nezumi ostrożnie przejeżdżając palcem po bliźnie jawiącej się na policzku chłopca. Pochylił się bardziej czując jak oddech śpiącego Shiona owiewa jego twarz. Chęć pocałowania Shiona stała się nagle tak silna, iż nachylił się jeszcze bardziej sprawiając, że ich usta dzieliły centymetry. - „… dzięki którym będę mógł opisać jak sprawiasz, że się czuję, gdy…”


Shion poruszył się ponownie, a Nezumi cofnął się nagle. Mężczyzna wziął głęboki oddech i westchnął zanim potrząsnął ramieniem Shiona. - Przeziębisz się, jeśli będziesz tu spać.


- Mmm? - Shion usiadł sennie mrugając powoli. Podrapał się z zakłopotaniem w tył głowy śmiejąc się. - Wybacz, sensei!


- Ze wszystkich rzeczy ty przepraszam właśnie za to. - Nezumi mruknął do siebie wciąż zdenerwowany bliskością chłopca niespełna chwilę temu. Shion posłał mu pytające spojrzenie, na co Nezumi przewrócił tylko oczami. Podniósł ponownie kubki podając jeden chłopcu.


- Kocham gorącą czekoladę! - Zawołał radośnie Shion biorąc napój od Nezumiego i uśmiechnął się do niego. - Dziękuję.


- Mmm. - Nezumi usiadł obok niego pociągając łyk gorącej czekolady ze swojego kubka. Była nieco słodsza niż to co zazwyczaj pił, lecz nie przeszkadzało mu to, gdyż Shion tak bardzo ją lubił. - Musiałem przyszykować coś innego niż kawa skoro jej nie lubisz.


- Zapamiętałeś! - Shion powiedział jaśniejąc.


- Oczywiście.


- To sprawia, że jestem szczęśliwy. - Shion powiedział uśmiechając się łagodniej. Nezumi odwrócił od niego wzrok pociągając kolejny łyk napoju, aby ukryć rumieniec. Jak tych kilka słów mogło tak zadziałać na Nezumiego? Być może stawał się na nie coraz bardziej podatny. - Sensei?


- Tak? - Nezumi zapytał odwracając się w stronę chłopca. Shion zarumienił się lekko poprawiając się na kanapie wciąż ściskając swój kubek w obu dłoniach.


- Dziękuję … Za to, że pozwoliłeś mi tu dziś zostać. - Shion powiedział spoglądając na swoje odbicie w gorącej czekoladzie. - Myślałem o tym wcześniej … O twoim domu.


- Czy dorównuje twoim oczekiwaniom? - Nezumi zapytał uśmiechając się. Shion roześmiał się i skinął.


- Tak! Jest dokładnie taki jak go sobie wyobrażałem.






                                           

[1] - W Japonii istnieje powiedzenie, że jeżeli jesteś roztargniony i raczej niezbyt mądry, to nigdy nie będziesz chory.




                                                           ~~ Koniec rozdziału 7 ~~

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 6

Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu

Cześć wszystkim! Jestem z nas dumna, ponieważ mamy już szósty rozdział. Tym sposobem przekroczyliśmy połowę. Razem z Yumiko dziękuję za pierwszy komentarz, który otrzymałyśmy! Dziś dowiecie się jak dalej potoczy się historia Nezumiego i Shiona. Życzę miłego czytania!

Miyu


„Wildflower Classroom”



Nezumi jechał do domu w absolutnej ciszy. Nieregularne plamy światła padające z ulicznych latarni i mijających go aut oświetlały jego postać. Twarz mężczyzny ukazywała głęboką frustrację, a usta były zaciśnięte w wąską linię. Jego kłykcie pobielały od zbyt mocnego ściskania kierownicy, a oczy lekko się zwęziły. Przez całą drogę do domu Nezumi miał nieodpartą chęć zawrócenia do miejsca, w którym pozostawił Shiona. Miejsca, w którym Shion był przerażony, w którym nie był bezpieczny. Nezumi chciał czym prędzej popędzić w dół drogi, aby wparować do domu chłopca, chwycić go za rękę i zabrać w bezpieczne miejsce. Nigdy tak naprawdę nie myślał o życiu rodzinnym Shiona. Jednak gdyby już miał o nim rozmyślać założyłby, że chłopiec miał wspaniałą rodzinę, dwójkę ciężko pracujących, ukochanych rodziców, którzy darzyli go miłością i okazywali mu uczucia oraz uwagę, której chciał i, na którą zasłużył. Żył szczęśliwie w dużym domu i niczego mu nie brakowało. Teraz jednak Nezumi na własne oczy przekonał się jak bardzo jego wyobrażenia różniły się od rzeczywistości i stwierdził, że nigdy więcej nie będzie oceniał ludzi po pozorach. Bez względu na to jak uroczy i delikatny był Shion jego dom był tego całkowitym przeciwieństwem.

Wnioskując po zachowaniu chłopca w klasie oraz po wahaniu towarzyszącemu mu przy wysiadaniu z samochodu, Nezumi stwierdził, że tego typu sytuacje nie były dla Shiona rzadkością, a nawet wydawało się, że do nich przywyknął. Chłopiec nie stawiał oporu, nie bronił się, nic nawet nie powiedział.

Nezumi wjechał na parking przy budynku, w którym mieszkał. Został w samochodzie, oparł głowę o zagłówek i przymknął powieki. Czy powinien wrócić? Zastanawiał się, czy to by w czymś pomogło. Tym bardziej, że ta sytuacja go nie dotyczyła, a próbując dostać się do domu chłopca przysporzyłby sobie problemów prawnych. Włamanie niewątpliwie było karalne. Tak samo jak porwanie nastoletniego chłopca. Czy byłoby to porwanie? Yoming na pewno by to zgłosił. Niezależnie od tego Shion zdecydowanie nie chciał, aby Nezumi cokolwiek robił. Mężczyzna dostrzegł to w jego oczach. Chciał opuścić Nezumiego najszybciej jak tylko mógł. Czy to dlatego, że martwił się o niego? A może nie chciał dopuścić do całej tej sytuacji?

Myśl o tym jak bardzo nienawidził siebie i jak wielki czuł do siebie żal, za to co zrobił, nie dawały mu spokoju przez pół nocy. Nieważne jakby na to spojrzeć całe to zajście było tylko i wyłącznie jego winą. To właśnie on tak długo zatrzymał Shiona po zajęciach zagadując go, chociaż zdawał sobie sprawę z późnej pory. Nezumi po prostu chciał rozmawiać z Shionem, aby poznać go bardziej, lecz teraz już wiedział, że bycie samolubnym nie było dobrym rozwiązaniem, jeżeli chodziło o Shiona. Chłopiec, który był zupełnie bezinteresowny, szczery i uprzejmy był osobą wprawiającą Nezumiego w zadumę.

Kiedy Nezumi zamknął oczy widział Shiona. Shiona, który próbował udawać, że wszystko jest w porządku, nawet jeśli czyste przerażenie biło z jego oczu. Shiona, który niemiłosiernie ściskał pasek od szkolnej torby, aby opanować drżenie. Shiona, który wahał się czy wysiąść z samochodu Nezumiego i udać się do domu. Shion bał się – nie, był przerażony. Od jak dawna życie chłopca wyglądało w ten sposób? Czy ta dziewczyna, Safu, wiedziała o tym? Jeśli tak, to dlaczego nic z tym nie zrobiła? Shion, który wydawał się być Nezumiemu tak delikatny, tak kruchy, tak słaby i łamliwy, został tam zupełnie sam. Kto mu pomoże?

Nezumi czuł, że już zawsze będzie go to prześladować.


            
                                                                             * * *


Następnego popołudnia Shion nie przyszedł do klasy Nezumiego. Mężczyzna czekał godzinę po zakończeniu zajęć, aż doszedł do wniosku, że chłopiec musiał już pójść do domu. Nezumi wyjrzał przez okno. Czy Shion złościł się na niego? Jeżeli tak, nie mógł go za to winić. Co jednak nie oznaczało, że mu się to podobało.

Chciał zobaczyć Shiona. Chciał go przeprosić. Zamierzał go przepraszać w kółko i w kółko, nieważne jakby to wyglądało. Czuł, że był mu winien chociaż tyle.



                                                               * * *


Nezumi nie spotkał Shiona w szkole do końca tygodnia. Chłopiec nie unikał go, po prostu był nieobecny. Oczywiście nastolatek mógł unikać Nezumiego, lecz to w ogóle nie leżało w jego naturze. Widział Safu, dziewczynę, z którą Shion zawsze się trzymał, szła samotnie korytarzem z nieco zmartwionym wyrazem twarzy.

- Hej, Nezumi!

Nezumi zamrugał wyrywając się z zadumy i podniósł wzrok znad eseju, który oceniał przez całą godzinę, aby spotkać spojrzenie Inukashi, który opierał się o biurko Nezumiego ze zirytowanym wyrazem twarzy.

- Słucham, Inukashi.

- Mówiłeeeeeeem, – Powiedział głośno Inukashi celowo przeciągając sylabę. Mężczyzna nachylił się nad biurkiem Nezumiego, aby puknąć przyjaciela w czoło. – zawieź mnie do domu!

- Kiedy naprawisz swój cholerny motocykl?

- Jest w warsztacie. – Inukashi burknął prostując się i krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej. – Nie uwierzyłbyś, ile kosztuje taka naprawa. Tak czy inaczej, dziś rano przyjechałem pociągiem i nigdy więcej nie mam zamiaru tego powtarzać. Wiedziałeś, że nie wolno wprowadzać psów do pociągu?

- Straszne.

- Wiem!

Podczas jazdy Inukashi tak bardzo irytował Nezumiego, iż miał on ochotę uderzyć w cokolwiek w zasięgu jego wzroku. Mężczyzna był wdzięczny za takiego przyjaciela jak Inukashi. Potrafił sprawić, że Nezumi choć na chwilę zapominał o wszystkim. Może właśnie dlatego zadawał się z Inukashi tak długo.

W sobotę po południu, gdy zajęcia dobiegły końca rozpoczynając tym samym weekend, Inukashi martwił się stanem Nezumiego. Nie wiedział, co dokładnie dolegało jego przyjacielowi, lecz rozumiał, że coś go trapi i postanowił zrobić wszystko co w jego mocy, aby go pocieszyć. Nezumi dostrzegł ten gest ze strony Inukashi i był mu za to wdzięczny, lecz przebywanie z nim, spędzanie niedzieli na czytaniu czy sprawdzaniu referatów uświadomiły mu jak bardzo tęsknił za popołudniami w swojej klasie. W klasie, w której był ktoś z kim mógł porozmawiać. W klasie, w której był Shion. Nezumi nadal nie umiał tego wyjaśnić, lecz czuł, że Shion był jedyną osobą, która potrafiła go w pełni zrozumieć, która akceptowała wszystkie jego wady, a pod koniec dnia wciąż uśmiechając się mówiła: „Do zobaczenia jutro”. Nezumi nie mógł stracić takiej osoby. Wbrew pozorom nie spędzał każdego momentu na myśleniu o Shionie, zdecydowanie nie, ale jego nieobecność była bardzo widoczna. Nezumi po prostu tęsknił za chłopcem.

Więc gdzie podziewał się Shion? Nezumi martwił się coraz bardziej.



                                                            * * *


Shion i Safu siedzieli w ciszy na dachu. Puste już opakowania po lunchu leżały porzucone nieopodal. Wiatr rozwiewał włosy wokół twarzy chłopca, głaszcząc delikatnie jego policzki. Oczy dziewczyny ponownie powędrowały w stronę bandaża na twarzy przyjaciela, który wił się od jego policzka przez szyję znikając za kołnierzem koszuli chłopca. Safu przygryzła wargę i uniosła dłoń chcąc dotknąć lub pocieszyć jakoś Shiona, ale nie wiedziała jak. Nastolatek zauważył moment, w którym dziewczyna opuściła rękę i uśmiechnął się do niej promiennie.

- Nie przejmuj się tym, Safu. – Powiedział przechylając się w jej stronę, aby stuknąć ją ramieniem w jej własne i uśmiechnął się szeroko. – Wiesz dobrze, że nie jest tak źle jak wygląda. Już mnie nie boli.

- Powinieneś był do mnie zadzwonić. – Safu powiedziała cicho, wyciągając dłoń w stronę opatrzonego policzka chłopca, aby pogładzić go delikatnie. Jej oczy zaszkliły się mokre od łez. – Powinieneś był do mnie przyjść lub zadzwonić, do cholery. Mówiłam ci Shion, że jeżeli sytuacja się pogorszy masz kogoś o tym powiadomić …

- Wiesz, że mama nie chce, aby ktoś się o tym dowiedział. – Przerwał jej chłopiec chwytając jej dłoń głaszczącą jego policzek uśmiechając się do niej łagodnie. – Już dobrze Safu. Wiesz, że nie mogę nic na to poradzić.

- To nie ma znaczenia. – Safu warknęła cofając rękę. – Shion to nie ma znaczenia, jeżeli nie chcesz nic na to zaradzić. Oczywiście, wszystko zakończyło się w miarę dobrze, ale co jeśli następnym razem już tak nie będzie? On może być dla ciebie coraz gorszy. Z resztą to nie było najgorsze, co ci w życiu zrobił. Co zrobisz następnym razem, gdy wpadnie w jeszcze większy szał? Co zrobisz, gdy pobije cię do utraty świadomości? Co zrobisz, gdy twojej mamy nie będzie w domu? Co zrobisz, gdy…

- Safu.

Dziewczyna przygryzła wargę i odwróciła wzrok.



                                                                 * * *


Shion z wahaniem uchylił drzwi do sali Nezumiego zaglądając przez nie zanim wszedł do środka. Chłopiec po cichu wziął głęboki oddech i uśmiechając się pomachał wesoło. – Cześć, sensei!

-Shion. – Nezumi uniósł w zaskoczeniu wzrok znad książki. Chłopiec upuścił torbę na biurko, po czym otworzył ją w poszukiwaniu pracy domowej. Mężczyzna zmrużył oczy i wstając zamknął trzymany w dłoniach wolumin. – Co to do cholery ma być, Shion?

- Ech? – Shion mruknął z dezorientacją. Zaprzestał poszukiwań i odwrócił się opierając o biurko podczas, gdy Nezumi podszedł do niego. – Co masz na myśli?

- Nie spodziewałem się, że będziesz nieobecny przez cały tydzień. – Powiedział Nezumi unosząc brew. Już miał zacząć mówić dalej, gdy dostrzegł bandaż na policzku chłopca marszcząc brwi. – Co się stało?

- A-ach? A to? To nic takiego, po prostu się przewróciłem. – Kłamstwo Shiona było absolutnie okropne. Nezumi zbliżył się do chłopca i przejechał opuszkami palców po obandażowanym policzku. – C-cóż, mam na myśli …

- Czy twój ojciec ci to zrobił? – Nezumi zapytał cicho, nie przestając wpatrywać się w opatrunek. Jego spojrzenie wędrowało po ścieżce wytyczonej przez bandaż począwszy od policzka przez szyję, aż po obojczyk znikając pod koszulą. Nezumi przygryzł wargę i spojrzał na twarz Shiona. – Więc jak?

- Tak. – Przyznał Shion nie widząc sensu w okłamywaniu Nezumiego.

- Co … co on …

- Przypalił mi skórę. – Wypalił Shion wiedząc co chciał powiedzieć Nezumi, zanim pytanie opuściło jego usta. Chłopiec czuł wyrzuty sumienia za to, że wmieszał mężczyznę w swoje problemy. Zasłużył przynajmniej, aby poznać prawdę, czyż nie? Shion delikatnie odwinął bandaże z policzka i szyi. – Już mnie nie boli, więc jest dobrze, rozumiesz?

Nezumi głaskał kciukiem policzek Shiona. Złowroga, czerwona blizna wiła się przez ciało Shiona, biorąc początek na policzku. Nezumi wzdrygnął się wewnętrznie na myśl, ile bólu musiał ścierpieć chłopiec.

- Shion …

Nezumi czuł, że musi zobaczyć jak daleko po ciele chłopca wije się ta paskudna blizna. Musiał zobaczyć do czego doprowadził. Mężczyzna położył dłonie na ramionach chłopca zsuwając nieco w dół materiał koszuli, tak że rękawy zjechały trochę poniżej łokci nastolatka. Shion przygryzł w zakłopotaniu wargę podczas, gdy Nezumi powoli rozpinał guziki jego ubrania. Ciemnoczerwony rumieniec rozlał się na policzkach Shiona. Wiedział, że to nic takiego, że Nezumi po prostu chciał zobaczyć jego blizny, lecz mimo tego wciąż czuł pieczenie na policzkach. Wstrzymał oddech, gdy mężczyzna kontynuował, nieświadomy tego jak chłopiec obserwował jego dłonie, oczy, po prostu całego Nezumiego oraz tego jak blisko siebie się znajdowali. – Co, do cholery? Shion …

Nezumi ujrzał drogę, którą wiła się różowoczerwona blizna, owijając ciało chłopca niczym potworny wąż. Niczym jakiś straszny sekret. Mężczyzna poczuł ukłucie w żołądku oraz niekontrolowany narastający w nim gniew. Shion dojrzał to w oczach Nezumiego, więc przemówił łagodnie. – Jest dobrze, sensei …

- Nie, właśnie, że nie jest dobrze. To moja wina. – Nezumi powiedział krzyżując swoje skruszone spojrzenie z jego własnym, przepełnionym żalem. – Shion, tak mi przykro. Przepraszam cię.

- Przeprosiny nie pasują do twojego charakteru, sensei. – Stwierdził Shion z lekkim uśmiechem. – To nie twoja wina. Tylko moja.

- Wcale nie. Nie mów tak. – Nezumi westchnął. – To stało się przeze mnie i dobrze o tym wiesz.

- Sensei … - Chłopiec zaczął się wykłócać, lecz zaniemówił z zaskoczenia, gdy Nezumi objął go mocno w pasie przygarniając do siebie. Shion poczuł jak intensywny rumieniec powrócił na przyciśniętą do klatki piersiowej Nezumiego twarz. Otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Ramiona Nezumiego zacisnęły się mocno wokół chłopca, ściskając materiał koszuli na plecach Shiona.

- Tak cholernie mi przykro. – Stłumiony głos Nezumiego rozległ się tuż przy uchu Shiona. Chłopiec przymknął powieki i zacisnął ramiona wokół szyi Nezumiego, obejmując go w odpowiedzi. Być może każdy z nich obejmował drugiego z innego powodu. Nezumi ze współczucia, natomiast Shion pod wpływem uczucia. Jednak Shion nie miał zamiaru się nad tym rozwodzić. Nezumi był tak blisko niego, że chłopiec mógł usłyszeć jego oddech, poczuć bicie jego serca. – Shion, tak bardzo mi przykro.

- To nie two …

- Tylko nie mów, że to nie moja wina. – Mruknął Nezumi, a Shion nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Czuł jak Nezumi pogłębił swój uścisk uśmiechając się do siebie. – Dlaczego nigdy nic o tym nie mówiłeś?

- Mówiłem. Powiedziałem o tym Safu. – Powiedział obronnie Shion. Jego dłonie zsunęły się z szyi Nezumiego, powoli wędrując w dół, aby wreszcie zatrzymać się na piersi mężczyzny. Ścisnął łagodnie w dłoni jego koszulę. Nie chciał jeszcze odsuwać się od Nezumiego. – To nic takiego.

- Nic takiego? – Nezumi powtórzył odsuwając się kilka centymetrów od Shiona, aby spojrzeć na niego z niedowierzaniem. – Chyba żartujesz, Shion.

- Przecież czuję się dobrze. – Argumentował Shion, na co Nezumi zmrużył oczy. 

- Zaledwie.

-  To i tak nie jest najgorsze, co … - Shion zaczął, jeszcze zanim zorientował się, co dokładnie chciał powiedzieć i szybko zacisnął wargi nie kończąc zdania. Lecz Nezumi zdążył zrozumieć, co chłopiec miał na myśli, a jego oczy otworzyły się szeroko w głębokim szoku. – Um. Miałem na myśli, że um …

- Cholera, Shion. – Nezumi spojrzał na niego, na co Shion natychmiast odwrócił spojrzenie ściskając mocniej materiał koszuli w jego dłoniach. Nie umknęło jego uwadze, że wciąż oplatające go ramiona Nezumiego, nieco przeszkadzały mu w skupieniu się na czymkolwiek innym poza ich uściskiem. – Co jeszcze się wydarz …

- Słuchaj, nic mi nie jest, wszystko jest w porządku. – Shion przerwał mu spoglądając ponownie na Nezumiego. – Nie musisz się o mnie martwić.

- Co za bzdura. – Burknął Nezumi. Pochwycił na chwilę spojrzenie Shiona wzdychając, po czym wyciągnął rękę w stronę chłopca. Pogładził delikatnie jego śnieżnobiałe włosy, nim wtulił dłoń w policzek Shiona przesuwając kciukiem wzdłuż wściekłej, czerwonej blizny. – Po prostu … Następnym razem zadzwoń do szkoły, żebym nie musiał się zastanawiać, co się z tobą dzieje. Martwiłem się.

Shion przechylił głowę.

 – Dzwoniłem do szkoły.

- Dobrze, w takim razie zadzwoń do mnie.

- Ale ja nie …

Nezumi przewrócił oczami i sięgnął w kierunku torby chłopca. Nim Shion zdążył w jakikolwiek sposób zaprotestować, Nezumi trzymał już w ręku jego telefon wpisując do niego swój numer. Shion nie mógł zrobić nic innego jak tylko lekko się uśmiechnąć. Chłopiec nakazał sobie odwrócić wzrok od Nezumiego, aby ukryć oblewający jego policzki rumieniec. Musiał przyznać się przed sobą, czego jednak nigdy nie powiedziałby na głos, gdyż Nezumi chyba by go zabił, że te ostatnie kilka chwil spędzonych w klasie Nezumiego było warte zniesienia nawet największego bólu na świecie.

- Proszę. – Nezumi powiedział zwracając Shionowi telefon. Ich uścisk został ostatecznie przerwany, a Nezumi powrócił do swojego biurka z obojętną miną sadowiąc się wygodnie w fotelu, po czym otworzył książkę, którą czytał przed pojawieniem się chłopca. – Teraz nie możesz używać wobec mnie żadnych wymówek.

- Nie używałem żadnych wymówek. – Odburknął Shion, w pośpiechu zapinając koszulę z wciąż jeszcze widocznym rumieńcem na policzkach. Wsunął telefon z powrotem do torby, po czym wyjął podręcznik. Westchnął osuwając się na krześle i otworzył książkę. – Mam tak wiele do zrobienia. - Mruknął do siebie Shion wzdychając.

- Myślałem, że jesteś geniuszem. – Powiedział Nezumi z drwiącym uśmieszkiem na twarzy, przenosząc spojrzenie na Shiona. – Z pewnością jest to dla ciebie dziecinnie proste.

- N-nie powiedziałem, że to jest trudne ani nic takiego! To jest proste!

- Jasne, jasne.


Nezumi powrócił spojrzeniem do lektury. Shion przyglądał się przez moment jego twarzy z uśmiechem, zanim na powrót skupił uwagę na podręczniku. Chłopiec musiał nadrobić wszystkie, zaległe prace domowe.




                                                     ~~ Koniec rozdziału 6 ~~

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 5

Tłumaczenie: Yumiko
Korekta: Miyu

Hej! W wasze ręce trafia już piąty rozdział opowiadania o Nezumim i Shionie. Poznacie dziś ojca chłopca i relacje jakie są między nimi. Jego imię w tej historii na pewno będzie dla Was ogromnym zaskoczeniem. Miłego czytania i nadchodzącego tygodnia! ;D


Miyu


„Wildflower Classroom”



Nezumi otworzył powoli zaspane oczy zbudzony głośnym dźwiękiem monotonnie rozbrzmiewającego budzika. Jednak zamiast uderzyć w niego pięścią lub jak to nieraz bywało rzucić nim o ścianę z satysfakcją patrząc jak zegar milknie połamany na części, mężczyzna spokojnie go wyłączył. Usiadł powoli przeczesując dłonią włosy, aby po chwili opadły kaskadą na ramiona. Promienie słońca leniwie sączyły się do wnętrza jego sypialni przez zasłony  tworząc na podłodze jasne paski. 
Mieliśmy ciepłe lato - pomyślał Nezumi. Podobał mu się również sposób w jaki śpiewały ptaki. Może dzięki temu poranki nie były jednak takie złe.

Był to pierwszy dzień po zakończeniu letniej przerwy, więc Nezumi powinien być w złym nastroju, ale tym razem wydawało się, że już go to nie obchodzi. Czując ciepło wylewające się zza zasłon mężczyzna przyłapał się podekscytowaniu związanym z powrotem do szkoły. Zastanawiał się, jaka zmiana zaszła w porankach od wiosny. Może była to sprawka ciepła, a może ptaków, albo promieni słonecznych. A może to pewien białowłosy, bezmyślny chłopiec, który na koniec każdego dnia uśmiechał się do Nezumiego z prawdziwą życzliwością. To również mogło być to, lecz mężczyzna nigdy nie przyznał by się do tego przed nikim. A już na pewno nie przed Shionem.

- Choć muszę przyznać, - Powiedział do siebie Nezumi, gdy spoglądał na swoje zmęczone odbicie w lustrze znajdującym się w łazience. - sposób w jaki zachowuje się Shion jest …

Ciekawy? A może nawet miły, przyjemny? Nezumi pokręcił głową w geście dezaprobaty. Szekspir skarciłby go za jego dobór słow. Użył tak wielu przymiotników, a mimo to czuł, że żaden w pełni nie mógł opisać Shiona. A może właśnie taki był Shion? Nie do opisania.
Co takiego miał w sobie ten chłopiec, że tak bardzo go interesował? Nezumi zadał sobie to pytanie w trakcie zajęć lekcyjnych, gdy jego uczniowie szeptali między sobą tłumacząc zadany im tekst. Spoglądał przez okno rozkoszując się letnim popołudniem. Może to był jego niewinny entuzjazm lub ciekawość, a może i determinacja? Może była to jego szczera życzliwość? Impuls wywołany przez myśli o Shionie był tak nagły i niespodziewany, że  niemal pozbawił Nezumiego tchu. Dlaczego? Dlaczego takie bezmyślne, niewinne dziecko wdarło się do jego myśli nie chcąc ich opuścić? Dlaczego tak go ciekawił? Nezumi niecierpliwie wyczekiwał chwili, w której mógłby spędzić nieco czasu z Shionem, choć musiał przyznać, że prawie nic o nim nie wiedział.

Nie widział się z Shionem tyle czasu. Czy wciąż zachłannie czytał książki? Może Szekspir przestał go interesować. Nezumi zmarszczył brwi. Co jeśli Shion przestanie go odwiedzać, jeśli przestanie czytać książki, które nietknięte przez wiele lat leżały na półkach otulane przez coraz grubsze warstwy kurzu? Mężczyzna uważał, że właśnie taka była młodzież. Znalazłszy coś ciekawego nieustannie się tym zajmowała, dopóki nie wydało im się to nudne, a miejsce ich starego zainteresowania zastąpiło coś innego. Nezumi miał tylko nadzieję, że to „coś innego” było czymś co mógłby robić razem z Shionem. Musiał przyznać, że polubił towarzystwo chłopca.  Nezumi nie potrafił za bardzo tego wytłumaczyć. Nienawidził przebywać wśród ludzi, którzy byli bezmyślni oraz bezceremonialnie okazywali swoje emocje, a jednak mimo wszystko Shiona nie zrażało towarzystwo Nezumiego. Może to Szekspir sprawiał, że chłopiec kręcił się wokół niego, a może powodem był on sam. Nezumi miał nadzieję na to drugie.

- Hej, Nezumi!

Nezumi zamrugał wyrywając się z zadumy. Inukashi stał przed jego biurkiem krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej ze sceptycznym wyrazem twarzy.

- Słucham?

- Wyglądałeś przez okno zamyślony tak, jak chyba nigdy wcześniej.

- Nigdy wcześniej? Co ty nie powiesz.

- Nieważne. – Mruknął Inukashi, po czym kucnął opierając brodę o podparte na biurku Nezumiego ręce i spojrzał na przyjaciela. – Jestem znudzony, Nezumi.

- Prowadzę teraz zajęcia. – Powiedział do Inukashi , lecz w momencie, w którym omiótł wzrokiem klasę zastał ją całkowicie pustą. Najwyraźniej była pora lunchu. – Och, nieważne.

- Cholera, Nezumi jak długo byłeś nieobecny? – Inukashi pokręcił głową z niedowierzaniem, a po chwili na jego ustach zagościł szeroki uśmiech. – Poznałeś kogoś podczas letniej przerwy?

- Pytasz czy kogoś poznałem? To przez to, że moje życie towarzyskie jest nad wyraz bujne, prawda? – Zapytał sarkastycznie Nezumi unosząc brew.

Inukashi wytknął do niego język w odpowiedzi.

- A może to ten beznadziejnie wyglądający dzieciak, którego niańczysz? – Dokuczał dalej Inukashi uśmiechając się. Nezumi przewrócił oczami. – Nie patrz tak na mnie.

- Nie wiem jak mógłbym inaczej na ciebie patrzeć.

- Dupek z ciebie.

Nezumi zignorował strumień obelg wymierzonych w jego kierunku rozważając co sprawiło, że Inukashi napomknął o nastolatku. Czy to było aż tak oczywiste, że Nezumi przejmował się Shionem? Czy Shion naprawdę go obchodził?

Shion nie był nawet jednym z jego uczniów, a Nezumi znał go dopiero od kilku miesięcy. Dlaczego to, czy nastolatek przestałby go odwiedzać czy nie, miało dla niego znaczenie? Mężczyzna nie był pewien co sprawiło, że tak przywiązał się do Shiona. Być może stało się to za sprawą jego niewinnej ciekawości, determinacji, bądź szczerej życzliwości? Nezumi nigdy wcześniej nie spotkał osoby choć odrobinę podobnej do Shiona. Wmawiał sobie, że tak bardzo lubił przebywać w towarzystwie chłopca, gdyż ten był po prostu interesujący. I tylko z tego powodu.

Nezumi próbował sobie przypomnieć, kiedy stał się tak wielkim kłamcą, żeby okłamywać nawet samego siebie.
                
                                                                   
                                                                        * * *

- Shion.

Na dźwięk swojego imienia chłopiec zamarł wpół kroku odwracając się, a jego oczom ukazała się sylwetka zmierzającej w jego kierunku Safu, która machała do niego uśmiechając się entuzjastycznie. Był koniec lekcji, a wszyscy uczniowie odetchnąwszy z ulgą na dźwięk szkolnego dzwonka zaczęli zmierzać w kierunku wyjściu. Lecz powodem szczęścia Shiona nie był koniec zajęć, a myśl, że za chwilę będzie mógł zobaczyć się z Nezumim po raz pierwszy od kilku tygodni, które dla chłopca zdawały się być latami.  Kiedy Safu dołączyła do niego spojrzał na nią niechętnie. Shion bardzo lubił Safu i uważał ją za swoją najlepszą przyjaciółkę, lecz jedyna osoba, którą chciał w tym momencie ujrzeć znajdowała się na drugim piętrze budynku, otoczona przez starzejące się woluminy oraz powietrze przepełnione sarkazmem.

- Co się stało, Safu?

- Stwierdziłam, że moglibyśmy dzisiaj wrócić do domu razem. – Powiedziała nieco zdyszana Safu i uśmiechając się poprawiła pasek od torby na ramieniu. Wsunęła niesforny kosmyk włosów za ucho przechylając głowę i marszcząc lekko brwi. – W tym roku szkolnym jeszcze ani razu nam się to nie zdarzyło.

- Och, masz rację. – Uświadomił sobie Shion jednocześnie czując wyrzuty sumienia, że nie poświęcał dość uwagi swojej najlepszej przyjaciółce. – Przykro mi Safu. Właśnie szedłem się z kimś zobaczyć.

- Chodzi o tego nauczyciela, prawda? – Zapytała cicho Safu. Westchnęła i przygryzła wargę spoglądając na stopy. – On nie jest nawet twoim nauczycielem, Shion. Dlaczego tak często go odwiedzasz?

- Dlaczego? – Shion powtórzył pytanie i zacisnął usta zastanawiając się, co powiedzieć. Próbował wymyślić odpowiedź, która nie ukazywałaby go jako egoisty w oczach Safu, lecz niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Po prostu czuł pragnienie, aby zobaczyć Nezumiego. Właśnie pragnienie. Nie było konkretnego powodu, dla którego chciał się z nim spotkać.  – Ekhm, bo to jest tak, że…

- Zresztą nieważne, Shion. – Safu przerwała mu robiąc kilka kroków w tył. – Zobaczymy się jutro rano.

- Yyy… tak. Do zobaczenia jutro. – Powiedział Shion w kierunku wycofującej się dziewczyny z uniesioną w geście pożegnania ręką, którego jednak Safu już nie zauważyła. Powoli ruszył w stronę schodów prowadzących na wyższe piętro, rozmyślając.

 Czy był złym przyjacielem dla Safu? Prawdą było, iż spędził z nią w tym roku dużo mniej czasu niż jak za dawnych czasów. Kiedy byli dziećmi mogli spędzać ze sobą każdą chwilę. Uczyli się codziennie po szkole, z której zawsze wracali razem, także chodzili do niej wspólnie i zawsze byli tez w tej samej klasie. Dni wolne spędzali w bibliotekach, a czasem w centrach handlowych, gdy Shion chciał poprawić humor przyjaciółce. Nastolatek posiadał wiele miłych wspomnień z kolacji spędzonych z Safu i jej dobroduszną babcią, wspomnień ze wspólnej zabawy w deszczu, albo patrzenia w gwiazdy. Kiedy przestał pamiętać, że Safu była osobą do której zawsze mógł pójść, gdy miał jakiś problem, i na której zawsze mógł polegać? Czy zrobił dla niej cokolwiek, aby zwrócić jej przysługę?

- Skąd ta ponura mina?

Shion zamrugał przepędzając łzy, na które aż do tego momentu nie zwrócił uwagi. Spojrzał w górę, aby ujrzeć zatroskaną twarz Nezumiego. Wyłącznie z przyzwyczajenia, podświadomie pokierował się ku jego sali. Mężczyzna odłożył czytaną książkę, coś w języku angielskim, podchodząc do Shiona.

- Co?

- Wyglądasz jakbyś miał zamiar się rozpłakać. – Powiedział bardziej delikatnie Nezumi podczas, gdy Shion zamknął za sobą drzwi. – Witaj, Shion.

Kiedy Shion ponownie odwrócił się w stronę wnętrza klasy zamarł ze zdziwienia wywołanego bliskością Nezumiego. Mężczyzna zmierzwił czule śnieżnobiałe włosy chłopca i spojrzał na niego z niepokojem. – Poważnie, Shion. Co się stało?

- Nic! – Shion odpowiedział fałszywie, lecz jego twarz rozjaśnił przekonywujący, pogodny uśmiech. – Miło cię widzieć, sensei!

- Kłamca. – Wymamrotał do siebie Nezumi nie zważając na to, że Shion mógł go usłyszeć. Przesunął dłonią po włosach Shiona raz jeszcze zanim wycofał się w kierunku biurka. – Ciebie również miło widzieć.

Shion uśmiechnął się szeroko na jego odpowiedź i idąc za nim w stronę biurka, zaczął wypytywać mężczyznę o to, jak minęły mu wakacje.


                                                                       * * *

Kilka dni po rozpoczęciu drugiego semestru Shion siedział na szczycie biurka, dokładnie naprzeciw Nezumiego, trzymając na kolanach otwartą książkę od biologii. Jego wzrok wertował stronę za stroną z niesamowitą szybkością, utrwalając w jego pamięci wszystkie przeczytane informacje oraz nowe słowa. Nezumi obserwował czytającego Shiona przez minutę lub dwie. Porównywał wyraz twarzy chłopca pochłaniającego wiedzę, do tego który w jego wspomnieniach z zapałem czytał staroangielską literaturę znalezioną w biblioteczce. Oba bardzo się od siebie różniły. Nezumi postanowił polubić nieco bardziej wyraz twarzy chłopca czytającego w skupieniu Szekspira.

- Hej, Shion?

- Mmm? – Chłopiec wymruczał w odpowiedzi nie odrywając wzroku od książki. Nezumi odchylił się do tyłu kładąc nogi na biurku i wyjrzał przez okno. Minęło wiele godzin od zakończenia lekcji.

- Czym się interesujesz? – Nezumi zapytał szczerze zaciekawiony. Jak ktoś mógł czytać zarówno Szekspira jak i książkę od biologii z takim samym entuzjazmem zważywszy na to, jak różne były te dwie rzeczy?

- Interesuję? – Shion powtórzył pytanie odrywając wzrok od małej czcionki, aby spotkać zaciekawione spojrzenie Nezumiego. – Co masz na myśli?

- Och, daj spokój. – Nezumi odpowiedział splatając palce dłoni za głową i uniósł brew na pytającą odpowiedź chłopca. – Twoje życie na pewno nie może obracać się tylko wokół Szekspira, edukacji i nauki!

- W pewnym sensie tak właśnie jest. – Wymamrotał Shion. – Spędzam jeszcze czas z Safu.

- Poważnie. – Nezumi nie ustępował. – Czym jeszcze się interesujesz?

- Mmmm. – Shion przechylił głowę zastanawiając się nad odpowiedzią i przygryzł wargę w geście koncentracji. – Myślę, że … hmmm … Lubię … Ciasto wiśniowe?
Nezumi zamrugał ze zdziwieniem. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Ciasto wiśniowe?

- Tak.

Przez moment w ciszy podtrzymywał spojrzenie Shiona, aby po chwili zza zaciśniętych ust wydobył się stłumiony chichot. Nagle zaczął się śmiać zakrywając dłonią usta, co jednak nie pomogło w uciszeniu niepohamowanego śmiechu. Shion zarumienił się ze wściekłości krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej w geście obrony, gdyż nie uważał, aby była to zła odpowiedź. Śmiech Nezumiego w końcu ucichł i mężczyzna wstał z krzesła, żeby po chwili usiąść ponownie tym razem jednak naprzeciw Shiona, wpatrując się w niego z szerokim uśmiechem.

- To doskonała odpowiedź jak na ciebie, Shion. Ciasto wiśniowe, tak?

- Nie wiem, co w tym śmiesznego. – Powiedział zakłopotany Shion. Nezumi uśmiechnął się szerzej.

- Ciasto wiśniowe nie jest zainteresowaniem, Shion.

- Przecież już wiesz, co lubię robić! Lubię czytać, najbardziej Szekspira. Lubię też takie rzeczy jak biologię, ekologię i chemię, choć ekologię najbardziej. – Shion powiedział obronnie. – I … Pomagam czasem mojej mamie piec ciasto wiśniowe, co wychodzi mi najlepiej. I spędzać czas z Safu też lubię!

Nezumi słuchał chaotycznej wypowiedzi Shiona przypatrując się jego zdeterminowanej minie ze skrywaną czułością. To było dość ciekawe, zobaczyć Shiona zakłopotanego, a zarazem tak rozentuzjazmowanego w tym samym czasie. To była jedna z ujmujących go w Shionie rzeczy, choć nigdy nie przyznałby się do tego na głos.

- No i lubię też gwiazdy! – Shion zakończył nieco niepewnie pocierając nieśmiało ręką wciąż jeszcze zaróżowiony policzek. Nezumi przechylił głowę.

- Gwiazdy? – Nezumi powtórzył nieco zaskoczony.

- Tak! – Shion przytaknął uśmiechając się. - Kiedy byłem młodszy, a moja mama nie musiała tyle pracować i miała więcej wolnego czasu, obserwowaliśmy razem gwiazdy. Pokazała mi nawet kilka konstelacji, ale nie mogę ich sobie przypomnieć.

- Zatem twoja mama dużo pracuje? – Zapytał Nezumi uświadamiając sobie, że po raz pierwszy Shion napomknął o swojej rodzinie. – Kim jest z zawodu?

- Pielęgniarką. – Chłopiec powiedział z pogodnym uśmiechem. – Czy to nie jest dobra praca? Chociaż dużo pracuje, więc jest nieco samotna.

- Tak. To dobra praca. – Przyznał Nezumi uśmiechając się z jawnym podziwem na myśl, że Shion wspiera swoją matkę. – A co z twoim ojcem?

Nezumi zobaczył, jak uśmiech Shiona mimowolnie zadrgał, a przez jego oczy przemknął cień nieznanej mu emocji. Chłopiec zawahał się nieco przed odpowiedzią.

– Dużo podróżuje w ramach pracy, więc rzadko kiedy bywa w domu.

Shion kłamał, co nie umknęło uwadze Nezumiego. Widział to w jego oczach i słyszał w głosie. Nie dając jednak niczego po sobie poznać odpowiedział obojętnie.

– Rozumiem. Co za szkoda.

- Tak. – Shion powiedział szybko urywając temat. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, a w tym samym czasie jego wzrok napotkał zegar wiszący za biurkiem Nezumiego.

– Czy naprawdę jest już tak późno?

- Hmm? – Nezumi odwrócił się, aby sprawdzić godzinę. Dochodziła dwudziesta, a słońce chyliło się ku zachodowi. – Och myślę, że tak.

- Cholera. – Shion zaklął zeskakując z biurka i w pośpiechu pakując podręcznik do torby. – Straciłem poczucie czasu.

- Skąd ten pośpiech?

- Miałem wrócić do domu przed dziewiętnastą. – Shion powiedział żałośnie przewieszając torbę przez ramię i rzucając kolejne zaniepokojone spojrzenie w stronę zegara.

- Przepraszam, że cię zatrzymałem. – Nezumi powiedział ze szczerą skruchą. Spojrzał przez okno na ciemniejące niebo marszcząc brwi. – Odwieźć cię do domu?

- Nie chcę być dla ciebie utrapieniem. – Powiedział Shion na co Nezumi machnął tylko ręką. Zgarnął swoją teczkę z biurka, po czym wstał przeciągając się.

- Nie mam powodu, aby zostawać tu dłużej. Utrapieniem byłoby raczej zmartwienie się tym, że idziesz do domu po ciemku. – Odpowiedział mężczyzna uśmiechając się na widok wdzięcznego uśmiechu, który rozprzestrzenił się na twarzy chłopca.


                                                                       * * *

- Jadę samochodem sensei! – Shion zanucił śpiewnym głosem podskakując radośnie w fotelu podczas, gdy Nezumi prowadził auto jadąc w dół ciemnej ulicy. Przydrożne latarnie oświetlały twarz Shiona w dziwnych odstępach. Jego wcześniejszy niepokój zdawał się kompletnie wyparować, a on sam uśmiechał się szeroko do Nezumiego. – Bardzo dziękuję.
- Nie masz za co. – Odpowiedział Nezumi. – Nie wiem jednak dokąd jadę, tak więc dobrze by było gdybyś mnie pokierował.

- Dobrze!

Nezumi musiał przyznać, że był nieco zdenerwowany faktem, że Shion jest w jego samochodzie.  Uczeń, którego ledwo znał był tak blisko niego. Przynajmniej tak właśnie sobie wmawiał, że ledwo go zna. Ich znajomość z dnia na dzień stawała się coraz bardziej osobista. Nie przeszkadzało mu to, lecz było to dla niego dość niezwyczajne.

Gdy w końcu podjechali pod dom Shiona, który swoją drogą znajdował się bliżej niż Nezumi sądził, chłopiec zdawał się nieco wahać czy wysiąść z auta mężczyzny.

- Czy coś się stało?

- A-ach nie, skąd. – Shion szybko zaprzeczył uśmiechając się. Otworzył drzwi od samochodu wysiadając z niego i ciągnąc za sobą torbę, aby po chwili przewiesić ją sobie przez ramię. Uśmiechnął się po raz kolejny do Nezumiego przed zamknięciem drzwiczek, po czym pochylił się przez otwarte okno. – Bardzo dziękuję, sensei.

- Chcesz, abym odprowadził cię do środka? – Zapytał Nezumi zdesperowany, aby spędzić choć chwilę dłużej z Shionem. Wstydził się tego, jak łatwo przywiązał się do Shiona, lecz ciągnęło go do niego. Nie mógł się powstrzymać.

- Nie! – Odpowiedział natychmiast chłopiec. Nezumi uniósł nieco brwi. Shion przygryzł wargę spoglądając przez ramię w stronę domu zanim potrząsnął głową. – Nie. Myślę, że to nienajlepszy pomysł.

- Słucham? Dlaczego? – Nezumi zastanawiał się, dlaczego Shion ujął to w taki sposób jakby miał ponieść konsekwencje tego czynu.

- Po prostu chodzi o to, że mój tata jest dziś wieczór w domu. – Chłopiec powiedział ciszej. – Nienawidzi, gdy się spóźniam.

Nezumi skrzywił się na myśl, iż Shion mógł mieć złe relacje z ojcem. Jednak na twarzy chłopca malowało się coś jeszcze poza niepokojem i smutkiem. W jego oczach jawił się strach. Chłopiec był przerażony perspektywą wejścia do domu, co bardzo zaniepokoiło Nezumiego. Wysiadł z samochodu bez słowa zamykając za sobą drzwiczki. – Odprowadzę cię do drzwi.

- Sensei, ale …

- Chodź. – Nezumi przerwał mu ujmując go za rękę i prowadząc do frontowych drzwi jego domu.

Shion przysunął się bliżej Nezumiego ściskając mocno pasek swojej torby. Mężczyzna rzucił mu zaniepokojone spojrzenie, lecz chłopiec wpatrywał się przed siebie zaciskając usta w cienką linię. Dlaczego był tak zdenerwowany?

- Shion, dlaczego jesteś taki przerażony? – Nezumi zapytał delikatnie, gdy dotarli do drzwi. Chłopiec przygryzł wargę i pokręcił głową patrząc na Nezumiego. – Shion.

- Sensei, wszystko w porządku, po prostu… - chłopiec zaczął nerwowo, lecz w środku jego zdania drzwi otworzyły się ukazując młodą, ładną kobietę z długimi, brązowymi włosami.
- Shion, gdzieś ty się podziewał?! Twój ojciec… Och, witam. – Kobieta zauważyła z zaskoczeniem Nezumiego. – Kto to jest?

- Nazywam się Nezumi. Uczę w szkole, do której uczęszcza Shion. – Mężczyzna odpowiedział gładko zanim chłopiec zdążył wyjąkać odpowiedź. Nezumi wyciągnął rękę w stronę kobiety. – Przepraszam, że zatrzymałem go tak długo.

- Och, w porządku, w porządku. – Kobieta odpowiedziała uśmiechając się uprzejmie. Chwyciła wyciągniętą dłoń Nezumiego. – Jestem Karan. Mam nadzieję, że Shion nie sprawiał zbyt dużych problemów.

- Żadnych. – Odpowiedział mężczyzna.

- Zjesz z nami kolację, Nezumi? – Karan zapytała uprzejmie. Nezumi spostrzegł ukryte przerażenie w oczach chłopca na te słowa. Nastolatek ścisnął uchwyt torby jeszcze mocniej, aż pobielały mu kłykcie.

- Nie. Nie chcę się narzucać.

- Karan! Czy to Shion? Co do diabła zabrało mu tak dużo czasu? – Shion przymknął powieki i wziął drżący oddech w momencie, w którym za plecami kobiety pojawił się nieco zaskoczony człowiek.

Mężczyzna wlepił oburzone spojrzenie przekrwionych oczu w Nezumiego. Zdawał się chwiać mimo, iż stał w miejscu. Intensywna woń alkoholu dobiegła nauczyciela, choć znajdował się kilka metrów od nieznajomego. Mężczyzna ruszył w stronę Nezumiego popychając na bok kobietę, aby lepiej się mu przyjrzeć. Karan potknęła się odzyskując jednak po chwili równowagę i niepewnie stanęła za nietrzeźwym mężem bacznie obserwując nauczyciela. Mężczyzna wyglądał jakby spożył więcej niż kilka drinków tego wieczoru.

„To musi się często zdarzać … Ojciec Shiona …” – Nezumi poczuł nagle przytłaczającą ilość sympatii do wrażliwego chłopca, który przybliżył się nieco w jego stronę.

- Kim jesteś do cholery? – Mężczyzna zapytał głośno.

- To jest nauczyciel Shiona, Yoming. – Karan powiedziała cicho.

- Przepraszam, że zatrzymałem Shiona tak długo. – Powiedział Nezumi patrząc pewnie na mężczyznę. – To nie jego wina.

- Jestem pewien, że to jego wina. – Yoming mruknął przenosząc spojrzenie na chłopca. – On zawsze namota w taki czy inny sposób.

Nezumi wytrzeszczył oczy z lekkim niedowierzaniem. Yoming wyciągnął rękę chwytając Shiona za ubranie i ciągnąc go do wnętrza domu. – Czekaj, Shion  …

- Dzięki za opiekę nad naszym chłopcem. – Wybełkotał Yoming. Szarpnął gwałtownie ramię chłopca. – Shion podziękuj nauczycielowi za przywiezienie cię do domu.

- Dziękuję, sensei. – Chłopiec wymamrotał cicho unikając spojrzenia Nezumiego.

Karan uśmiechnęła się słabo do Nezumiego zanim zamknęła przed nim drzwi. Nim zupełnie się zatrzasnęły Nezumi zawołał jeszcze:

- Zobaczymy się jutro Shion!

Drzwi zamknęły się bez odpowiedzi. 




                                                 ~~ Koniec rozdziału 5 ~~